2. Duży pies.

2.3K 129 19
                                    

Chiara

Gdy samochód parkuje przed domkiem umiejscowionym na lekkiej górce, ogarnia mnie lekki niepokój oraz doza ekscytacji. Patrzę przez szybę na mieszankę ciemnego drewna oraz szkła składającą się w jedną całość. Pomieszanie nowoczesności z ciepłem drzewa i śnieżnymi dywanami śniegu przykrywającego praktycznie całą ziemię. Drżę zniecierpliwiona aż będę mogła przekroczyć próg tego budynku i staram się nie myśleć o smutku, jaki ogranie mnie za trzy tygodnie, kiedy będziemy to miejsce opuszczać.

– Wszystko w porządku? – Delikatny, lecz pewny głos sprawia, że odrywam wzrok od obserwowanego wcześniej obiektu. Rosita właśnie chowa telefon do kieszeni płaszcza po zakończonej rozmowie, nie przestając mi się przyglądać.

Uśmiecham się subtelnie, nieco rozmarzona. Kiwam głową, po czym sięgam po kremowy szal, który zdjęłam podczas jazdy, gdyż ogrzewanie, puchowy płaszcz i gruby szal to jednak za dużo w ciepłym wnętrzu nawet podczas zimy w Aspen.

Sięgam również po białe Moon Bootsy zostawione pod moimi nogami.

– Co? – zagaduję, zauważywszy dalej obserwującą mnie matkę.

– Nie dogadujesz się z Arthurem, prawda?

Aha. A więc o to chodzi.

Mama nie porusza spraw mężczyzn przy ojcu. On twierdzi, że nie mogę nikomu ufać, nosząc nazwisko Moretti. Każdego napotkanego chłopaka na mojej drodze prześwietlał czy przypadkiem nie jest synem wysłanym przez ojca na urobienie sobie córki Matteo. Któż by nie chciał mieć takich powiązań z ludźmi, którzy w tym kraju mogą praktycznie wszystko?

Rosita natomiast mówi, bym patrzyła na swoje szczęście, jednak zachowała w tym wszystkim rozsądek. Była ostrożna, lecz nie uważała każdego flirtującego ze mną chłopaka za wroga i dawała sobie na wszystko czas.

– Zawsze był dla mnie miły – bronię się, mimo iż wiem, do czego zmierza.

– Na kolacji nie czułaś się swobodnie.

Nie przywykłam do czyjegoś dotyku.

Nie odpowiadam, gdyż wizja zwierzania się rodzicielce z takich rzeczy, wydaje mi się odrobinę krępująca.

– Nie chcę o tym rozmawiać.

– W porządku – odpowiada jedynie, poprawiając się na miejscu pasażera z przodu. Ja siedzę z tyłu.

Musimy wyglądać podejrzanie. Właśnie przyjechaliśmy na miejsce, wszyscy rozpakowują bagaże, my natomiast tkwimy w ciepłym aucie.

– Nie bój się powiedzieć mu, co myślisz. – Ponownie obraca się do tyłu. – Mów „nie" tyle razy, ile potrzebujesz.

– Dlaczego nagle poruszasz ten temat?

– Od małego uczę cię, byś wyrażała własne zdanie i nie bała się go wyrażać.

– To tak, ale teraz nie mówisz o zwykłym zaprzeczaniu...

Przechylam nieznacznie głowę, czekając aż powie mi to wprost.

Mruży na mnie złowrogo oczy, na co ja powstrzymuję się od parsknięcia śmiechem. Zawsze bawi mnie fakt, iż z zawodu mecenas niechętnie rozmawia ze swoją córką bezpośrednio.

– Chiara.

– Mamo – odcinam się dokładnie tym samym tonem.

– Jesteś już prawie dorosła i zwyczajnie próbuję ci przekazać, że przy... intymnych chwilach – odpiera wymijająco po chwili. – Musisz czuć się komfortowo. Jeśli cokolwiek ci nie odpowiada, masz wątpliwości, moment zawahania... odpuść. Nic na siłę i... naprawdę, nie zmuszaj się do niczego.

TORN HEARTS [Rodzina Moretti #2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz