Then I don't feel too well

23 2 0
                                    

Sekretem szczęścia jest wolność... A sekretem wolności jest odwaga.

Wszyscy mają prawo do wolności. Niezależnie od tego jak są starzy, jaki zawód wykonują. Nikt nie ma prawa odebrać jej drugiemu człowiekowi, bowiem to ona jest główną przyczyną, dzięki której żyjemy.

Chwilami jednak w naszym umyśle występują pewne anomalie. Posiadając ową wolność, nie cieszymy się, czujemy, jakbyśmy byli jej pozbawieni. Występuje na zewnątrz, ale w środku wręcz przeciwnie. Zamknięci w świecie brudnych myśli, sentymentalnych wspomnień bywając w żałobie.

Odwagą jest pójść o krok na przód, starając zmienić nastawienie. Dwa typy osób: pesymista, chcący odmienić losy, postarać się od teraz zamienić w swoje przeciwieństwo albo.. pesymista, który woli trwać w melancholii.

Wiadome, iż wszelkie istoty ze zdolnością posiadania wolnej woli, obierają własną ścieżkę. Kroczymy nią, w celu osiągnięcia przewłaszczonej sobie idei egzystowania. W wypadku, gdzie nieoczekiwane zdarzenie zaburzy wszystkie dotychczasowe plany, wolność przestaje mieć znaczenie, odwaga umiera, pesymista otrzymuje order ogromnego pesymisty.

Taką nagrodę w pewnym etapie życia otrzymałem i ja.

Te parę dni zleciało w mgnieniu oka. Głównie odpoczywałem, spałem, faszerowałem jakimiś lekami.

Autobus. Szpital. Sala. Taką drogę w skrócie przebyłem, zanim dostałem się na Oddział Chorób Wewnętrznych i Chorób Serca.

Patrząc pusto na podpięty do mnie wenflon, usłyszałem dzwonek własnego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. Rozmowa wideo.

Nie mogą zobaczyć gdzie jestem. Odrzuciłem połączenie. Drugie. Trzecie. Czwarte.. Siódme. Za ósmym ujrzałem zwykłe głosowe.

Odebrałem.

Dlaczego nie odbierasz?! - huknął Namjoon.
— Sorry, kamerka w telefonie mi się popsuła. - skłamałem z chrypką w głosie.
Oh, rozumiem.. Zatem miło cię słyszeć. - rozchmurzył się.
Po co dzwonisz? - zapytałem, zmieniając temat.
— Nie dałeś znaku, że żyjesz i doleciałeś zdrowo. Tae i Jimin-ah zaczęli już szukać ogłoszeń w gazetach, czy gdzieś nie było jakiegoś wypadku samolotowego. Sam się martwiłem. - westchnął.
— Wybaczcie. Już na sam start zadali mi strasznie dużo prób. Nie miałem nawet czasu zadzwonić albo napisać głupiego sms'a. - pierwsza rysa na sercu.

Dlaczego kłamanie sprawia mi teraz tak dużo problemów? Ogarnij się Min.

— To nie twoja wina. Wspieramy cię, na pewno dobrze wypadniesz. - pocieszył mnie.
— Mniejsza o to, ktoś chce z tobą pogadać.
— Kto? - nie usłyszał, ponieważ zdążył już oddać słuchawkę komuś innemu.
— Jimin?
— Chciałbyś Romeo. - zachichotał. — To tylko ja, Taehyung. Kurdupel gdzieś polazł, nawet nie wiem gdzie. - prychnął, a ja wyobraziłem sobie w tym momencie chłopaka, który tupie nogą i przewraca oczami. Starałem na ten obrazek się nie zaśmiać.
— Rozumiem. - pokiwałem głową, chociaż nie mógł zauważyć.
Jak ci idzie?
— Co? - zmarszczyłem brwi.
— No gra.. Gra na pianinie.. Chyba, że o czymś nie wiem. - zagaił podejrzliwie.
— H-huh? Nie.. Idzie mi świetnie. - druga rysa.
— Żartowałem, podpuszczałem cię. - parsknął śmiechem, klepiąc się w kolano.
Ha ha - mruknąłem sarkastycznie.
Tęsknimy..
Miło mi.
Ty nie? - posmutniał.
Nie.
Jesteś okrutny, hyung.
Zdarza się. - pociągnąłem nosem.
Wiem, że tęsknisz.. - zaśpiewał.
Muszę kończyć, pa! - wykrzyczałem do telefonu.
Tęsknisz! - odkrzyknął jeszcze, zanim się rozłączyłem. Rzuciłem komórkę na drugą stronę łóżka i przeczesałem włosy do tyłu.

Cholernie wstyd mi za te wszystkie bajki. Wybaczycie mi kiedyś, prawda?

— Panie Min, zapraszam na badania. Jutro rano zaczynamy. - zza drzwi wyłonił się mężczyzna. Wszedł do środka, wzywając mnie, nie odrywając wzroku od kartki.
— Oczywiście, już idę. - wymamrotałem, wstałem z łóżka i wyszedłem wraz z pielęgniarzem.

Doskwiera mi samotność | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz