Początek wszystkiego

144 11 0
                                    

Trzy osoby popełniły samobójstwo w tym samym czasie. Białowłosa dziewczyna podcięła sobie żyły leżąc w wannie, czarnowłosy powiesił się, a rudowłosy połknął dużą ilość tabletek. Myśląc że już mają spokój, pojawili się w białym pokoju. Był naprawdę czysty, wyglądał trochę jak szpitalny, byli naprawdę w szoku, w końcu udało im się czy nie?
Pierwsza wstała na nogi białowłosa, czyli
Mei spojrzała na dwóch chłopaków.
— Umm...Wiecie może gdzie my jesteśmy? I kim wy jesteście? —
Mówiła spokojnym głosem mimo że była trochę zdenerwowana, miała mętlik w głowie, czemu jej się nie udało? Przecież czuła że umiera, czuła ulgę.
— Nie mam pojęcia —
Westchnął rudowłosy wstając powoli i podchodząc do dziewczyny
— Jestem Kai! —
Uśmiechnął się delikatnie podając rękę Mei na przywitanie. Dziewczyna szybko odwzajemniła uścisk
— Mei —
odwróciła wzrok, po chwili doszedł do nich czarnowłosy.
— H-Hej? Jestem Kou —
Powiedział nerwowo patrząc raz na dziewczynę, a raz na chłopaka. Dwójka przywitała nowego towarzysza, od tego zaczęła się długa, długa rozmowa. Dowiedzieli się że wszyscy przybyli tu przez to samo, przez samobójstwo. Mają tak dużo pytań, "Co to za pomieszczenie?", "Czemu tu trafiliśmy?", "Dlaczego akurat my?" "Jak się skąd wydostać?"
Mimo że nie znali się długo, czuli się jakby byli sobie przeznaczeni, jakby znali się dobre parę lat, a co najważniejsze mieli kogoś kto ich rozumie, kto rozumie ich problemy. Większość wyśmiewała się lub myślała że wymyślają, nigdy nie mieli od nikogo wsparcia, dlatego czują się wyjątkowo.
— Dobra, co z tym zrobimy? Może rozejrzyjmy się po tym. . .Budynku? Cokolwiek to jest —
Spojrzał czarnowłosy na resztę cicho mówiąc, od razu na niego spojrzeli.
— Jasne! —
Krzyknął rudy z szerokim uśmiechem.
— Okej, ale lepiej się nie rozdzielamy —
Spojrzała na nich białowłosa, a oni pokiwali głowami na tak.
Podeszli do drzwi, Mei jako pierwsza sięgnęła za klamkę i otworzyła, był tam korytarz, dosyć ciemny korytarz. Cała trójka wzdrygnęła się na widok ciemnego i mrocznego korytarza.
— Nie mamy latarki prawda? —
Spytał Kou patrząc kątem oka na resztę. Rudy spojrzał na chłopaka i pokiwał głową na nie.
— Damy radę, nie bójcie się! —
Powiedziała z lekkim i nerwowym uśmiechem, sama się bardzo bała, w końcu nie wiadomo co tam na nich czeka. Chciała udać najodważniejszą, ponieważ z tego co jej wiadomo, ona była najstarsza z tej trójki. Złapała obydwóch za ręce i dała krok w przód. Kiedy wyszli z pomieszczenia, światło natychmiastowo się włączyło a drzwi za nimi zamknęły się.
— O boże —
Przełknął ślinę Kai, patrząc w tył na zamknięte drzwi, a poniżej na już jasny korytarz.
— Przynajmniej jest jasno —
Rozejrzał się czarnowłosy mówiąc to, zaczęli iść prosto przez korytarz.
Nagle zauważyli trzy drzwi, były podpisane ich imionami.



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Hejka! To moje pierwsze opowiadanie, jest ono o moich trzech ockach Mei, Kou i Kai. Mam nadzieję że podoba ci się to co napisałam! Jeśli tak to zostaw coś po sobie!

Sekretny budynek samobójców Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz