Tajemnicza kobieta

67 6 0
                                    

Hannah

- Normalnie w tej szkole nie ma żadnego fajnego faceta. - narzekała Meghan.

- Najwyraźniej nasza szkoła im nieodpowiada. - odpowiedziałam mimo braku ochoty na rozmowy o chłopakach.

- Jak zwykle nie można z tobą pogadać o chłopakach. - mruknęła.

- Nie ważne. - mruknęłam. - Na pewno sobie kogoś w końcu znajdziesz. Skoro tak desperacko szukasz. Spójrz na przykład na takiego Cole'a, myślisz że kumple twojego brata to takie same przegrywy jak on a tu proszę znalazł sobie dziewczynę. Nie wiem co Lea w nim widzi że przyjechała z nim aż z Miami ale to już nie mój interes. -

- Wow. Naprawdę go nie nawidzisz. Co takiego ci zrobił? Jakoś nie chce mi się wierzyć że zerwany kontakt i bycie superbohaterem to wszystko. -

- Mam swoje powody. - powiedziałam i ruszyłam w stronę klasy nie chcąc kontynuowania tematu.

Już po pierwszej lekcji miałam dosyć więc upewniając się wcześniej że nikt mnie widział zwiałam z lekcji. Poszłam do parku by odetchnąć i pozbierać myśli, często przychodziłam tu kiedy chciałam pobyć sama o tej porze raczej nikogo tu nie było ludzie byli w pracy a dzieciaki w szkole. Była to też bardziej odosobniona część rzadko odwiedzana. Dlatego też trochę zdziwiła mnie obecność pewnej kobiety, stała na przeciwko mnie, może z pięć metrów dalej i wyglądała jakby się mi przyglądała. Po chwili mogłabym przysiąc że na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu, pomachała do mnie a następnie odwróciła się i wsiadła do samochodu którego wcześniej nie zauważyłam. Siedziałam jeszcze tak wryta kilka minut po tym jak odjechała, kiedy tylko się po tym "otrząsnęłam" wstałam i udałam się do domu.

*:・゚✧*:・゚

W środku zastał mnie jeszcze dziwniejszy widok, cały salon był zawalony pudłami, połowa z nich była pełna różnych rzeczy.

- O już jesteś. - usłyszałam za sobą głos matki. - Wcześnie trochę. Z resztą nie ważne, pomożesz mi. -

- Z czym? Co się dzieje? - zapytałam.

- Wyjeżdżamy. - powiedziała z uśmiechem, niestety ja nie podzielałam tej radości.

- Znowu? Dlaczego? Całkiem nam tutaj dobrze. -

- Widzisz...- zaczęła nie wiedząc jak ma kontynuować. - Przez pewne sprawy, nie zaprzątaj sobie nimi głowy i idź się spakować.

Czy to miał być jakiś żart? Jednego dnia żyjemy sobie całkiem normalnie o ile takie życie można nazwać normalnym a następnego mamy wyjechać bez żadnego szczególnego powodu? To nie ma żadnego sensu.

- Jakie sprawy? - Dopytywałam się.

- Żadne z nich nie dotyczą ciebie. - powiedziała matka pakując kolejne pudła. - Idź się spakować. -

Nagle mnie oświeciło.

- To przez Lloyda tak? I jego znajomych? Co zrobili tym razem że znowu musimy się wynieść? -

- To nie przez twojego brata. - westchnęła. - Ale ma to z nimi związek....

- Wiedziałam - przerwałam jej.

- Daj mi dokończyć. - podniosła ton. - Ma to z nimi związek ale niczego więcej nie mogę ci powiedzieć. Wyjeżdżamy teraz ale tylko na jakiś czas. -

- A muszę jechać? Mogłabym zostać przez ten czas u Meg jestem pewna że....-

- Musisz - przerwała mi. - To dla bezpieczeństwa. A teraz idź spakuj najpotrzebniejsze rzeczy. -

Pokiwałam lekko głową nie wierząc w te słowa, coś było dziwnego w sposobie w jakim je wypowiedziała, jakby nie do końca o to jej chodziło. W każdym razie nie była to prawda a przynajmniej nie w całości.

*:・゚✧*:・゚

Wieczorem kiedy byłam już spakowana, siedziałam próbując skomponować resztę mojej piosenki jednak jak zwykle nic mi z tego nie wyszło. Gdy podeszłam do okna by je zasłonić zauważyłam że po drugiej stronie ulicy stało to samo auto którym wcześniej odjechała tamta dziwna kobieta z parku. Jaki jest jej problem? Czy ona chce czegoś ode mnie? Zasłoniłam okno chcąc o tym myśleć. Jutro i tak już mnie tu nie będzie. Zgasiłam światło i położyłam się spać. Zasnęłam szybko całe szczęście.

"Znalazłam się w ciemnym pomieszczeniu, wyglądało zimno i mrocznie ale znajomo. Byłam już tutaj, w innym śnie. Jednak tym razem coś było inaczej. Wyraźnie to czułam. Nie byłam w tym pokoju sama. Zaczęłam się rozglądać, w końcu dojrzałam ją, tajemniczą postać stojącą w kącie, nie ruszała się, niczego nie mówiła, tylko mi się przyglądała. Nie byłam w stanie dojrzeć niczego szczególnego w tej postaci, cała była skryta w cieniu, cała po za oczami, to było jedyne co mogłam zobaczyć jej świecące, białe, wpatrujące się we mnie oczy. Stałyśmy tak przez chwilę wpatrując się w siebie nawzajem, kiedy miałam już coś powiedzieć obudziłam się."*

Głowa bolała mnie okropnie, kiedy usiadłam ból nasilił się tylko. To już drugi taki sen czy to możliwe że jednak coś znaczą? Nie, to na pewno tylko najnormalniejsze, dziwne sny. Spojrzałam na zegarek wskazywał drugą w nocy, westchnęłam i położyłam się z powrotem. Po jakimś czasie zasnęłam ponownie tym razem bez snów.

Rano przy śniadaniu nikt się nie odezwał i przebiegło ono w standardowej napiętej atmosferze. Później zapakowaliśmy pudła do auta i odjechaliśmy, zostawiając nasz dom w tyle. Zastanawiam się tylko na jak długo? I dlaczego tak naprawdę musimy wyjechać. Jest coś czego mi nie mówią i muszę się dowiedzieć co to jest.

Dzisiaj trochę krócej ale jest! Swoją drogą taki mały smaczek w rozdziale dla osób które czytały moją pierwszą książkę z Ninjago. Mam nadzieję że rozdział się podobał, dajcie znać co myślicie i do następnego!

Znaczenie snu nieruchoma postać: narażanie się na niebezpieczeństwa i straty.

𝕹𝖎𝖓𝖏𝖆𝖌𝖔: 𝕯𝖊𝖘𝖙𝖎𝖓𝖞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz