3.

93 9 3
                                    

Gdy weszłem do willi, nie mogłem się zadziwić jaki jest duży i luksusowy w środku. Schlatt poszedł do kuchni, ale nie zwracałem na to uwagi, więc dalej oglądałem wnętrze. Po jakiś trzech minutach Schlatt wrócił z jakimiś ludzmi. Wygladali na jego służacych po strojach.
- Quackity, zapoznaj się ze służącymi - pokazał reką na służących, a oni popatrzyli na mnie i ukłonili się. Gardło znów mnie ścisneło, więc jwdynie co odpowiedziałem to skinieniem głowy.
- Hawkins, zaprowadz Quackity'ego do jego pokoju - zwrócił się do starego człowieka z wąsem.
- Paniczu, proszę za mną - powiedział do mnie i ruszyliśmy żwawym krokiem na pierwsze piętro. Przez calą drogę oglądałem znów wille od środka. Gdy doszliśmy do pokoju, Hawkins otworzył mi drzwi i wrócił zapewnie do kuchni. Popatrzyłem na zegar, żeby sprawdzić która godzina. Była około 11:57, więc zaniedlugo będzie pora obiadowa. Położyłem się zmęczony na łóżku, chcialo mi się spać i płakać jednocześnie. Bez zamysłu zdrzemnąłem się, lecz nie zauważyłem, że przez lekko uchylone drzwi obserwuje mnie Hawkins.

🌹

Obudziłem się na nagły dotyk kogoś. To był Hawkins z obiadem, grzecznie przyjąłem obiad i czekałem aż wyjdzie. Zakradłem sie do kuchni i wyrzuciłem jedzenie do kosza. Wróciłem do pokoju i znów położyłem się na łóżku. Nie byłem wogule głodny, a jeśli zjadłbym coś to wyglądałbym jak jebana gruba krowa. Nagle zauważyłem jakiś ruch przez uchylone drzwi, więc wstałem i podszedłem do drzwi, żeby sprawdzić kto to. Niespodziewanie zastałem tam Hawkinsa.
- Umm, czy Pan chce coś ode mnie? - zapytałem zmieszany i wystraszony. Hawkins dziwnie się uśmiechnął do mnie.
- Ne, spokojnie paniczu - odpowiedział mi dalej się uśmiechając. - Niech panicz sobie nie przeszkadza
Milczałem przez cały czas i zamknąłem mu drzwi przed nosem. Nie chciałem z nim sie integrować, wyglądał podejżanie. Wziąłem słuchawki i włączyłem swoją playliste, żeby się uspokoić.
- Quack spokojnie. - powiedziałem do siebie. - Jesteś pierdoloną oazą spokoju.
Zaczynałem się powoli uspokajać, ale znowu ktoś zapukał do mojego pokoju. Niechętnie wstałem i otworzyłem drzwi znowu. Był to Schlatt, lecz zdziwiłem się, że wogule przyszedł do mnie.
- Wyglądasz jagbyś płakał.. Wszystko u ciebie okej? - zapytał mnie lekko zmartwiony Jchlatt. Serce mnie ścisneło. Nie chciałem mówić co się tak naprawdę dzieje u mnie, więc jedyne co odpowiedziałem to „dobrze", zamykając mu drzwi przed nosem, podobnie jak Hawkinsowi. Znowu położyłem się i wzdechnąłem ciężko. Bałem się ich, bałem się wszystkiego. Chce ucieć od tego uczucia za wszelką cene. Miałem wreszcie chwilę, żeby płakać. Łzy strugami spływały po moich policzkach i kapały na poduszkę. Gdzieś około 15 minutach, bez pukania Hawkins wpadł do mojego pokoju. Zdziwiony wstałem i zaczałem się cofać pod ściane, a Hawkins zbliżał się powoli do mnie.
- Um coś nie tak Hawkins? - spytałem się go powoli, na co on przybił mnie do ściany. Hawkins nie odpowiedział, jedynie co zrobił to uśmiechnął się i rzucił mnie na łóżku.
- Co ty robisz?! - krzyknąłem, a on zaczął dobierać się do mnie. Próbowałem się wyrwać z jego ucisku, ale nie potrafiłem. Zacząłem płakać, myśląc że, ktoś przyjdzie i pomoże mi. Zaczął mnie rozbierać, a po zostawieniu mnie samego w bieliznie, rozbierał siebie. Gdy Hawkins się rozbierał się, przez uchylone drzwi, które zostawił, zobaczyłem sprzątaczke. Zaczeła biec zapewnie do Schlatta. Modliłem się przez płacz, żeby Schlatt zdążył mnie uratować.

————————————————————————————————————————————————————————————
Hej kochani!
Specialnie dla was przygotowałem playliste z ulubionymi piosenkami Quackitiego w tej książce ;)
Link do playlisty: https://open.spotify.com/playlist/6CyASmR972XsO0dFRAAHLT?si=45SBt6qbSfOI2GXXuc15OA

Miłego sluchania!
~Avery

Until It Doesn't Hurt • Schlatt x QuackityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz