Miller

32 2 0
                                    

Rosita

Ninja patrzyli się na człowieka przed nami jak na debila. Zapewne zadawali sobie teraz pytanie kim on właściwie jest jednak nim zdążyli go o cokolwiek zapytać odezwał się.

- Nazywam się dr. Liam Miller i jestem naukowcem. Badam ludzi takich jak wy. Jesteście tutaj po swojego przyjaciela? -

- A więc to ty go porwałeś! - Powiedział Cole po czym on i pozostali ninja stanęli w pozycji gotowej do walki. Podczas gdy ja stałam ogłupiała nie mając pojęcia co się do cholery dzieje.

- To nie tak. - Zaczął nie wzruszony ich zachowaniem. - Wysłuchajcie mnie nim wyciągniecie pochopne wnioski. -

- Właśnie nam pan powiedział że bada pan ludzi takich jak my i ma jednego z nas to chyba wystarczająco dużo informacji by wyciągnąć wnioski. - Odezwałam się w końcu i dałam sobie mentalnego liścia w twarz każącego mi się ogarnąć.

- Faktycznie teraz jak o tym myśle to źle to zabrzmiało. - Przyznał Miller wkładając dłonie do kieszeni w spodniach. - Ale to w cale nie tak. Posłuchajcie co mam do powiedzenia. -

- A jak nie to co? - Zapytał Kai unosząc brew.

- Wiecie że nie jestem tu sam? - Powiedział Miller wskazując głową stronę kamery zamontowanej w górnym lewym rogu pomieszczenia.

- On nam grozi? - Zapytał Jay.

- Nie no tak się nie da pracować. - Westchnął Miller. - Coś wam pokaże a potem zdecydujecie czy chcecie mnie wysłuchać czy nie. -

I bez słowa więcej Liam ruszył przed siebie zostawiając nas w tyle.

- Dobra. - Mruknęłam ruszając za nim. - Jeśli chce nas pozabijać to i tak to zrobi. -

Nie odwróciłam się by sprawdzić czy ninja poszli za mną ale sądząc po krokach za moimi plecami, zrobili to.

*:・゚✧*:・゚

Hannah

Siedziałam na kanapie popijając herbatę, Jenny w końcu zgodziła się na przerwę i sama gdzieś zniknęła. Nie pytałam dokąd idzie chociaż nie było jej już tyle czasu że zaczęłam się nad tym zastanawiać. Z nudów postanowiłam przejść się po domu niebieskowłosej. Spojrzałam na zdjęcia stojące na jednej z komód w korytarzu jedno przedstawiało Jenny i chyba jej matkę, nie byłam pewna ponieważ nigdy jej nie poznałam ale były do siebie podobne, na drugim zdjęciu znajdowała się sama Jenny miała na nim chyba z trzynaście lat ale rozpoznałam ją od razu, już w tedy miała nawyk farbowania włosów tylko na fotografii były one pomarańczowo-czerwone. Trzecie zdjęcie też przedstawiało Jenny stała na nim tyłem do kamery a przed nią rozpościerał się widok na pustynię i zachodzące słońce, musiało być ono zrobione też jakiś czas temu gdyż jej włosy były różowo-fioletowe. Następnie moją uwagę przykuł czarny wisiorek wiszący na jednej z ramek jego zawieszka wyglądała jak jakiś ptak, był całkiem ładny. Zostawiłam to i poszłam dalej. Nie znalazłam już nic ciekawego dla tego wróciłam do salonu i mojej zimnej już herbaty.

- Paskudztwo. - Mruknęłam odstawiając kubek. Zaczęłam się zastanawiać co ze sobą zrobić kiedy w końcu wróciła Jenny. - Jesteś w reszcie! Gdzieś ty była? -

- Poszłam do sklepu. - Uniosła siatkę na potwierdzenie swoich słów. - Musiałam zrobić zakupy, mówiłam ci przecież. -

- A to nie słyszałam. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Pewnie dla tego że się na mnie obraziłaś. - Dodała Jenny odstawiając zakupy w kuchni. -

- Nie moja wina że mi nie idzie ta cała magia. - Westchnęłam.

- Nauczysz się w końcu. Jeśli przestaniesz się poddawać. Ale ja cię do niczego nie zmuszam. To czy chcesz używać magii czy nie to tylko i wyłącznie twoja decyzja. -

- Wiem, wiem. Chciałaś tylko pomóc. W każdym razie dzięki Jen. -

- Jasne. - Odpowiedziała siadając na fotelu na przeciwko mnie z jakimś kolorowym napojem w ręku.

- Co to? - Zapytałam patrząc na szklankę.

- O nowy drink który "zaprojektowałam". Chcesz spróbować? -

- Jasne. - Wzięłam łyk napoju po czym oddałam go niebieskowłosej. - Niezły. Jak go nazwiesz? -

- Jeszcze nad tym myślę. - Odpowiedziała pijąc swój fancy drink. - Twoja przyjaciółka ta o której mi opowiadałaś... Meghan... odzywała się? -

- W sumie to nie. Ani słowem. - Szepnęłam myśląc o Meg. - To trochę tak jakby miała mnie gdzieś. -

Jenny przygryzła dolną wargę, zauważyłam że często to robi kiedy nie wie co powiedzieć dla tego odezwałam się za nią.

- No cóż tak bywa. - Postanowiłam zmienić temat. - Widziałam tutaj wisiorek z takim czarnym ptakiem, ładny. -

- Wisiorek z ptakiem? - Zdziwiła się dziewczyna a potem zrobiła minę jakby sobie coś przypomniała. - Aaaa chodzi ci o ten stary naszyjnik z krukiem. Należał do mojego ojca. Teraz to stara pamiątka. -

- Co się stało? - Zapytałam jednocześnie karcąc się za to, może ona nie chce o tym mówić?

- Zmarł dwa lata temu. - Powiedziała bez emocji i dodała. - W więzieniu. -

- Nie wydajesz się zbytnio poruszona. - Jezu Hannah ty to się nie chamujesz co? - Pomyślałam.

- I nie jestem. - Mruknęła. - Był kanalią i nie rozmawiajmy już o nim. Gdyby to zależało ode mnie wywaliłabym ten wisiorek na śmieci ale moja matka uparła się żeby go zatrzymać. -

- Rozumiem. - Powiedziałam zmuszając się do zmiany tematu.

*:・゚✧*:・゚

Rosita

Wpatrywałam się w jakieś dokumenty na biurku. Miller zaprowadził nas do jakiegoś pokoju wypełnionego sprzętem laboratoryjnym po czym kazał nam tutaj czekać a sam gdzieś wyszedł. Czekaliśmy tylko parę minut ale niektórzy z nas zaczynali już panikować.

- Jay przysięgam że jeśli jeszcze raz wspomnisz coś o filmie to przysięgam że urządze ci taki horror że przez reszte życia nie wyleziesz z pokoju. - Powiedział ktoś za mną ale nie zawracałam sobie głowy kto.

- Masz coś ciekawego? - Spojrzałam w bok i zobaczyłam Nye przyglądającą się tym samym dokumentom co ja.

- Nie. - Pokręciłam głową. - Tylko jakieś bezsensowne cyferki z których i tak nic nie rozumiem. -

- To jest do góry nogami. - Zauważyła czarnowłosa.

- Bez różnicy, i tak nie ogarniam. -

Po długim oczekiwaniu do sali w końcu powrócił Miller a za nim ku naszemu zdziwieniu wszedł...

- Lloyd?! - Wykrzyknęła Nya przerywając moje myśli.

To teraz już naprawdę nie wiem co się odwaliło....

𝕹𝖎𝖓𝖏𝖆𝖌𝖔: 𝕯𝖊𝖘𝖙𝖎𝖓𝖞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz