Rozdział 8

157 11 3
                                    

      Stałam przed drzwiami do baru. Nie mogłam zdobyć się na odwagę, żeby przez nie przejść. Za nimi czekali na mnie złoczyńcy. Trzęsłam się ze strachu. Wcześniej już ich spotkałam, ale było one przelotne, bez żadnej konfrontacji. Przecież prawie od razu Kurogiri zabrał mnie do mojego pokoju. Z tej całej organizacji (nie licząc Toyi i Kurogiri'ego), rozmawiałam zaledwie raz Tomurą Shigarakim. O ile można nazwać rozmową to, że sparaliżowana wówczas strachem zamieniłam z nim dwa słowa. 

     Przełknęłam głośno ślinę. Czas leciał. Toya powiedział, że mam 5 minut. I one właśnie minęły. Musiałam wejść do baru. Musiałam w końcu się skonfrontować z nimi wszystkimi, skoro mam tu zostać. Bałam sobie co o mnie pomyślą. Co jeśli uznają mnie za głupią smarkulę i zaczną traktować jak śmiecia? Na samą myśl o takim scenariuszu przeszedł mnie dreszcz. 

    W końcu otworzyłam drzwi zrobiłam krok do przodu i weszłam do baru. Przede mną stała dziesiątka złoczyńców. Kilku z nich rozpoznałam z dnia kiedy pierwszy raz się tu pojawiłam. W tym chłopaka na oko niewiele starszego ode mnie, blondynkę w tym samym wieku, zamaskowanego gościa i mężczyźnie o darze który widocznie sprawił, że wyglądał jak zielona jaszczurka. Po za tym były tu jeszcze cztery inne kompletnie nie znajome mi osoby. Kiedy weszłam gwar, który wcześniej słyszałam zza drzwi umilkł. Zapadła krępująca cisza. Wszystkie oczy skierowały się w moją stronę. W tym momencie zaczęłam żałować, że postanowiłam tu wejść. 

    Po chwili milczenia, która zdawała mi się trwać wieczność, Kurogiri spojrzał na Shigaraki'ego,  który najwyraźniej nie zamierał mnie przedstawiać, jakby czekając na pozwolenie i zabrał głos.

– To jest Lily. Jej indywidualnością jest lodowy ogień. Nie jest oficjalnie w Lidze Złoczyńców, ale mieszka tu ze względu na jej hmm skomplikowaną sytuację. – tu urwał na chwilę, wcześniej poprosiłam go żeby nie mówił wszystkim o mojej relacji z Dabi'm. – Jak już wcześniej mówiłem jest niedokończonym Nomu, z własną wolą. Nie miała okazji się wykazać, ale na pewno się nam przyda. – po tych słowach spojrzał w moją stronę. – Usiądź Lily

     Powoli usiadłam na krześle, unikając kontaktu wzrokowego z którymkolwiek ze złoczyńców. Serce łomotało w mojej klatce piersiowej tak mocno, że miałam wrażenie, że zaraz z niej wyskoczy. Próbowałam znaleść wzrokiem Toyę. Nigdzie go nie widziałam. W końcu zauważyłam go jak stał kącie, nawet nie patrząc w moją stronę. Jego twarz przybrała wyraz zimnej maski. Zrobiło mi się ciężko na sercu. (Jakby już wcześniej nie było).  

    – Wracając do naszej rozmowy – kontynuował Kurogiri. – Otrzymaliśmy dokładną lokalizację obozu treningowego UA na którego jadą uczniowie z klas pierwszych. Wyjeżdżają już za 4 dni. Przeniosę was tam wieczorem, ale zaatakujcie dopiero kiedy nauczyciele/ bohaterowie nie będą mogli pomóc uczniom. Najlepiej, jak będą rozdzieleni

     O czym on mówił? UA? Obóz treningowy? Atak? Myśli przelatywały w mojej głowie jedna po drugiej. Powoli zrozumiałam o czym mówi Człowiek – Dymek. Liga Złoczyńców ponownie chciała zaatakować tą luksusową szkołę bohaterską. Tylko czemu? Oczywiście słyszałam o ataku na USJ, którego celem był All Might, ale nie rozumiałam po co mieli by przeprowadzać taką akcje jeszcze raz. Nie wiedziałam o co chodzi do momentu aż Shigaraki podniósł rękę i pokazał wszystkim zdjęcie nastolatka o blond włosach, zwycięzcę festiwalu sportu. Kojarzyłam go z telewizji. Z tego co pamiętałam był strasznie agresywny i po ty jak wygrał zamiast się cieszyć, tak wściekał, że musieli go zakuć.

     – To jest wasz cel – oznajmił niebieskowłosy. – macie go porwać i sprowadzić tutaj

– Ale po co ci ten chłopak Tomura? – zapytała blondynka, o żółtych oczach przywodzących na myśl kota.

Zapomniana... - Lily Todoroki (Oc story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz