iii. laughing blue eyes

495 47 52
                                    

𝐚𝐜𝐭 𝐨𝐧𝐞 ——— pleasing a stormlaughing blue eyes ——— 𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐭𝐡𝐫𝐞𝐞

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

𝐚𝐜𝐭 𝐨𝐧𝐞 ——— pleasing a storm
laughing blue eyes ——— 𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐭𝐡𝐫𝐞𝐞

          DOM OD SAMEGO RANA BYŁ JUŻ PUSTY. A cisza w nim panująca, po prostu mnie dobijała. Mimo wszystko, postanowiłam nie dzwonić do matki, wiedząc że i tak pewnie nie odebrałaby telefonu, choć może po prostu czułam do niej żal za wyrzucenie mnie z domu i ogólną niechęć do całej jej osoby.

Gdy w nocy wróciłam do domu, rzuciła się na mnie i zaczęła do siebie przytulać, mówiąc przy tym jak bardzo się martwiła, a ja nie mogłam powstrzymać łez słysząc to. I to wcale nie były łzy radości, a wręcz przeciwnie — samych negatywnych emocji, które od dłuższego czasu buzowały w środku mojego ciała i umysłu. Złość, smutek, czy nienawiść do samej siebie i wszystkich, którzy mnie otaczali, potrafiły dać o sobie znać w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Potrafiłam obwiniać każdego o moje nieszczęście, ale najczęściej był to mój własny ojciec. Nienawidziłam go za to, że zostawił mnie na pastwę losu w tym piekle. Codziennie zastanawiałam się co robi, gdzie jest i czy w ogóle żyje? czy ułożył już sobie nową rodzinę, a może wręcz przeciwnie. Marzyłam o spotkaniu z nim, byleby tylko wygarnąć, jak bardzo go nienawidzę. Niestety, nie udało mi się go znaleźć. Zupełnie jakby rozpłynął się w powietrzu.

Ta sytuacja dała mi jasno do zrozumienia, że z moją matką jest coś nie tak, a ja powinnam mimo wszystko wynieść się z tego domu, zanim już całkiem mnie zrujnuje. Po każdej kłótni obiecywałam sobie że się wyniosę, ale nigdy jakoś mi to nie wychodziło, a ja nie wiedziałam dlaczego czułam się aż tak przywiązana do kogoś, kto jest tak bardzo toksyczny. Mieszkanie z dala od mojej rodzicielki było największym marzeniem, które tak bardzo bałam się spełnić, ale może już niedługo Rafe Cameron mi w tym pomoże.

Leżąc na łóżku, co jakiś czas sprawdzałam telefon, w nadziei że Cameron jakoś się do mnie odezwie. W końcu taka propozycja nie zdarza się często, prawda? Powinien zgodzić się już wtedy i byłam pewna że to zrobi, ale niestety trochę się przeliczyłam. Mój telefon milczał od dobrych kilkunastu godzin, a ja powoli traciłam nadzieję, że w ogóle to zrobi. Oczywiście Rafe nie był moim docelowym bogaczem, ale kto inny mógłby mnie wprowadzić do ich świata? Kiedy tylko poznam kogoś wartego uwagi, natychmiast kopnę go w tyłek.

Czując że powoli zaczynam się nudzić, zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy, a następnie po prostu wyrzuciłam z niej wszystkie ubrania. Składanie ich zdecydowanie mnie odprężało i uwielbiałam to robić. Był tylko jeden, malutki problem — gdy tylko czegoś szukałam, wyrzucałam wszystko z nadzieją, że akurat ta konkretna rzecz wpadnie mi w ręce. Takim sposobem potrafiłam składać te ubrania nawet kilka razy w tygodniu. Zawsze wygląd był dla mnie ważny, uwielbiałam się stroić i wyglądać najlepiej, jak tylko pozwalał mi na to budżet. Od kiedy tylko skończyłam piętnaście lat, łapałam się każdej pracy, jaką tylko chcieli mi dać, aż końcu dom stanął na mojej głowie, bo matka wolała imprezować i nadużywać alkoholu.

Plastic Hearts ✸ Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz