Wooyoung zamarł, wpatrując się w przerażającą twarz mężczyzny zbliżającego się do niego coraz bardziej. To naprawdę nie mogło być możliwe. Jego były najlepszy przyjaciel, którego stracił dobre kilka lat temu w wypadku samochodowym nie mógł być mężczyzną, który wprowadził tyle zamieszania nad Seoulem.
Mimo wszystko mężczyzna wcale nie przypominał jego najlepszego, zmarłego przyjaciela. Zamiast pięknych blond włosów miał czarne jak smoła, oczy były krwiste i czerwone zamiast pięknych brązowych.. Ciało nie zmieniło się ani trochę, wciąż było idealnie umięśnione, bardzo szczupłe..
Wydawało się jednak, iż San go nie pamiętał. Zastanawiał się dlaczego. Były to skutki powstania ze zmarłych (co było totalnie bez sensu, patrząc na to logicznie, i Wooyoung zdając sobie z tego sprawę miał ochotę strzelić sobie za tą myśl w łeb), czy może jakiejś przedziwnej klątwy która go opętała, i to właśnie przez nią stracił całą swoją pamięć? Nie wiedział co było tego powodem, jednak dostał przez tą wiadomość nagłej chęci odkrycia prawdy. A co jeśli zakocha się w nim ponownie, w jego nowej odmianie, i może wtedy te czary się odwrócą i wróci jego dawna miłość? To był dziwny tok myślenia, ale miał sens patrząc na to co widział, a snem nie było.
Dlatego postanowił, że spróbuje odzyskać swojego starego przyjaciela. Musiał go odzyskać, skoro miał szansę.
Z zamyślenia wyrwał go nagły uścisk, który poczuł na swojej talii. Spojrzał na nią, zauważając tam dłoń nikogo innego jak starszego mężczyzny. Spojrzał następnie na niego, przełykając cicho ślinę gdy zobaczył jego pełne pożądania spojrzenie.
- D-dlaczego t-tak się na mnie patrzysz? - wydukał, czując jak dostaje gęsiej skórki na intensywne spojrzenie mężczyzny.
- Mam przed sobą smakowity kąsek do schrupania, jednak chyba muszę sobie odpuścić... - mężczyzna przechylił delikatnie głowę, a jego wzrok delikatnie złagodniał. Wooyoung odetchnął z ulgą, nie ukrywając przed sobą faktu iż bał się że mężczyzna zrobi mu krzywdę, która odbije się silnie na jego psychice. - Jedna ze służących zaprowadzi Cię do twojej komnaty. Będzie należała do Ciebie, i właśnie tam będziesz przebywał w większości swojego czasu dopóki nie zdobędę twojego zaufania na tyle, by móc ci pozwolić chodzić swobodnie po zamku. - mruknął odsuwając się od przestraszonego, bladego nieco bardziej niż normalnie chłopca na co ten wyraźnie się rozluźnił.
San nie odezwał się już więcej, wzywając jedynie służącą która tak samo jak każdy znajdujący się w tym zamku miała czarny strój, czarny kolor swych długich, spiętych w koka włosy, oraz czerwone krwiste oczy; starszy pokierował się do biurka przy którym usiadł wciąż skanując chłopca wzrokiem. Starsza kobieta pokierowała się już jednak w stronę komnaty, będąc zadziwiająco miłą w porównaniu do okrutnego mężczyzny, którego wydawało się że znał tak dobrze...
- Jeśli Sir Choi Cię przestraszył, to bardzo cię za niego przepraszam skarbeńku - odezwała się kobieta, wchodząc po schodach na górę wysokiej zachodniej wieży. Wooyoung szedł posłusznie za nią, próbując w razie ucieczki zapamiętać drogę powrotną. Zamek mimo mroku, który w nim panował, był bardzo piękny. Każdy detal znajdujący się w nim sprawiał, że podobało mu się coraz bardziej. - Oto twoja komnata. Co prawda znajduje się na samym szczycie wieży zachodniej, jednak dostałam takie polecenie od Sir Choi'a dlatego mimo szczerych chęci muszę Ci przydzielić właśnie tą. Czuj się jak u siebie - kobieta uśmiechnęła się, wpychając go do komnaty, i zamykając za nim drzwi na klucz. Wzdrygnął się słysząc trzaśnięcie, a następnie westchnął ciężko na nagłą ciszę.
Komnata faktycznie była bardzo ładna jak na tak przerażający z zewnątrz, jak i nieco wewnątrz zamek. Co prawda wszystko w nim było utrzymane w kolorach czarno-czerwono-srebrnych, jednak Wooyoung bardzo lubił te kolory, przede wszystkim czerwony i czarny, dlatego nie miał z tym większego problemu. Był nim raczej nie kto inny jak jego były 'martwy' przyjaciel, który był przerażającym mężczyzną robiącym tyle zamętu nie tylko w jego życiu. Przy lewej ścianie, po lewej stronie od ogromnego okna z czerwonymi zasłonami z czarnymi wzorami, znajdowało się ogromne łóżko dwuosobowe, obok którego stała mała szafka nocna. Naprzeciwko łóżka stała wielka szafa. Była czarna, jednak miała srebrne fragmenty. Oprócz tego na skos naprzeciwko łóżka znajdowała się wygodna (a przynajmniej taka wydawała się być) sofa z stolikiem na kawę. I oprócz sporego lustra z czarną obramówką, oraz dużej ilości małych pierdół i małej biblioteczki w rogu pomieszczenia obok lustra nie było nic więcej. Skierował się w stronę sofy, jednak wtedy zamarł słysząc nagły, melodyjny krzyk który wydała z siebie szafa. Tak, szafa. Podskoczył gwałtownie, odwracając się w jej stronę. Nie zmieniła ona postaci na ludzką, tak jak mogło mu się wydawać, dalej była szafą. Mówiącą szafą.
- Ooooh.. - zaśpiewała szafa, lekko trzęsąc się przez chwilę, aż odwróciła się w stronę chłopca. - Widzę nową osóbkę, któż to się pojawił by uratować naszego gburka z rąk okrutnych sideł klątwy? - zapytała melodyjnym głosem, zupełnie jakby była piękną śpiewaczką zamkową, uwięzioną, a raczej zamienioną w szafę.
- J-ja.... Dlaczego jesteś szafą? - zapytał głupio, nie wiedząc co powiedzieć. Stał jak słup soli, patrząc się w stronę szafy z zdumieniem w oczach, które były szeroko otwarte.
- To ty nic nie wiesz.. Tak myślałam że nic nie powie. - prychnęła z pogardą, jakby znała mężczyznę od dawna. - To długa historia, ale to nie ja moje zadanie by ci ją opowiedzieć. Powinien to zrobić Sir Choi - mruknęła, przepraszając chłopca. Nagle zrobiła się znów senna, po chwili mamrocząc coś odpłynęła w głęboki sen.
- Nie podoba mi się to miejsce.. - szepnął do siebie lekko przestraszony, skulając się w rogu łóżka przy ścianie, i starając się uspokoić swe szalejące myśli.
CZYTASZ
Amor Tenebris | woosan [short story]
FanfictionWooyoung jest niezwykle ciekawskim 18-nastolatkiem mieszkającym w Seoulu. W owym mieście ostatnimi czasy dzieje się coś niezwykle dziwnego. Niebo nad miastem przykrył czerwony kolor, chmury przybrały burzowy, szary odcień, i sama atmosfera w mieście...