8.

22 2 4
                                    

Ruski oficer spotyka się ze mną. Przekazuje mi informację: karły znalazły kryształ. Wywożą go w głąb Rosji. Ich projekt ze [?] od nosiciela odnosi sukcesy, jednak dopasowanie możliwe jest dopiero w momencie podczas kolejnego Misterium. Mają także część kryształowego archiwum. W ich ręce wpadły pojemniki oraz zasobniki z krwią bogów. Zdradził von Braun. Udostępnia im technologie kosmiczne, to akurat jest dobre. Niech marnotrawią czas i środki na podbój kosmosu.
Mengele ma już przygotowane hodowle ludzi. Za pół roku będzie gotowy do dalszych prac. Większość niemieckich naukowców przeszła na stronę karłów. Ogrom wiedzy, jaki im przekazali moi Panowie skutecznie zablokował ich rozwój. Bez odpowiedniego nadzoru będą nieudolnie coś kopiować bez finalnego pozytywnego skutku. Ruski donosi mi także o kronikarzach skrupulatnie spisujących dziwne zjawiska. Pomocnik jest ich głównym źródłem wiedzy. To także jest dla nas pozytywne. Szaleńcy spisujący zeznania szaleńców.
Większość nazistowskich przywódców jest już bezpieczna. Himmler symulował swoją śmierć, Bormann także. Jest już bezpieczny. Himmler poświęcił kilka osób, aby sam mógł kontynuować swe dzieło, wypełniając testament moich Panów. Cały system sprawnie został już wdrożony w życie.

Moi SS-mani nie otrzymują już serum w dostatecznej ilości. Pogodzili się już ze swoim losem. Ich ofiara nie pójdzie na marne. Odrodzą się, gdy tylko moi Panowie tego sobie zażyczą. Ofiarę zaplanowaliśmy na pełnię księżyca. Miejsce także jest już wybrane. Nikt ich tu nie będzie szukał. Podziemia dworku na Waligórze. Sami wybrali to miejsce. Wszyscy są w pełnym rynsztunku. Mundury Schwarz Thule nawet po śmierci będą ich wyróżniać. Napawa ich duma z dobrze wykonanego zadania, jak i świadomość odrodzenia, co dodaje im sił. Małe pomieszczenie wybudowane jeszcze w czasach, gdy moi Panowie stanowili tu władzę stanowi łącznik między tym światem, a Gniazdem. Zebrali się wszyscy. Po kolei siadają na podłodze. Jeden z nich strzela im kolejno w kark. Nie ma strachu, nie ma żalu. Jest poświęcenie i duma. Wyczuwam także ulgę, iż ich los został już przypieczętowany. Ostatni z moich SS-manów czeka na swoją kolej. On zginie inaczej - zostanie złożony jako votum moim Panom. Dokonam tego u bram Gniazda. Został uhonorowany. Będzie strażnikiem aż do następnego Wielkiego Misterium.
Wychodzimy z budynku. Wejście zostało starannie zamaskowane. Gdy opuszczamy szczyt góry, zajmuje go wojsko polskie. Głupcy coś wiedzą, lecz nigdy nie poznają prawdy. Wnętrze góry na zawsze ukryło swą tajemnicę.

Moi Żydzi zdają mi jak zwykle relację. Już dwa lata po wojnie. Teraz dopiero zostaje w tym terenie ustalona granica państwa. Nasze tereny przypadają Polsce. Bardzo niedobrze. Będzie problem z nadzorem nad ochroną Gniazda. Coś poszło nie tak. Te tereny miały być niemieckie. Jak najszybciej z moich Niemców muszę zrobić Polaków. To nie problem. Mój SS-man musi jeszcze poczekać ze swą ofiarą. Musi mi jeszcze pomagać.

Miejscowi spalili miejscową czarownicę pod Rogowcem po tym, jak wysadziliśmy zbocze góry, niszcząc tym samym ruiny zamku oraz sztolnie tam się znajdujące. Starucha opowiadała o swoich dzieciach, co przychodzą do niej spod ziemi. Kolejna sprawa to Pomocnik, który rozdaje plany podziemi oraz wskazuje na zakład psychiatryczny jako miejsce, gdzie należy rozpocząć poszukiwania wilkołaków. Jest pośmiewiskiem osadników. Miejscowy grabarz także wyrwał się spod kontroli. Z masowych mogił wydobywał ciała ofiar i karmił nimi świnie. Chciał w ten sposób zwrócić uwagę na te miejsca, jednak moi Żydzi wrobili go w okradanie grobów. Miejscowi natychmiast go zlinczowali. W szpitalu, gdzie prowadziliśmy badania oraz eksperymenty jest teraz ochronka dla żydowskich dzieci. Majstersztyk.

Wojsko szaleje po lasach. Co jakiś czas ktoś ich ostrzeliwuje. Kolejne podziemne detonacje oraz echa walki skutecznie odstraszają osadników od zapuszczania się w górę. Kilku moich świadków opowiada o swojej pracy w kompleksie. Fałszywe daty, fałszywe informacje. Dalmus znika, pozostają tylko niedomówienia. Moi Żydzi już dbają o to, aby obraz tego rejonu był taki, jak zażyczyli sobie moi Panowie. Żydzi dostali to, czego najbardziej pożądają - kosztowności oraz władzy. Karły bardzo dobrze wyszkoliły swoich wasali. Kilku z nich jest równych mi. Toczymy walkę o władzę nad tymi robakami ludźmi. Nasz podstawowy oręż to chciwość i chęć dominacji jednego człowieka nad drugim.
Mój SS-man przynosi mi wieści o tym polskim osadniku, którego żona jest wybrana na nosicielkę. Okazuje się, iż jest wybrany przez jednego z naszych Panów. Jednak działa także dla karłów. Złożył mu wizytę w domu, wyprowadził do lasu nad jeden z naszych szybów wentylacyjnych. Chciał go zabić, jednak moi Panowie zakazali mu tego. Mój SS-man wykonał polecenie, jednak druga instrukcja dotyczyła przyszłej nosicielki. Urodziła drugie dziecko. Miał je sprawdzić. Wykorzystał do tego celu swojego wilka, który zawsze mu towarzyszył. To wilk udoskonalony przez Doktora. Udał się do osady, odnalazł dziecko. Miało silniejszy znacznik niż poprzednie. Każde kolejne będzie coraz silniejsze. Kiedy nadejdzie czas Misterium, pomazaniec będzie gotowy.

Dzienniki Józefa BartnikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz