I can't help but think of what we could be

24 2 0
                                    

Minął tydzień odkąd ostatni raz widziałem się z Jiminem. Nie widziałem go od tamtego czasu ani razu na korytarzu, na żadnej z sal. Prawdopobnie siedział w swoim pokoju. Nic dziwnego.

Jedynym, kto tutaj zawinił byłem ja. To przeze mnie ten wrażliwy chłopiec jeszcze bardziej zamknął się w sobie, obliczając codziennie za i przeciw co do mojej propozycji. Na jego miejscu sam bym się nie zgodził, dlatego doskonale rozumiałem jego niechęć.

Namjoon i V od tamtego czasu zaczęli mnie unikać. Nie rozmawialiśmy już tyle. Wymijali na korytarzu, traktowali jak powietrze. Zasłużyłem sobie.

Do przewidzenia było, że ta sytuacja otrzyma takie zakończenie.

Przesunąłem cienki plastik po tasiemce przyklejonej do kalendarza. Dzisiaj był czwartek, trzydziesty pierwszy maja. Za niecały miesiąc zakończenie roku. Westchnąłem cicho.

Usiadłem na krześle. Z szuflady wyjąłem leki wraz z butelką wody. Zażyłem pigułki i popiłem płynem.

— Zażywasz jakieś mocne piguły? To dlatego ci tak odwala? - zza moich pleców wydostał się glos. Zaskoczony, zakrztusiłem wodą, a czyjaś dłoń poklepała mnie po plecach. — Sorry, nie chciałem. - zaśmiał się i oparł biodrem o kant biurka.
— Oh, to tylko ty.. - mruknąłem, chowając wszystko na miejsce. — To lekarstwa, nie narkotyki, jeżeli o to ci chodzi.
— Chorujesz na coś?
— Można tak powiedzieć.
— A n-.. - przerwałem mu, zakrywając usta ręką.
— Nie ważne. Mów po co przyszedłeś. - rzuciłem się na łóżko i oparłem głowę o ścianę.
— Ktoś chciałby się z tobą widzieć.

Zmarszczyłem brwi, podnosząc do siadu.
— Niby kto?
— Zaraz zobaczysz.
Skrzyżowałem ręce na piersi, układając nogi po turecku.
— Możesz wejść! - krzyknął RM, ponieważ taką ksywkę posiadł po jednym z konkursów talentów, kiedy to przedstawił swój zdumiewający rap.

Nie rozumiejąc o co chodzi, siedziałem w ciszy, znudzony podpierając policzek o wewnętrzną stronę dłoni.

Przede mną stanął.. Nikt inny, jak w czystej postaci malinowo-ustny 'podglądacz'. Krztusząc się powietrzem, natychmiast uniosłem cztery litery z materaca, stając na przeciwko młodszego.

— To ja was zostawię. - szepnął i wyszedł.

Przegryzałem policzek od środka. Staliśmy w niezręcznej ciszy. Każdy z nas chciał ją przerwać, ale ostatecznie się wycofywał.

Otwierając już usta, by coś powiedzieć, blondyn nieoczekiwanie zrobił to pierwszy.
— Zgadzam się. - wydął dolną wargę w dół.
— Na? - zmarszczyłem czoło, nie do końca rozumiejąc.
— Jesteś głupszy niż myślałem. - posłał mi uśmiech.

Przewróciłem oczami, prychając pod nosem.
— To może chociaż dasz mi jakąś podpowiedź? - pozostałem w nadziei.

Westchnął i oblizał usta. Uważnie przyglądałem się jego poczynaniom, kierując wzrok znowu na kasztanowe oczka. — Kolacja. Chcę ci pomóc się dowiedzieć.

Uniosłem wysoko kąciki ust. Po raz pierwszy od lat, szczerze uśmiechnięty, wziąłem kruchej budowy chłopca w objęcia, szczelnie w nich zamykając.

Czując odwzajemnienie gestu drugiej stromy, doznałem ciepła przenikającego do moich kości. — Dziękuje. - wymruczałem.
— Po raz pierwszy widzę jak się uśmiechasz. - odsunął głowę do tyłu ze słodkim wyrazem twarzy.
— Chyba ktoś mnie zmienia na lepsze. - wzruszyłem ramionami.
— Mogę wiedzieć kto to? Muszę uciąć z nim sobie krótką pogawędkę.
— Kiedyś ci powiem. - założyłem mu włosy za ucho.

Policzki zarumieniały, a serce niemalże wyskoczyło zza klatki piersiowej. Tak czuł się właśnie Park Jimin, kiedy Min Yoongi po raz kolejny mieszał w jego delikatnym sercu, sprawiając, że ponownie zmieniał zdanie odnośnie uczuć do jego osoby. Wszyscy od zawsze uważali chłopca za delikatnego, potrzebującego kogoś, kto dzień w dzień opiekować będzie się tym łatwowiernym i nad uczuciowym ciałem oraz duszą. Pokocha i nie zostawi. Będzie na dobre i na złe. Ten nigdy nie zaprzeczał, w końcu była to prawda, sam kiedyś to przyznał. Serce tak kruche, że jeden zły ruch i krzywdząca prawda w jego stronę, jakiej zawsze unikał, woląc bowiem pozostać w niewiedzy, ale szczęściu, a złożenie jego zajęłoby więcej, niż napisanie dobrej poezji.
Nie wiedział kim był starszy, lecz z biegiem czasu coraz bardziej miał ochotę się tego dowiedzieć.

Doskwiera mi samotność | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz