Gwiazda

34 3 3
                                    

Hannah

Nawet nie miałam ochoty słuchać wyjaśnień, poprostu wyszłam z tamtąd ignorując nawołania. Musiałam odetchnąć, zebrać myśli, pobyć chwilę w samotności. Pierwszym miejscem o którym pomyślałam była oaza którą pokazali mi kiedyś Sean i Sofia ale to za daleko, w dodatku trzeba jechać tam konno. Drugim miejscem był dom Jenny ale to wykreślało opcje samotności.

- Cholera i tak muszę z nią pogadać. - Pomyślałam.

Ruszyłam więc w stronę jej domu. Nie była zaskoczona moim widokiem, wpuściła mnie do środka i usiadłyśmy w salonie. Nie odzywała się, pewnie chciała dać mi czas na zebranie myśli albo czekała aż ja coś powiem. Tak czy inaczej byłam jej wdzięczna.

Podsumowując dowiedziałam się dzisiaj że mam moce. Moce których tak bardzo bali się moji rodzice że postanowili mi o nich nie mówić, co więcej zablokowali je za pomocą jakiegoś magicznego wisiorka. Ciekawe czy ktoś po za nimi też o tym wiedział. Może wiedzieli wszyscy? I wszyscy to przede mną ukrywali? A może kłamali jeszcze na inne tematy?

- Jenny. - Odezwałam się w końcu a dziewczyna spojrzała na mnie. - Miałaś rację. Wiedzieli. -

Niebieskowłosa nie odezwała się słowem, spojrzała na mnie smutno i spuściła lekko głowę.

- Przykro mi. - Powiedziała po chwili. - Musisz się czuć okropnie. -

- Ta no co ty? - Odpowiedziałam sucho chciałam jeszcze coś dodać ale się opamiętałam. - Wybacz. Poprostu jestem na nich wściekła. -

- Potrzebujesz czegoś? - Zapytała z troską w głosie.

- Nie chyba nie. - Powiedziałam kładąc głowe na ramieniu przyjaciółki, chyba nie miała nic przeciwko bo po chwili oparła swój policzek o czubek mojej głowy. Siedziałyśmy tak w ciszy chyba z pół godziny, nie wiem która była godzina ale na zewnątrz było już ciemno. 

- Jak chcesz to możesz zostać na noc. Pościele ci na kanapie. - Zaproponowała.

- Dzięki Jenny. - Zamierzałam skorzystać z tej propozycji, nie miałam najmniejszej ochoty wracać do domu Ross po tym wszystkim.

Tak więc jak powiedziała tak też zrobiła i przyniosła mi świeżą pościel. Potem posiedziałyśmy jeszcze chwilę i pogadałyśmy a później powiedziałyśmy sobie dobranoc i Jenny zniknęła w swoim pokoju.

*:・゚✧*:・゚

Następnego dnia obudził mnie zapach tostów, wstałam i udałam się do kuchni gdzie Jenny szykowała jedzenie.

- Zrobiłam śniadanie. - Powiedziała a po chwili zastanowienia dodała. - Ross tutaj była, pytała o ciebie. -

- I co jej powiedziałaś? -

- Że nie mam pojęcie gdzie jesteś. - uśmiechnęła się lekko odwracając głowe w moją stronę.

- I uwierzyła ci? -

- Co ty. - zaśmiała się. - Ale nie zadawała żadnych pytań. Wiesz ty nie znasz Ross tak jak ja ale uwierz mi kiedy ci powiem że ona jest po twojej stronie. -

- Twoja magiczna intuicja ci tak mówi? - Oparłam się o ściane.

- Nie, poprostu znam się na ludziach. - Podała mi talerz tostów. - A teraz jedz. -

- Widzę jesteś kobietą o wielu talentach. - Zażartowałam. - I w dodatku gotować też potrafisz. -

*:・゚✧*:・゚

Lloyd

Trzy dni wcześniej

Obudziłem się w białym, jasno oświetlonym pomieszczeniu. Po za krzesłem do którego byłem przywiązany był tu jeszcze tylko mały stolik a na nim radio z którego leciała jakaś muzyka klasyczna. Po za mną nie było tutaj też żywej duszy, tak mi się przynajmniej wydawało dopóki nie usłyszałem kroków za mną. Następnie poczułem nagłe ukłócie w szyję i straciłem przytomność.

*:・゚✧*:・゚

Rosita

Wracałam właśnie od Jenny, wiem że kłamała w sprawie Hannah ale nie zamierzałam naciskać. Po czymś takim też nie miałabym ochoty wracać. Z resztą można powiedzieć że wiem jak ona się czuje.

- Hey Ross. - Przywitała mnie Nya gdy weszłam do domu a później dodała szeptem. - Jak poszło? -

- Jest u Jenny. I może lepiej będzie jeśli narazie tam zostanie. Wątpie że ma ochotę wysłuchiwać kolejnych awantur. - Odpowiedziałam równie szeptem.

Dziewczyna pokiwała głową ze zrozumieniem i wróciła do swojego laptopa. Nadal szukaliśmy Lloyda, to było tak jakby nagle zapadł się pod ziemię. Zero śladów, nawet najmniejszej wskazówki. Podeszłam do czterech ninja siedzących przy drugim stole na którym rozłożyli mapę i jakieś urządzenie.

- Jakieś postępy? - Zapytałam siadając obok nich.

- Nie. - Odpowiedział Cole. - A jak u ciebie? -

- Też nic. - Mruknęłam. Całą noc jeździłam po wszelkich możliwych znanych mi "kryjówkach" i w żadnej nie natknęłam się nawet na najmniejszy ślad. Miałam jeden pomysł co mogło się stać ale tak bardzo chciałabym się mylić.

*:・゚✧*:・゚

Hannah

- Jenny? - Zawołałam. - Właśnie sobie przypomniałam że muszę z tobą o czymś pogadać. -

- O co chodzi? - Wyjrzała zza drzwi.

- Widzisz, mówiłam ci o tym wcześniej...- Zaczęłam. - Jak wiesz...zaginął mój brat... I nie żeby mi zależało czy coś...ale mogłabyś użyć tej swojej magii...i może pomóc mi go poszukać? -

- Mogłabym - Po namyśle dodała. - Ale musiałabym mieć coś co należy do niego. -

- Cholera. - Mruknęłam. - Wszystkie jego rzeczy zostały w domu, a tutaj nie wiem czy miał cokolwiek a nawet jeśli to pewnie trzymał to przy sobie. -

- Może zapytasz Rosite? - Zaproponowała.

- Dobry pomysł. W sumie trzymała się z nimi długo może ma tutaj coś jego. - Odchyliłam głowę na oparcie kanapy. - Ale to by znaczyło że muszę tam wrócić i zapewne stanąć twarzą w twarz z moim najgorszym koszmarem będącym jednocześnie moją matką. -

- Myślę że trochę przesadzasz. - Usiadła na oparciu sofy. - Wiem że to co zrobiła było okropne ale może powinnaś z nią o tym na spokojnie pogadać? -

- Jenny kochana jesteś i doceniam próbę doradzenia mi ale kontakty z moją matką zostaw mnie. -

Na te słowa uniosła brew ale potem cicho zaśmiała się kręcąc głową.

- Jak sobie chcesz. - Powiedziała wstając. - Ale żeby potem nie było że miałam rację. -

- Jenny? Ale pójdziesz ze mną nie? - Spojrzałam na nią.

- A co boisz się zmierzyć ze swoim największym koszmarem? - Posłała mi jeden z tych swoich wyzywających uśmiechów.

- Nie ale pomocą czarownicy nie pogardzę. -

- Niech ci będzie. - Znowu ten uśmiech. - Ale nie nazywaj mnie tak więcej bo zamienię cię w ropuchę. -

W tedy sięgnęła po klucze na szafce a ja dopiero zauważyłam że ma tatuaż na nadgarstku, maleńką gwiazdę. Ciekawe czy coś oznacza.

- Ładny tatuaż. - Skomentowałam a następnie obie udałyśmy się do wyjścia.

𝕹𝖎𝖓𝖏𝖆𝖌𝖔: 𝕯𝖊𝖘𝖙𝖎𝖓𝖞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz