Dzień 21

87 5 5
                                    

Obudziłam się w jakimś miejscu gdzie było wszędzie biało. Co dziwne nic mnie nie bolało a moje ciuchy zamieniły się w śliczną białą sukienkę a na moich stopach były białe balerinki.


"Gdzie ja jestem? Co to ma do cholery być? Zaraz, zaraz... Co ja mam na plecach?!"



Odwróciłam głowę i ujrzałam wielkie białe skrzydła.

Nagle podfrunął do mnie jakiś chłopak. On też miał skrzydła... to było chore.





- Cześć Cornelia. - zagadał do mnie i się uśmiechnął. Miał niebieskie oczy i dosyć długie jasne blond włosy, które właśnie odgarniał z twarzy.


- Yyy... Skąd znasz moje imię?


- No cóż... Ciężko by było Ciebie nie znać. - Odpowiedział cały czas patrząc mi

się w oczy.


- Yyy... No okej. A gdzie ja w ogóle jestem? Kim jestem?


- Jesteś aniołem...


- Umarłam?! - zakrzyknęłam przerywając mu.


- Poczekaj... Daj mi skończyć nerwusie. - zaśmiał się. - Jesteś aniołem. Dopóki żyłaś na ziemi, to ja byłem Twoim Aniołem Stróżem. A teraz jesteś w niebie a Twoje ciało tam na dole walczy o to czy zostaniesz tu czy będziesz na ziemi, ale tak naprawdę to nie zależy od Twojego ciała. Nie zdziw się gdy wszyscy w niebie będą Cię znać.


- Ale jak to "gdy będą mnie znać"?


- No wiesz... Tak naprawdę to jesteś najbardziej... Hmm... Jak to nazwać... No masz największe nieszczęście... Codziennie w Twoim życiu dzieje się coś złego... Tylko Ty nie do końca o tym wiesz.


- Ale podobno jesteś moim aniołem stróżem czy nie tak?! To dlaczego do cholery mnie nie bronisz "od wszego złego"?


- Przepraszam...- powiedział Stróż i zwiesił głowę.


- To ja przepraszam... Nie chciałam tak na Ciebie naskoczyć ale spróbuj mnie zrozumieć, to nowa sytuacja dla mnie. - powiedziałam i przytuliłam się do Anioła. A ten się uśmiechnął. - No dobra... Ty znasz moje imię ale ja nie znam Twojego.


- No właśnie! Jestem Dylan.


- Piękne imię. Zawsze...


-Zawsze chciałaś dać tak na imię swojemu synkowi - przerwał mi.


- Ale...


- Przecież jestem Twoim Aniołem Stróżem słonko! Wiem wszystko o Tobie. A teraz może chciałabyś się ze mną przejść? - uśmiechnął się chłopak nonszalancko... można było się zakochać.

Dziennik innej. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz