If you hold me, I'll be your only

29 3 0
                                    

Nie miałem zamiaru szukać go po całym akademiku, żeby dowiedzieć się, który pokój to ten jego. Równie dobrze mogłem po prostu przechodzić obok nich, szukając po dyplomach imienia i nazwiska nie już tak bardzo "nieznajomego". Lenistwo jednak wzięło górę. Niech sam do mnie przyjdzie, skoro tak bardzo zależy mu, abym go uczył. Dziwiło mnie, iż to akurat do mojej osoby zwrócił się z prośbą o "pomoc". Jest wielu innych pianistów. Oczywiście nie tak dobrych jak ja, może to było przyczyną. Albo zwyczajnie wymówka, żeby spędzić ze mną czas.

Nie, Yoongi, z twoich ust brzmi to jeszcze bardziej niedorzecznie, niż Kim Dzong Un ogłaszający wolność w Korei Północnej.

Przez myśl przeszła mi jednak taka jedna, ale równie mocno niedorzeczna. Może ten cały Jimin był tym, o którym wspominał V mówiący, że to on o mnie pytał. Postaram się go o to zapytać, jeśli nie zapomnę i faktycznie kiedykolwiek jeszcze z nim porozmawiam.

Wygodnie leżąc na łóżku z rękoma podłożonym pod głowę, wsłuchiwałem się w muzykę wypływającą wprost ze słuchawek do moich uszu. Mocno deszczowa pogoda przebijała się przez bardziej lekkie basy, wprowadzając mnie tym samym w stan melancholii. Uchylone okno dawało pozwolenie wichurze na szastanie delikatnymi roletami w lewo i w prawo. Nieprzyjemny chłód muskał skórę, przyprawiając o gęsią skórkę, zmuszając do wejścia pod ciepły koc.

Miłość - dość potężne słowo. Niebezpieczne i zgubne uczucie. Tak różne w znaczeniu, przebiegłe i bolesne. Dające ukojenie i poczucie wartości albo cierpienie, pozbawiając wszystkich chęci do życia. To jak loteria, gra w totka. Losując, możesz wygrać kilkaset milionów, w tym przypadku szczęśliwą miłość, ale możesz też przegrać, zaznając rozczarowania i odrzucenia. Osiem miliardów ludzi. Niby dużo, a tylu wciąż zgubnie czeka, poszukując bratniej duszy. Wielu łudzi się na pierwszą i ostatnią miłość. Miłość od pierwszego wejrzenia, że jak w serialu, wpadną na siebie, zakochają wzajemnie i wezmą ślub pod koniec filmu. Szczęśliwie pocałują, a napisy końcowe pojawią się, pozostawiając w powietrzu romantyczną atmosferę. Szkoda tylko, że dzieje się tak tylko tam. Zamiast się w sobie zakochać, pomiędzy ludźmi tworzy się obwinianie, kto był nieuważny i wytrącił mu z rąk świeżo zakupioną kawę.

Przykrym jest także, jak z kochającej pary z liceum, aż po zaręczyny i ślub, pozostaje dwójka ludzi, żywiąca do siebie szczerą nienawiścią. Może jest to spowodowane tym, że przebywając ze sobą dzień w dzień, uczucie wygasło, wzajemnie zaczęli się irytować, stawać na drodze, zawadzać w kuchni. Z miłości do jej okrutnej odwrotności. Mówi się, że zaczyna się ona właśnie wtedy, kiedy uczucie znika, w momencie, w którym nie czujemy takiego samego podekscytowania na widok ukochanego jak za pierwszym, trzecim, dziesiątym spotkaniem.

Wtorek, drugi znienawidzony przeze mnie dzień tygodnia. Tak samo męczący jak pozostałe sześć. Każdy z nich był tak samo ciężki i monotonny. Nie czułem radości z niemieszczących się na ścianie dyplomów i pucharów stojących w szafie. Z tego, że coraz więcej teatrów uznawało moją zgodę na zagranie tam za zaszczyt. Kochałem jednak, że nareszcie dzieliłem się muzyką, którą dopracowywałem przez naprawdę długi czas. Jedyne, do czego żywiłem wcześniej wspomniane uczucie.

Przesiadując w łazience, ktoś zapukał. Szybko ubrany, podszedłem do drzwi i otworzyłem. Moim oczom ukazał się.. Już nie mogłem nazwać go rudzielcem. Teraz na jego głowie tkwiły jasne blond włosy. Bardzo mu pasowały.

Jimin widząc jak mu się przyglądam, speszony, aksamitnie zarumieniony spuścił głowę. Dopiero po tym się otrząsnąłem i wpuściłem blondyna do środka.
— Jest bardzo późno, po co przyszedłeś? - zapytałem z nutką zaciekawienia w głosie. Nie spodziewałem się żadnych gości, szczególnie o takiej godzinie.
— Przyszedłem po mój prezent z okazji przeprosin. - powiedział radośnie. — Nie jest ci gorąco w tych ciuchach? - uniósł brwi, patrząc na mój sweter i rękawiczki na dłoniach.
— Nie. - rzuciłem obojętnie i usiadłem na łóżku. — Skąd pomysł, że mam ochotę dziś grać? - burknąłem.
— Jest wtorek. W każdy wtorek grasz w nocy. - podrapał się po głowie.
— A może dziś akurat miałem zamiar zrobić sobie przerwę? - splotłem palce na karku.
— W porządku. W takim razie sobie idę. - wzruszył ramionami, a uśmiech nie znikał z jego twarzy. Widziałem jednak, że ten nie był do końca szczery.

Jęknąłem bezsilnie i przeczesałem włosy palcami. — Oh, zaczekaj.. Pójdziemy. - westchnąłem, podnosząc się z łóżka.
Jimin nieoczekiwanie do mnie podszedł i mocno przytulił.

Wytrzeszczyłem oczy, nie do końca wiedząc co właśnie się wydarzyło. Bezczynnie, nie mając rozeznania z tym co mógłbym uczynić, powoli go od siebie odkleiłem. — Nie rób tak więcej bez uprzedzenia. - zmierzyłem go złym wzrokiem.
— Wybacz.. - ukłonił się na przeprosiny i zagryzł na swojej wardze.

Zapewniłem, że wszystko jest okej i nakazałem, by poszedł za mną.

🎹 ~ In This Moment - Gavin Luke

— Teraz tutaj naciśnij.. - wskazałem palcem i powoli nakierowałem dłoń
chłopca. — Pamiętaj, że musisz zachować rytm. Nie graj bezmyślnie i bez wyczucia. - podpowiedziałem.
— Yoongi hyung, to nie ma sensu.. - pisnął, opierając głowę o ręce.
— Sam chciałeś żebym cię uczył. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. - przewróciłem
oczami. — Wracaj do gry, spróbuj jeszcze raz. Mówiłeś, że kiedyś grałeś na pianinie. - zmarszczyłem brwi, przechylając głowę na bok.
— N-no.. Nie grałem nigdy.. Chciałem ci zaimponować. - szepnął, poprawiając kosmyk włosów, który opadł mu na oko.
— Nie wyszło ci. - parsknąłem.
— Jesteś zły? - zapytał, zdziwiony moją reakcją.
— To słodkie, że chciałeś się przypodobać. - dogryzłem, kiedy chłopaka natychmiast oblał obfity rumieniec. Uderzył mnie ręką w bok, a ja lekko zaśmiałem, broniąc się i zasłaniając twarz.
— Wcale nie.. - mruknął zawstydzony.
— Mniejsza z tym, musimy w takim razie zacząć od samego początku. - złapałem się za głowę i usiadłem na krześle obok. — To będzie długa droga..
— Wybacz, że zajmuję ci czas.. Zamiast mnie niańczyć mogłeś ćwiczyć. - zasmucił się.
— Jest okej. Nie przejmuj się. - zapewniłem i chwyciłem jego dłonie, które kolejno ułożyłem na odpowiednich klawiszach. Nie chciałem już drążyć tego tematu, tylko spłacić dług i mieć wszystko za sobą.

Doskwiera mi samotność | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz