Rozdział 14

136 11 6
                                    

    Siedziałam pod blatem i nie śmiałam się poruszyć. Starałam się nie wydawać żadnego dźwięku. Byłam w stanie usłyszeć bicie swojego serca, które łomotało gwałtownie w mojej klatce piersiowej. Ciągle słyszałam swój płytki świszczący oddech. Zakryłam usta dłonią.

      "Niech mnie nie usłyszą! Proszę!" błagałam myślach. Jeżeli mnie znajdą to nie ma wątpliwości, że również zostanę złapana!

     Przed zaledwie paroma sekundami, do kryjówki Ligi Złoczyńców, w której przez ostatnie 2 tygodnie mieszkałam, wparowali bohaterowie. Na samym początku Kurogiri próbował wszystkich ewakuować, lecz każdy, łącznie z nim został unieruchomiony przez jednego z obrońców prawa - Kamui Woodsa. Obecnie wszyscy złoczyńcy byli spętani. Tylko ja, zdążyłam schować się za blatem baru. 

       Nie miałam pojęcia jakim cudem zareagowałam tak szybko. Najprawdopodniej miało to związek z połowiczną przemianą w Nomu. Czyżbym została obdażonia jakimś quirk'iem związanym z szybszą reakcją? Nie zastanawiałam się obecnie nad tym, miałam większe problemy na głowie.

      Na razie nie zostałam zauważona. Udało mi się schować głównie dlatego, że bohaterowie nie zorientowali się, że kogoś brakuje. Nie wiedzieli nawet, że tu jestem. W przypadku złoczyńców - ich znali ich twarze i część nazwisk z ataku na obóz UA.

    Schowana za barem, gorączkowo się zastanawiałam się co zrobić. Obecnie stałam przed wyborem. Po pierwsze mogłam wyjść z kryjówki i udawać ofiarę, powiedzieć prawdę o moim porwaniu, nie wspominając nic o bracie. Wtedy wróciłam by do dawnego życia i zapewnie lekarze poradzili by coś na moją przemianę w Nomu. Po drugie mogłam spróbować zaatakować profesjonalnych bohaterów. Szanse w starciu z nimi miałam niewielkie, ale jeśli udało by mi się spalić drewniane więzy Kamui Woodsa, to złoczyńcy przejeli by inicjatywę w walce. 

       Ucieczka nie w chodziła w grę. Na pewno by mnie złapali.

      Potrząsnęłam głową delikatnie. Żaden z tych pomysłów mi się nie podobał. Pierwszy skutkował by uwięzieniem mojego brata i rozdzielenia mnie z nim. Toya trafiłby do więzienia, przeze mnie i nigdy bym go nie zobaczyła. Drugi  pomysł spowodował by, że zostałabym uznana za złoczyńcę, czego bardzo nie chciałam. 

Wtedy usłyszałam głos Dabi'ego.

– Drzewo?! Co jest?! – był widocznie wkurzony.

Najprawdopodobniej czarnowłosy właśnie postanowił użyć swojego daru. "Tak!" pomyślałam. "Spali więzy i uciekniemy! Nie będę zmuszona do podejmowania walki z obrońcami prawa!"

Nagle usłyszałam charakterystyczny głos uderzenia.

– Po co ten pośpiech? – zapytał jakiś starszy głos. – Lepiej siedź grzecznie na miejscu. 

    Instynktownie wyjrzałam zza blatu, zanim zdążyłam pomyśleć o możliwości zobaczenia mnie, przez bohaterów. Zauważyłam mojego brata padającego nieprzytomnie na ziemie położonego kopniakiem, przez jakiegoś starszego bohatera w żółtym stroju. Poczułam na raz przerażenie i furię. "Czy coś poważnego stało się Toyi?!" 

Kiedy jednak zauważyłam, że oczy All Mighta kierują się w moją stronę, wróciłam do swojej kryjówki, pod blatem. Co mam robić? Chwilowa nadzieja, że nie będę musiała podjąć decyzji, zniknęła.

     Ponownie usłyszałam głos bohatera nr1.

– Tego się spodziewałem po kompletnym nowicjuszu Kamui Woodsie! Oraz weteran tak szybki, że nie nadążysz za nim wzrokiem - Gran Torino! – mężczyzna wychwalał swoich towarzyszy – Nie możecie uciec Ligo Złoczyńców! Dlaczego? Bo oto przybyliśmy!

Zapomniana... - Lily Todoroki (Oc story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz