Postać w ciemności

66 6 0
                                    

Hannah

Przenieśliśmy się na "czas nieokreślony" do posiadłości w lesie, idealny scenariusz na horror. Byliśmy już tutaj tydzień i nie wiele było tu do roboty ale przynajmniej przez całe dnie byłam pozostawiona sama sobie ponieważ ninja spędzali czas na treningach w piwnicy a moji rodzice siedzieli tam z nimi. Przez to miałam całą, ogromną posiadłość tylko dla siebie. Co do samej piwnicy nie wolno mi było tam chodzić i w sumie i tak nie miałam takiego zamiaru ani ochoty.

Dzisiaj po mojej standardowej rutynie postanowiłam jak zwykle (od kąd tu jesteśmy) pobiegać po lesie. Tego w teorii też nie powinnam robić ale zawsze wracałam nim ktokolwiek zauważył że mnie nie ma. Założyłam moją ulubioną bluzę i wyszłam z "domu".

*:・゚✧*:・゚

Był to las iglasty i wyglądał pięknie, dopiero co zaczęła się zima więc ziemię i drzewa pokrywała cieńka warstwa śniegu. Truchtałam powoli ścieżką aby się nie zgubić i wsłuchiwałam się w ogdłosy natury. Mimo że na początku nie podobała mi się myśl o o wyjeździe to teraz musiałam przyznać że nie było w cale tak źle, mogłam odpocząć w "samotności". W trakcie moich rozmyślań zwolniłam i teraz już nie truchtałam a szłam, przyłapałam się też na obracaniu w palcach mojego wisiorka. Czasem mi się to zdarzało kiedy się zamyśliłam.

Przeszłam jeszcze parę metrów kiedy nagle naszło mnie dziwne uczucie, jakbym była obserwowana. Zaczęłam się rozglądać i w końcu mój wzrokł padł na ciemną, zakapturzoną postać, przypominającą tą z mojego snu. Nie robiła nic tylko stała za drzewem i wpatrywała się we mnie. Z zaskoczenia a może lekkiego strachu zamarłam i nie wiedziałam co w tym momencie zrobić. Zaczęłam się powoli wycofywać nie opuszczając wzroku z postaci, przez to też nie zauważyłam wystającego za mną korzenia o który zachaczyłam kostką. Wpadłam do niewielkiego dołu i uderzyłam w coś głową przez co straciłam przytomność.

*:・゚✧*:・゚

Kiedy się obudziłam było już ciemno. Wyjęłam telefon by sprawdzić godzinę.

- Cholera - szepnęłam do siebie ponieważ zegar wskazywał dwudziestą trzecią.

- Wstawaj. - usłyszałam znajomy głos, szczerze powiem że jego się tu nie spodziewałam i nie był to powód do radości. - Mam cię przyprowadzić z powrotem. -

- Trafię sama. - mruknęłam wstając i ignorując ból z tyłu głowy.

Lloyd westchnął ale nic nie powiedział tylko szedł za mną w ciszy. Przynajmniej do czasu...

- Wiesz...- zaczął ale nie dałam mu dokończyć.

- Myślę że lepiej będzie dla nas obojga jeśli darujemy sobie rozmowę. -

Chyba chciał odpowiedzieć ale coś odwróciło jego uwagę. Po chwili też to usłyszałam, coś lub ktoś szedł w naszą stronę.

- Chodź. - powiedział Lloyd i chwycił mój nadgarstek po czym ruszył w stronę posiadłości ignroując moje próby wyrwania mu ręki z jego uścisku.

Nie zdążyliśmy jednak zajść za daleko gdyż przed nami pojawiła się postać wcześniej. Lloyd w końcu puścił mój nadgarstek i zbliżył się o krok do postaci.

- Kim jesteś? - zapytał przygotowując się do walki.

Postać jednak mu nie odpowiedziała tylko machnęła ręką a za nami pojawił się portal przypominający błękitny wir. Nim zdążyliśmy zareagować postać za pomocą jakiejś siły wepchnęła nas do portalu.

𝕹𝖎𝖓𝖏𝖆𝖌𝖔: 𝕯𝖊𝖘𝖙𝖎𝖓𝖞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz