Pov. Paprot
Obudziłem się w swoim łóżku, przypomniałem sobie jak Kendra mnie ogłuszyła. postanowiłem się ubrać i zejść na parter. Na parterze nie zastałem Kendry, stała tam tylko Nariethe, jedząc kanapkę, pochylona nad jakąś książką.
- Cześć Paprocie, jak się czujesz?, mama wczoraj nieźle ci przywaliła.- powiedziała Nariethe
-Cześć Nariethe,- przyjrzałem się jej- dobrze, skąd wiesz że Kendra mnie ogłuszyła?-zapytałem. Nariethe była ładna, nie wysoka, miała ciemnoblond włosy.
Dziewczyna podniosła głowę znad książki-kamery- odpowiedziała.
-Macie tam kamery! Serio Czy Kendra o tym wie?- zapytałem co najmniej zezłoszczony.
-Nie, nie wie. Choć w sumie może przypuszczać.
- Wiesz może gdzie jest Kendra? - zapytałem
- Wyszła gdzieś rano. Jak właściwie masz na imię? - zapytała
-Mam na imię Paprot. Co czytasz?
-Książkę o szydełkowaniu.
-Szydełkujesz, wow moja mama to robi, ale mi nigdy nie chciało się tego nauczyć.
-Tak kim właściwie jest twoja mama?-zapytała
-Królową wróżek.
-Moim tatą jest Exiliax, był smokiem, teraz nie żyje. A matką była Avila i była człowiekiem też nie żyje.
-Acha- to jedyne co przyszło mi do głowy w tamtym momencie.- czyli jesteś w połowie smokiem?
-Taaa...ale sześć lat temu adoptowała mnie Kendra. - Powiedziała Nariethe- a teraz przepraszam ale, muszę się zająć szydełkowaniem.. Mam do skończenia koc na prezent dla Kendry ma za 3 tygodnie będzie rocznica tego jak z nią zerwałeś...
-Ok- w mojej głowie zaświtał pomysł, pogodzę się z Kendrą w jej urodziny.
Masz jakiegoś gryfa do pożyczenia?
- No, mogę Ci pożyczyć jednego z moich Gryfów.
-Dzięki
Poszedłem z Nariethe do stajni zobaczyłem ponad 200 Gryfów.
-Te dwanaście są moje, możesz pożyczyć Arianie- pokazała na Gryfice. - jest osiodłana ale, wróć za mniej niż 2 godziny.
-OK i dzięki.poleciałem na Arianie do wąwozu, gadzia opoka była piękna z lotu ptaka, dużo lasów. Nad wąwozem zniżyłem lot, i zostawiłem Gryfice przywiązaną do drzewa. Poszedłem wąwozem do niewielkiego strumienia. Przez godzinę przeszukiwałem dno strumyka, w końcu zobaczyłem coś błyszczącego wyciągnąłem to, okazało sią że to błyszczała łuska, z wyglądu wydająca się smoczą. Wziąłem ją i wróciłem do gryfa. Wrócę tu jeszcze jutro.
Pov. Kendra
Rano poszłam do Evy, na godzinę, czas upłyną nam na beztroskiej rozmowie. Potem zaleciałam jeszcze do lasu by odpocząć wśród drzew. Koło 13.00 wróciłam do domu. W salonie siedział tylko Nariethe i czytała książkę. Na mój widok podniosła głowę.
-cześć Mamo gdzie byłeś ?
- U Evy.
- Mamo co cię łączy z Paprotem?
Kendra zbladła
-Kiedyś, byliśmy razem. Skąd go znasz ?
-Przyszedł na parter rano już, po tym jak wyszłaś. Jest bardzo miły. Dlaczego tak go nie lubisz?
-Złamał mi serce, a zresztą to nie ważne. Za dwa dni wyjeżdża.
- No dobrze, ile właściwie masz gryfów?- zapytała Nariethe
-73, moich pupilków i 348 ogólnie.- odparła Kendra
- Nie wiem czy nie powinnaś trochę zluzować? Może pojedziemy na wakacje gdy Paprot wyjedzie.
-Może masz rację, spakuj się za tydzień wyjeżdżamy.
-Dziękuję- odparła dziewczyna i przytuliła się do Kobiety.
CZYTASZ
Brackendra Spotkanie Po Latach
Ficção AdolescenteTragiczny list przychodzi do Kendry jak na t zareaguje ? Od kogo przyszedł list? Co to oznacza? Opowiadanie o Bracken drze