Epilog

594 53 19
                                    


Alec przyglądał się swojemu odbiciu w lustrze. Poprawił włosy, następnie krawat i uśmiechając się szeroko, odwrócił w stronę siostry, która stała tuż za nim.

— I jak może być? — zapytał, wskazując na swój strój.

Izzy przyjrzała mu się uważnie, po czym głośno westchnęła. Jej brat prezentował się wyjątkowo dobrze w skrojonym na miarę granatowym garniturze.

— Magnus padnie z wrażenia — odpowiedziała ze śmiechem.

Uśmiechnął się do niej i ponownie wygładził rękawy marynarki. Czuł się nieco zestresowany, chociaż szczerze mówiąc, od dawna oczekiwał tego dnia.

— Nie mogę w to uwierzyć. Po tym wszystkim, co przeszliśmy w ciągu ostatniego roku, nareszcie zaczęło się układać. Najpierw wasze zejście się, a teraz... — przerwała, sięgając po torebkę, skąd wyjęła chusteczkę, którą otarła łzę wzruszenia.

Nie mogła pozwolić, by jej perfekcyjny makijaż się rozpłynął.

— Magnus o tym wie? — zapytała bardzo zaciekawiona.

Alec spojrzał na nią zdziwiony.

— Oczywiście, że nie. To miała być niespodzianka i lepiej, żeby tak zostało — dodał, gdyż nie był pewny, czy siostra się nie wygada.

Co prawda zostało niewiele czasu, ale zawsze mogła coś napomknąć Catarinie, a ta z kolei błyskawicznie mogła poinformować o wszystkim Magnusa. Kobietom w takich sprawach nie powinno się ufać. Przekonał się o tym na własnej skórze.

— Rozumiem, chociaż moim zdaniem, powinieneś mu coś o tym wspomnieć.

— Moim zdaniem dobrze jest tak, jak to sobie wymyśliłem. Nie ma powodu, by o tym dłużej dyskutować. A teraz pospiesz się, bo zaraz się spóźnimy — ponaglił ją, podchodząc do drzwi.

Na korytarzu czekał na nich Jace. Był ubrany równie elegancko co pozostała dwójka. Wszak nie wypadało na taką okoliczność przybyć w stroju bojowym.

— Gotowi? — upewnił się blondyn, po czym ramię w ramię ruszyli do portalu, który przeniósł ich do Alicante.

To tam Alec miał się dziś spotkać z Magnusem. To tam czekała na niego niespodzianka. Miał nadzieję, że będzie z niej zadowolony tak jak on sam.

**********************

Magnus był tego dnia wyjątkowo podenerwowany, musiał stawić się na comiesięczne spotkanie w Idrysie z Inkwizytorem w celu złożenia raportów. Szczerze tego nie znosił. A poza tym przez swoją niesubordynację, gdy unikał kontaktu z Clave przez przeszło tydzień spowodowało, że Inkwizytor nie był już dla niego taki łaskawy jak wcześniej. Wiedział, że tak to się może skończyć, ale w tamtym momencie mało go to obchodziło.

Teraz było zupełnie inaczej. Odzyskał Aleca i chciał z nim spędzać każdą wolną chwilę. A w ostatnim czasie było ich jakby mniej. Alec był stale czymś zajęty. Wpadał do niego jak po ogień i gnał dalej, nie specjalnie tłumacząc się gdzie. Zresztą on sam miał sporo zajęć. Musiał nadgonić to, co zaniedbał i Inkwizytor skrupulatnie mu o tym przypominał.

Wiedział, że najlepszym sposobem, by spędzać z Aleciem więcej czasu, byłoby zamieszkanie razem, ale jak dotąd nie było okazji, by o tym porozmawiać. Myślał również o zalegalizowaniu ich związku albo chociaż przypieczętowaniu go zaręczynami. Wszak pierścień, który dla niego kupił dawno temu, wciąż był bezpieczny w jego sejfie.

Jednocześnie nie chciał się spieszyć. Wiedział, że Alec darzy go ogromnym uczuciem. Okazywał mu to na każdym kroku, ale prawda była taka, że dla chłopaka były to pierwsze miesiące razem. Dopiero poznawał czarownika i Magnus nie chciał wszystkiego zbytnio przyspieszać. Chociaż gdyby to od niego zależało, zaciągnął, by go przed ołtarz nawet dziś.

Okruchy pamięci (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz