Przyszłość

50 3 1
                                    

Lloyd

Dotarłem do większego miasta mając nadzieję że może tutaj uda mi się skontaktować z resztą. Znalazłem pierwszą lepszą budkę telefoniczną i już miałem wybierać numer kiedy moją uwagę przykuła podejrzana osoba przyglądająca mi się, siedziała w czarnym aucie i miała na sobie okulary przeciwsłoneczne więc nie mogłem jej się zbyt dobrze przyjrzeć. Postanowiłem to zignorować i wykonałem telefon. Odebrał Zane i po powiedzeniu jak się wszyscy martwili oddał telefon mojej matce. Tutaj również się nasłuchałem a po wszystkim powiedziałem jej gdzie nas znajdą. Rozłączyłem się i w tedy poczułem uderzenie w tył głowy i straciłem przytomność.

*:・゚✧*:・゚

Hannah

- Hej Ross? - zawołałam czarnowłosą.

- No co tam? - Zapytała z kuchni.

- Jak się poznałaś z Lloydem i całą resztą bandy przebierańców?  - w odpowiedzi usłyszałam jej cichy chichot a potem zaczęła.

- W sumie to potrzebowałam auta i twój brat mi je załatwił. Później wydarzyło się parę różnych akcji i przez jakiś czas trzymaliśmy się razem. - opowiedziała.

- Długo byliście drużyną? Czemu już nie jesteście? - Ciągnęłam dalej.

- Z pół roku? - Było to bardziej pytanie niż stwierdzenie. - Doszło między nami do pewnych różnic. -

- Jakich różnic? -

- Powiedzmy że ninja mieli trochę inne spojrzenie na świat niż ja. Ale to nie ma już znaczenia to wszystko wydarzyło się prawie dwa lata temu, już dawno o tym nie myśle. -

- Ciekawe czemu nigdy cię nie poznałam. - Zastanawiałam się.

- Ja też nigdy o tobie nie słyszałam. - Powiedziała Rosita wychodząc z kuchni i idąc do jednego z pokoji.

- Czemu mnie to nie dziwi. - Mruknęłam do siebie po czym zmieniłam temat. - Wiesz Ross, powiem ci że podoba mi się tutaj. -

- W sensie w miasteczku? - Dobiegł mnie jej głos.

- Ta, macie tutaj spokojnie, żyjecie sobie jak chcecie. A co najważniejsze macie święty spokój od ninja i ich złoczyńców. Szczerze? Chciałabym tu zostać. - powiedziałam zgodnie z prawdą.

- To co ci stoji na przeszkodzie? -

- Właściwie...to..chyba nic. - Westchnęłam po czym zaczęłam zastanawiać się nad swoimi słowami.

Nie miałam ochoty spędzać reszty życia z rodzicami, bratem i jego ekipą "superbohaterów", równie dobrze mogłabym się wynieść już teraz jestem w wystarczającym na to wieku. Tak naprawdę nic mnie w moim rodzinnym mieście nie trzymało. Rodzice raczej to zrozumieją a jeśli nie no cóż będą się poprostu musieli z tym pogodzić. Szkołe moge zmienić i tak jestem w ostatniej klasie więc dużo mi nie zostało. Postanowiłam, kiedy Lloyd wróci powiem mu że nie wracam z nim do domu. Meghan pewnie będzie przykro, może nawet się wścieknie ale przejdzie jej, z resztą przecież będziemy się odwiedzać.

- Hej Ross miałabyś coś przeciwko gdybym się u ciebie zatrzymała? -

- A w życiu. Przydałoby się jakieś towarzystwo. - Zawołała. - Boston jest kochany ale z nim nie poplotkujesz. -

𝕹𝖎𝖓𝖏𝖆𝖌𝖔: 𝕯𝖊𝖘𝖙𝖎𝖓𝖞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz