II. Znowu się widzimy

125 5 76
                                    

Stephanie

Gdy sobie pięknie spałam jak na zlość zadzwonił mój dzwonek w telefonie... Spojrzałam na ekran wprowadzając go w uśpienie. Obecnie była siódma rano, tak siódma rano, ponieważ moja matka nie chcę żebym się znowu spóźniła. Kilkanaście sekund później wstałam z łóżka i ubrałam białą koszulkę z napisem ,,Love" i na to katane, jeansy z dziurami na kolanach, natomiast na moje stopy założyłam oczywiście moje nowiutkie Air Forcy. Zrobiłam sobie lekki makijaż i kiedy zeszłam do kuchni poczułam piękny zapach naleśników.

─ Dzień dobry. ─ przywitałam się.

─ A co ty taka szczęśliwa? ─ zapytała mama.

─ To pewnie przez tego nieznajomego. ─ poruszał dwuzancznie brwiami Ethan.

─ Ty znowu swoje. Nie dość, że wczoraj mi trułeś dupe o Nathana, to jeszcze teraz.

─ Siostra przecież widzę, że...

─ Coś jest na rzeczy. ─ dokończyłam za niego. ─ Zaszczyciłeś mnie wczoraj tym tekstem.

─ Nie dąsaj się już, a teraz jedz bo za chwilę musimy jechać do szkoły. ─ według jego ,,prośby" zaczęłam wpychać do ust naleśniki jedno po drugim, kiedy skończyłam założyłam plecak na ramię i ruszyłam z bratem w stronę samochodu. Usiadłam oczywiście na miejscu pasażera z przodu, a obok mnie Ethan za kierownicą. Zapomniałam wam powiedzieć, że Ethan zdał prawko cztery miesiące temu, a prowadzi jak prawdziwy kierowca. Zapytacie dlaczego ja go jeszcze nie mam. Cóż, narazie nie mam zamiaru teraz go zdawać... Może w przyszłym roku się na to zdecyduję. Za kilka minut byliśmy już pod szkołą, zauważyłam, że Olivia czeka pod szkołą, na co moja twarz nabrała niechęci. Mimo to, jednak do niej podeszłam.

─ Hej.

─ Cześć. ─ przywitała się po czym weszłyśmy do szkoły. Szłyśmy po korytarzu żeby dotrzeć pod nasze szafki, ale niestety wpadłam na kogoś... na Nathana.

─ Lecisz na mnie. ─ powiedział, a ja się zarumieniłam, Olivia cały czas się na mnie patrzyła ze zmarszczonymi brwiami. ─ Ślicznie się rumienisz.

O kurwa, zauważył.

─ Nie przyzwyczajaj się. ─ dopiero za chwilę zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam.

─ Mam do czego. ─ miałam wrażenie, że moje policzki teraz płoną od czerwieni. ─ Do zobaczenia, Steph. ─ odszedł, a ja w głębi duszy się cieszyłam, że zapamiętał moje imię.

─ To teraz opowiadaj z kąd go znasz?

─ Wpadłam na niego w sklepie.

─ Każda dziewczyna marzy o tym żeby chociaż do nich zagadał, ale on nie zwraca na nie uwagi. Ty widziałaś zazdrość w ich oczach gdy się na ciebie patrzyły? Wręcz ogromnie chciały być na twoim miejscu.

─ Przesadzasz, ale teraz powiedz mi co o nim wiesz. ─ spojrzała na mnie wyczekująco.

─ Nathan Hell, ma 20 lat jest liderem szkolnej ,,eity", chodzi do drugiej klasy. Jego rodzice są prawnikami z czego sam jest bogaty, mieszka na ulicy... A tak właściwie to nikt nie wie gdzie mieszka oprócz jego przyjaciół -  Jasona, Matha i Kyile'go. Niewiadomo z jakich powodów i przyczyn nie chcę tego zdradzić.

─ Może dlatego, bo dziewczyny lgną do niego jak ćmy do światła.

─ Bardzo możliwe. Ale jak to się stało, że go znasz? ─ zapytała chcąc znać pewnie wszystkie szczegóły.

Nie chciałam zbytnio wszystkiego jej mówić, dlatego nie zdradziłaś jej szczegółów.

─ Tak jak mówiłam, wpadł na mnie w sklepie, później gdy chciałam zapłacić za zakupy okazało się, że zapomniałam pieniędzy, a Nathan mi je pożyczył. Powiedziałam mu, że nie będę miała jak mu oddać, bo nie wiem gdzie mieszka, a on podał mi kartkę, na której był właśnie jego adres. ─ skończyłam mówić, a ona patrzyła na mnie, z rozdziawionymi ustami.

─ O kurwa! ─ krzyknęła na cały korytarz, a wszyscy od razu zwrócili na nas uwagę.

─ Ciszej, bo się dowiedzą.

─ Okej, już jestem cicho. ─ przytaknęła kontynuując. ─ Ale wiedz, że nie musisz mu oddawać pieniędzy.

─ Wiem, ale no jeśli jestem komuś dłużna to zawsze je oddaje i później mam przynajmniej spokój.

─ Ojj, spokoju to ja ci nie gwarantuje szczęściaro. ─ powiedziała po czym ruszyłyśmy na lekcje.

***

Nathan

─  Siema Nate. ─ powiedzili chórem moi przyjaciele.

─ Cześć.

─ Wyrwałeś dzisiaj jakąś laskę? ─ zapytał czarno włosy przez co się lekko zaśmiałem.

─ Nie.

─ A my słyszeliśmy co innego. Podobno wdziano cię dzisiaj w szkole z jakąś dziewczyną.

─ No tak. ─ odpowiedziałem z niechęcią.

─ Jak ma na imię? ─ zapytał Jason.

─ Stephanie. ─ zagwizdali wszyscy razem.

─ O co wam chodzi? ─ spojrzałem na nich ze zmarszczonymi brwiami.

─ Nic nic, tylko twoje złamane serce jest w rozsypce i potrzebuję kogoś żeby znowu je skleić.

─ Rozmawialiśmy już na ten temat wiele razy i wiecie, że... ─ nie dokończyłem, ponieważ zrobiono to za mnie.

─ Że nikt go już nie uratuje.

─ Dokładnie tak. ─ przytaknąłem im.

─ Oh, Nathan... Przecież, Natalie to przeszłość, liczy się teraźniejszość. ─ no tak... Natalie - moja była dziewczyna, byliśmy razem rok, dałem jej wszystko co miałem, a ona mnie zdradziła z moim kuzynem Alexem... Od tamtej pory nie miałem innej, kochałem ją i ona mnie, a przynajmniej mi się tak wydawało.. No niestety. ─ Nathan, Nathan ─ usłyszałem głos Kylie'go.

─ Co?!

─ Ty już naprawdę fiksujesz. ─ popatrzyłem na niego ze zmarszczonym czołem. ─ Nie słuchasz nas tylko bujasz we własnych myślach, a raczej w jej myślach. Nate, musisz wyrzucić ją ze swojej głowy, jej już nie ma.

─ Wiecie, że od tak się nie da.

─ Oj na pewno się szybko pocieszysz i zapomnisz.

─ Nie jestem taki. Nie będę wykorzystywał Steph, żeby zapomnieć. ─ powiedziałem prawdę, nigdy nie robię tak z kobietami, trzeba mieć jakiś szacunek do samego siebie.

─ Zanim się obejrzysz znajdziesz miłość w jej ramionach.

─ Nigdy się tak nie stanie. ─ odparłem pewnie.

Nie wierzyłem w to za bardzo, ponieważ nie wiem czy chcę, a może nie.

─ Zakład?? ─ muszę za wszelką cenę udowodnić, że to nie prawda.

─ Zgoda. ─ ucisnąłem każdego rękę i później gdy już szłem do domu myślałem w co ja się tak właściwie wpakowałem. Dlaczego chcę udowodnić, że kłamią? Może rzeczywistoście, Steph mi się spodobała, ale to nic więcej, a może jednak. Z tą myślą zasnąłem na swoim łóżku po wyczerpującym dniu.

**

I co ten Nathan teraz zrobi??

Czy ten zakład jest dobrym pomysłem?? Nie sądze.

(Będzie cringe w następnym rozdziale, ale przeczytajcie go)

A Chance MeetingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz