Kółko plotkarskie

30 2 1
                                    

Hannah

- A nie możesz poprostu zadzwonić do Ross? Przecież zasięg już działa? -

- Wpadłaś na to teraz? Kiedy jesteśmy już w połowie drogi? - Jenny zatrzymała się i uniosła brew.

- No, tak. - Mruknęłam.

Dziewczyna popatrzyła na mnie przez chwilę tak jakby się nad czymś zastanawiała po czym odwróciła się i wyciągnęła telefon.

- Co robisz? - Zapytałam podchodząc do niej.

- Piszę do Ross. - Po wysłaniu wiadomości prawie od razu otrzymała odpowiedź. - Mówi że nie ma nic takiego. -

- No tak przecież to nie mogło być takie proste. - Westchnęłam. - To co teraz? -

- Daj mi się zastanowić. - Po kilku minutach powiedziała. - Dobra. Pójdziemy do mnie i tam na spokojnie się zastanowię. -

- Czekaj. A może napisz jeszcze raz do Rosity. Niech popyta ninja albo rodziców, no kogokolwiek. -

- Hannah powiedz mi tylko. Zamierzasz ich tak unikać do końca życia? -

- Jeśli będzie trzeba to tak. - Mruknęłam a dziewczyna wysłała wiadomość.

- Powiedziała że popyta. -

- No i świetnie! - Klasnęłam dłońmi. - Teraz nie musimy tam iść. -

- Nadal uważam że powinnaś z nimi pogadać. - Szepnęła chyba myśląc że nie słyszę.

Oczekując na odpowiedź od czarnowłosej udałyśmy się z powrotem do domu Jenny.

- Wiesz, - zaczęła Jen kiedy usiadłyśmy w salonie. - Nie mam nic przeciwko twojej obecności ale nie możesz się tutaj wiecznie ukrywać. -

- Spokojnie, przestanę jak tylko z tąd wyjadą. -

- Nie uważasz że...- Przerwałam jej.

- Jenny, nie mówmy już o tym. -

Niebieskowłosa pokiwała tylko głową.

*:・゚✧*:・゚

Rosita

Po otrzymaniu wiadomości od Jenny postanowiłam zapytać jedyną osobę która nie będzie zadawać zbyt wielu zbędnych pytań.

- Hej Nya. - Usiadłam na przeciwko dziewczyny tym samym odrywając ją od laptopa.

- Hej. - Uśmiechnęła się. - Co tam? -

- Mam prośbę. - Pochyliłam się nad stołem i zaczęłam mówić szeptem. - Hannah potrzebuje czegoś co należy do Lloyda. -

- Na co jej to? I czemu prosisz o to mnie? -

- Bo się lubimy i zrobisz to dla mnie jak ładnie poproszę? -

- Niech ci będzie. - Powiedziała po chwili bicia się z myślami. - Ale wisisz mi za to przysługę. -

- Jestem ci dozgonnie wdzięczna. - Powiedziałam pół żartem.

- A tak z innej beczki. - Zaczęła unosząc wzrok z nad monitora. - Z kąd pomysł żeby adoptować psa? -

- Chodzi ci o Bostona? - Uniosłam brew...chwilę zastanawiając się jak ująć to w słowa. - Obiecałam komuś bliskiemu że się nim zajmę. -

𝕹𝖎𝖓𝖏𝖆𝖌𝖔: 𝕯𝖊𝖘𝖙𝖎𝖓𝖞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz