03 - Sanzu Haruchiyo

97 10 1
                                    

Ciągły pęd, wieczna walka z czasem i nieustające obowiązki-to wszystko sprawiało, że [Y/n] czuła się wyczerpana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ciągły pęd, wieczna walka z czasem i nieustające obowiązki-to wszystko sprawiało, że [Y/n] czuła się wyczerpana. Jej dni zaczynały się o świcie i kończyły się późną nocą, a ostatnie miesiące były wyjątkowo intensywne. Osoba z zewnątrz mogłaby pomyśleć, że prowadzenie własnej marki modowej to sama przyjemność i prestiż, ale [Y/n] wiedziała, że za tym wszystkim kryje się ogrom pracy i poświęcenie, przez które męczyła się tygodniami, miesiącami, a nawet latami.

Cały dzień [Y/n] była na nogach, a bardziej ranek. Jednak czuła, że już cały dzień ma za sobą. Chociaż miała mieć spotkanie o godzinie 16:30, to dziś wstała o godzinie około 5 nad ranem. Na zegarku widniała godzina 9:30, a od dobrych czterech godzin chodziła tam i z powrotem po swoim domu. Starała się jakkolwiek swój gabinet doprowadzić do porządku dziennego. Nigdy nie miała czasu, by posprzątać to miejsce. Papiery, które zalegały na podłodze, czy też wszystkie segregatory, które leżały obok półki, bo nie było na nie miejsca. Do sprzątania przymusiła też Chiyo, kobieta marudziła, że to sprawa panienki [Y/n] i że od dawna jej powtarzała, by posprzątała swój gabinet. Jednak i tak staruszka postanowiła pomóc. Za co [Y/n] była jej bardzo wdzięczna, w sumie za to szanowała Chiyo. Zawsze jej pomagała i była po jej stronie, nawet nie wiadomo co by się stało.

-Chiyo! Nie noś tego! Nie jest to dobre na twój kręgosłup. - Staruszka jedynie co to pokiwała w zaprzeczeniu. Chiyo czuła się dyskryminowana przez [Y/n], ponieważ bała się, żeby coś się nie stało, jednak kobieta wiedziała, że da radę.- Co wy tak stoicie, jak słupy?- Spojrzała się na ochroniarzy, którzy obserwowali całą sytuację.- Nie widzicie, że Chiyo potrzebuje pomocy?- Mruknęła [H/c] - włosa. Ten ton głosu, można by rzec, wręcz za straszny.

[Y/n] potrzebowała pomocy, jednak nie chciała, by Chiyo się przemęczała. Staruszka potrafiła doprowadzić swoją pracodawczynię do porządku więc też dlatego [Y/n] szanowała Chiyo, bo zawdzięcza dzięki niej, na serio dużo.

Ta kobieta po pięćdziesiątce była na serio cudowna. [Y/n], zawsze zastanawiała się, czy to wszystko, co robi Chiyo, jest z wdzięczności czy z tego, jaka na serio jest.

W takich momentach nasza [Y/n] wspominała pierwsze spotkanie jej i Chiyo. W tym momencie starsza pani była zadbana, jej brązowe włosy, które były trochę wyblakłe i też długie, jednak upięte w kok. Smukła twarz na, której malowały się delikatne zmarszczki, ale nie na tyle, by było je widać aż tak dobrze. Gosposia miała coś około wzrostu 150 centymetrów, gdzie jej wzrost, był dosyć uroczy, a do tego, była ubrana w luźny dres. Gdy [Y/n] poznała Chiyo, był to moment dna dla starszej pani, która straciła wszystko. Siedziała w podziemnym metro, zbierając jałmużnę od ludzi, jednak stanęła nad nią właśnie nasza projektantka, która była przelotnie w Japonii. Kucnęła i spojrzała na Chiyo od góry do dołu, po czym zaproponowała jej pracę, jako pomoc domowa.

Chiyo zawsze się rozczulała, nad tą historią i jak dobrze potraktowała ją, jej pracodawczyni. Miała poczucie wdzięczności, bo dostało drugą szansę od życia, na nowy początek. Gdzie całą rodziną, ją porzuciła, za to, że straciła pracę i popadła w depresję.

Bonten x F!reader - "Desinger"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz