Chiara
Przewracam kolejną kartkę książki, chociaż zbytnio nawet nie skupiam się na treści, zbyt zagubiona w swoich myślach. Moja głowa wręcz paruje, a bezsenne noce i siedzenie na tarasie stało się moją rutyną. Wychodzę codziennie, licząc, że on do mnie dołączy. Od czasu, kiedy przyszłam do jego pokoju minęło już kilka dni. A ja wciąż nie potrafię odpowiedzieć na nurtujące mnie bez przerwy pytanie.
Będziemy teraz tak się bawić? W kotka i pieprzoną myszkę?
Zatrzaskuję wielką księgę prawa administracyjnego i wgapiam się w gruby zeszyt pełen moich notatek. Przed moimi oczami staje jedynie wizja mnie za trzy dni siedzącej na wykładasz w Seattle.
Wybrałam ten kierunek z ciekawości. Może po części również chciałam postawić sobie nowe wyzwanie. A może to świadomość ilości nauki sprawiła, że skusiłam się na prawo, by uciekać do nauki.
Za trzy dni ucieknę ponownie.
Wdam się w ten cały uniwersytecki chaos, próbując zachować pozory idealnej studentki, która boi się marzyć.
Zerkam na zegarek ustawiony na szafce nocnej. Druga w nocy.
Naciągam na nadgarstki kremowy sweter i próbuję w jakiś sposób się nim ogrzać. Co raz spoglądam na drzwi balkonowe i automatycznie przypomina mi się uczelnia. Codzienność.
W dzień moje czyny zamienią się już tylko w sen.
Zrywam się z miejsca i głupio przyznaję, iż z upragnieniem zmierzam szybkim krokiem do fotela ustawionego pod balustradą. Prószący śnieg i to wszystko to coś, co pragnę kojarzyć jedynie z dobrymi wspomnieniami.
Dlatego już nie ukrywam uśmiechu, gdy słyszę skrzypnięcie dochodzące z sąsiadującego pokoju. Podciągam kolana do piersi, po czym opieram o nie podbródek, mrugając na krajobraz przede mną.
Nie patrzę w bok, również, gdy mam świadomość, iż Luca siada na swoim miejscu. Lecz jego wzrok utkwiony jest wyjątkowo nie w stoki narciarskie na wprost, a we mnie. Stróżki ciepła oplatają moje ciało, a mróz na zewnątrz nie równa się nawet ogniowi, jaki mam wrażenie rozpala się między nami.
Niepewnie zerkam kątem oka na mężczyznę i sama jestem zaskoczona z jaką pewnością nawiązuję z nim kontakt wzrokowy.
Nie wiem jak mam się zachowywać, przypominając sobie wszystkie związane z nim sny i myśli przed snem, ponieważ nigdy nie miałam styczności z chłopakami. Mój ojciec doskonale chronił mnie przed płcią przeciwną, wysyłając mnie do prywatnej szkoły dla dziewcząt. Nigdy jeszcze żaden chłopach nie chodził ze mną za rękę, żaden nawet nie zaczynał ze mną niezręcznej rozmowy o hobby czy pracę domową, próbując nawiązać kontakt. Nigdy nie byłam w ramionach kogoś innego niż mój ojciec i ostatnio również Arthur.
I to Luce pozwoliłam skraść swój pierwszy pocałunek.
A bardziej to ja go sobie wzięłam.
Wzdycham, a następnie niepewnie stawiam stopy na tarasie. Drżę krótko zarówno z zimna jak i ze zdenerwowania, jednak nie odpuszczam. Wstaję na chwiejnych nogach. Potrzebuję chwili zanim decyduję się ruszyć w kierunku drzwi balkonowych.
Od jego pokoju.
W mojej piersi rośnie obawa. A co, jeśli mnie odrzuci? Zaśmieje się z małolaty, która pakuje się dużo starszemu mężczyźnie do łóżka?
A jeśli widzi we mnie jedynie dziecko?
Nie myślę o tym, przekręcając klucz w drzwiach prowadzących na korytarz domu. Przykładam dłoń do drewnianej powłoki i liczę do piętnastu, po czym odwracam się w przeciwnym kierunku.
CZYTASZ
TORN HEARTS [Rodzina Moretti #2]
RomanceJak wiele jesteśmy w stanie poświęcić dla miłości? Potrafimy porzucić dla niej swoje marzenia?