02.1 - Nie umiem

168 11 4
                                    

Szła, starała się jak najwolniej, ale wiedziała, że ta chwila, będzie i tak musiała nastąpić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szła, starała się jak najwolniej, ale wiedziała, że ta chwila, będzie i tak musiała nastąpić. Coraz bardziej wiatr w oczy wiał. Z bólu, które odczuwały jej oczy, napływały łzy. Prawie była na miejscu, mogłaby czuć ulgę, ale czuła jakby to była chwila odstrzelenia się. Już tam była, stała pod domem. Przez dłuższą chwilę zastanowiła się, czy zapukać do drzwi. Stresowała ją ta sytuacja, nie musiała powiedzieć tego, że odchodzi, jednej osobie, ale musiała dwóm. W końcu odważyła się, długo czekać nie musiała, by drzwi zostały otwarte.

-O hej [y/n], mogłaś mi powiedzieć, że przyjdziesz! Bym się jakoś bardziej przygotowała.- Można było zauważyć, że Emma, była delikatnie nieogarnięta.

-Tak i cześć.- Wzrok dziewczyny wędrował po podłożu, jakby nie wiedziała na co się patrzeć, ogólnie bała się patrzeć w oczy Emmy, czuła się jakby, popełniła jakąś zbrodnie wobec niej.

-Dobra, ale chodź smutasie do domu, zrobię ci herbatę.- Pokazała, by weszła do środka.

-Mhm...- [Y/n] została zaprowadzona do pokoju Emmy, gdzie nigdzie nie usiadła, nie chciałaby, ta chwila się dłużyła, ale bała się cokolwiek powiedzieć.

-No, a więc, co się stało? Mikey znów przesadził w twoją stronę z żartami, czy co?- Zapytała się trochę zdezorientowana.

-Nie, nie! W żadnym wypadku chodzi o coś całkiem innego.- Westchnęła.- Czy byś była smutna, gdybyśmy się musiały, na bardzo i to bardzo długo być w rozłące?

-Oczywiście byłabym.- Powiedziała dosyć poważnie i wyrozumiałe, mogła się domyślić, o co jej chodzi. Podeszła do niej i ja przytuliła.- Rozumiem twoją decyzję, jesteśmy tylko dziećmi, wszystko zależy od rodziców.- Mówiła to wszystko, jakby wszystko wiedziała. Zrozumiała swoją przyjaciółkę, dlaczego tak od rzeczy zaczęła mówić. -Nie będę mieć ci żalu za to. - Uśmiechnęła się delikatnie, chodź powoli, z każdą chwilą, napływały do jej oczy łzy.

- Na serio?- Popatrzyła na Emmę, gdy ujrzała zaszklone oczy, samej jej, zachciało się płakać.

-No jasne!- Zaczęła mówić powoli przez łzy, jednak chciała zachować uśmiech na twarzy.- A-ale! Musisz zrobić coś dla mnie! Spełniaj marzenia! Bądź ta cholerną projektantką mody! To jest mój rozkaz!

- No to ty w zamian! Musisz w końcu, wyznać miłość Drakenowi!- Dziewczyna jeszcze bardziej, rozpłakała się niż sama Emma, powoli zaczęła pociągać nosem.
-Tak jest pani projektantko mody! - Jeszcze bardziej się przytuliła.

-Tak jest pani generał!- [Y/n] na to delikatnie się pośmiała. Nastała chwila ciszy, było słychać płacz, ale zauważyła coś innego, cień spod drzwi, który gwałtownie znikł. -Mam tu coś dla ciebie.- Podała Emmie szkic projektu. Robiła go dłuższy czas, chciałaby, dziewczyna miała to na pamiątkę i by zawsze o niej pamiętała.- Za dwanaście lat, daj to mi, a specjalnie dla ciebie, uszyje tę suknię.

-...- Nic Emma nie mówiła, co coraz bardziej stresowało [Y/n].- Jest piękna, ale nie układaj mi życia, chociaż hehe-- Podrapała się po głowie.

-Tak, tak, wiem. - Skierowała wzrok w stronę drzwi.- Jest Mikey?

-O dziwo, to tak. - Odłożyła kartkę na biurku, jeszcze chwilę się przyglądając.- Jest u siebie w pokoju. Też idziesz mu powiedzieć?

-Ta... Wypadałoby. Ja jeszcze muszę powiedzieć paru innym osobom, więc chyba jak na razie ćwiczę?- Zaśmiała się pod nosem, wychodząc z pokoju Emmy.

Zapukała w drzwi, mogłaby wejść od razu, tak jak ten wchodzi do niej, ale chociaż raz mu się nie zrewanżuje. Drzwi otworzyły się dosyć gwałtownie, ktoś chwycił ją za nadgarstek i drzwi się zamknęły. Sama akcja działa się tak szybko, że aż nie wiedziała, co się dzieje.

-Dlaczego mnie zostawiasz? - Usłyszała pytanie, ale przez chwilę musiała przetransferować, co się stało.

-Um... Ode mnie to nie-

-Zapytam się jeszcze raz: dlaczego mnie zostawiasz?

-...-Nie wiedziała co odpowiedzieć, ale wiedziała, o co mu chodzi.

-Może to moje marzenia? Może moje samolubstwo, ale chcę pójść gdzieś dalej. Chociaż puszkiem palca, dotknąć moich marzeń, są dla mnie nie możliwe, ale wierzę, że zrealizuje je. - Odsunęła się od Manjiro i popatrzyła się w okno.- Nie wierzę, że w życiu może jeszcze mnie coś dobrego spotkać, ale wiem, że muszę spełnić obietnice, które złożyłam.

-A mi coś obiecasz?

-Myślę, że chyba mogę.

-Pokochaj mnie w przyszłości.

-Nie umiem, nie wiem, czym jest miłość.

Przepraszam że dosyć krótki rozdział, jednak bym chciała, niektóre rzeczy oddzielić, bo należą im się oddzielne rozdziały

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przepraszam że dosyć krótki rozdział, jednak bym chciała, niektóre rzeczy oddzielić, bo należą im się oddzielne rozdziały.

Bonten x F!reader - "Desinger"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz