Rozdział #6

44 4 36
                                    

POV Janice Davids - demon

– Hej, wszystko w porządku? – Elias pojawił się w drzwiach. Podszedł do mnie powoli i spojrzał prosto w oczy. – Co on ci zrobił?

– Nic... – pociągnęłam nosem.

Chłopak wziął głęboki oddech, podciągnął rękawy swojej bluzy i jeszcze intensywnej spojrzał mi prosto w twarz.

– To mój najlepszy przyjaciel, ale wiem jaki jest. Wiem do czego jest zdolny. Popełnia masę głupich błędów.

– Naprawdę nic mi nie zrobił... – Dlaczego ja musiałam wszystko tak bardzo niszczyć?! Cokolwiek Elias sobie wyobrażał, że się stało, nie miało miejsca, bo to nie mój chłopak zawinił, tylko ja.

– Okej... – Usiadł na chłodnym betonie obok mnie. Wyciągnął ramię za moje plecy, a ja ułożyłam się na piersi blondyna, objął mnie obiema rękoma. – Wszystko ok?

Pokręciłam głową i pociągnęłam nosem. Nie pamiętałam, kiedy tak ostatnio straciłam kontrolę nad moimi emocjami przy innych. Ale w tamtym momencie chciałam już tylko zniknąć, tak jak moja nadzieja, jaką czułam przez moment przy Piołunie.

Drzwi znowu się otworzyły, na szczęście nie był to ktoś z imprezowiczów, ale na nieszczęście była to osoba, z którą nie miałam odwagi rozmawiać.

Elias i ja zerwaliśmy się na nogi. Blondyn spojrzał na mnie z uwagą, a potem na Piołuna z obawą, ale puścił mnie i wycofał się do środka Akademii, jeszcze raz spoglądając na nas z niepokojem.

– Mogę cię przytulić? – zapytał.

Opuściłam głowę na jego klatkę i poczułam jak tracę grunt pod nogami, nie miałam dłużej siły na to wszystko. Rozryczałam się, brudząc jego szaro-niebieski sweter smarkami i mocząc potokiem łez.

Chwycił mnie mocno, jakby już nigdy nie miał puścić. Pogładził moje włosy i ucałował w czoło.

– Cokolwiek się dzieje, możesz mi powiedzieć. Jestem tu dla ciebie.

– Nie mogę... To są głupoty... błahostki... To nie jest ważne, a płaczę, jakby przydarzyła mi się najokropniejsza rzecz na świecie. Ja... – Słowa ugrzęzły mi w gardle. Nie miałam prawa narzekać.

– Skoro to są drobnostki to mi je powiedz. Nie będę oceniał. Chcę wiedzieć. – Czułam w jego tonie głosu nacisk.

– Ja... – Załkałam.

– Przepraszam, nie naciskam, ale chcę byś wiedziała, że możesz mi zaufać.

W jego oczach widziałam iskry, które mogły oznaczać tylko jedno. Chciałam wierzyć, że w moich błyska taki sam ogień, chciałam, żeby on go zobaczył.

– Będzie ci lżej. Powiedz choćby jedną rzecz, jeśli tylko masz ochotę.

– Mój ojciec był alkoholikiem, zapił się na śmierć półtorej roku temu, myślałam, że będzie już tylko lepiej, ale w domu po jego śmierci było strasznie... – Głos mi się trząsł, a spojrzenie miałam wbite w podłogę. – Matka obwinia Charlesa, i wiem, że on to wyczuwa. Załamała się zresztą kompletnie, chyba jednak go naprawdę kochała. A ja nie obchodzę nikogo...

– Mnie obchodzisz. Myślę, że zakochuję się w tobie. – Wyszeptał mi do ucha, nawet nie widząc, jaki uśmiech sprawił na mojej twarzy. – A traumy naszych rodziców nie powinny być naszymi traumami. Jak TY się czujesz z tym, że ojciec umarł? Nie patrząc na to, jak było potem w domu.

– Go obchodziłam. Nie w taki sposób... Nie w taki sposób, jaki powinnam, ale jednak. Zawsze myślałam, że będę się cieszyć, kiedy zniknie... Zaskoczenie – jednak nie.

Nowe Pokolenie: Akademia aniołów i demonówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz