02.3 - Dłoń

150 13 5
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Dłoń [y/n] automatycznie się zamknęła w pięści, zdenerwowanie, które odczuwała, było przytłaczające i nie miała jak się wyżyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dłoń [y/n] automatycznie się zamknęła w pięści, zdenerwowanie, które odczuwała, było przytłaczające i nie miała jak się wyżyć. Słowa trafiły w nią i cały czas powtarzały się w głowie [Y/n]. Jakby czuła się pogrążona w paranoi, która była nie do zniesienia. Kolejna osoba zginęła, na dodatek przez nią, a idąc tym tokiem myślenia, to w takim razie ona zabiła Emmę. Nie wierzyła w to wszystko, ale jednak posiadała przeczucie, że na jej nieszczęście, jest to prawda, bo w tym momencie jej były przyjaciel by ją nie okłamał, że to jej wina. - Błąd w jej przekonaniu, kłamał ją, a ona jednak mu uwierzyła. Od zawsze mu ufała, a Mikey potrafił to wykorzystać. Przeszło to przez myśl kobiecie, ale szybko wyrzuciła z głowy tę myśl, ponieważ nadal w jej oczach Manjiro, był tym, który najwięcej cierpi, a gdy czuł się źle, to mówił o tym [Y/n]. Gdy usłyszała słowa "nienawidzę cię", to same one przyprawiały o ból głowy. Nawet nie przyprawiały, po prostu je wywoływały, a samo uczucie słabości ją jeszcze bardziej dobija.


[Y/n] wyglądała na osobę rozszczepioną w tym momencie, jej dusza a ciało nie potrafiły ze sobą współgrać. Wyrzuty sumienia, smutek, żałoba, a przeciwieństwo w ciele, spokój i wyciszenie.


-Manjiro? - Złapała go za rękę. Bała się jego reakcji, wiedziała, że się zmienił. Jej ręka strasznie się trzęsła, dopóki nie dotknęła dłoni Mikeya. -Przepraszam.- Nie płynęły z jej oczu łzy, jednak widać było, że sam fakt, ją dołował w głębi serca czuła, że to wszystko przez nią i że zraniła Manjiro.- Czy jest jakaś rzecz, która może odpokutować, ci to? Nie potrzebuję wybaczenia, jednak chce żyć wiedzy, że nie masz mi za złe. Nie chce mieć sumienia zawalonego jeszcze tobą, za dużo byłoby to dla mnie.-Tym razem powiedziała to ze spokojem.


Dłonie mężczyzny w pewnym sensie odtrącały [Y/n], były zimne jak lód, duże, ale zarazem bardzo kościste.


Przez chwilę jakby się zastanawiał, jednak wiedział dokładnie, co potrzebuje.


-Istnieje taka rzecz, która odkupi twoje winy.- Ego Manjiro wręcz było dumne z tej sytuacji. Budowało go to. Czuł satysfakcję, że okazał litość, wobec [Y/n].- Dobrze wiesz, kim jestem, mój biznes musi się ukrywać.- Głos Manjiro był stanowczy, kobieta czuła, że jest to coś poważnego.- Żeby był nadal ukryty, jest mi potrzebna twoja pomoc.


-W sensie? - Od razu głowa odchyliła się do góry, czuła jakby spadł na nią kubeł zimnej wody. Zaczęła podejrzewać, że chcą ją w coś wplątać.- Jeżeli to ma się pokrywać z mafią, nic takiego nie zrobię. -Wstała i podeszła do biurka gdzie stała herbata. Mikey nic nie mówił, zastanawiał się, co może powiedzieć. Przez to, że wcześniej palnął głupotę, teraz chodzi po cienkim lodzie. - Przepraszam Manjiro, wszystko, ale nie to. Mój wiz- Nie dane było jej dokończyć, ponieważ przerwał jej mężczyzna.


-Zobaczysz, że nic nie stracisz, ani wizerunku, ani pozycji.- Przełknął ślinę, jakby był zestresowany.- Ani pieniędzy. Przyśle do ciebie kogoś, kto ci wytłumaczy szczegóły, wtedy zadecyduj, czy się zgadzasz, czy nie.


Rozejrzał się po gabinecie [Y/n], był schludny, wszystko było zaplanowane w nim i nie było żadnego niedociągnięcia. Dwie ściany były zastawione regałami i o dziwo, nie były to tylko książki, różne nagrody lub dokumenty, które stały w ramce. Obłożone w ramkę papiery, to najczęściej były umowy lub akty własności podpisane przez [Y/n]. I były oszklone ściany, które dawały widok na cały Neapol, który w nocy wyglądał tak samo pięknie, jak w dniu. Stało też biurko z ciemnego drewna, którego prawie było nie widać, ponieważ dookoła niego były kartki ze szkicami ubrań lub kulki papieru, które symbolizowały o nieudaniu się danej pracy.


-Za dwa dni, spotkasz Sanzu, który cię o wszystkim powiadomi.-Spojrzał na drzwi łazienki, w której wcześniej była kobietą.- Mogę jeszcze na chwilę do łazienki?


-Mhm tak, oczywiście. - Dopiła herbaty, która już była delikatnie zimn, po czym usiadła na fotelu za biurkiem.


Po mężczyźnie nawet nic nie zostało, ukłonił się przed [Y/n], na co ta zareagowała tak samo. Gdy w końcu wyszedł, wstała z fotelu i opadła na sofę.


-Jejku w końcu poszedł, jak ja mam ich serdecznie wszystkich dość.- Głowę zagłębiła w poduszce i odetchnęła z ulgą.


Czuła, że po prostu mieszali, tak bardzo, że nie rozumiała ich sensu działań. Szukanie czegokolwiek na ich temat, jest obłożone tajemnicami, co utrudnia sprawę.


***


-Sanzu, bierz to i sprawdź co to za lek.- Rozbrzmiał się głos białowłosego po pokojowym hotelu.


-Królu, ale mogłeś wziąć, chociaż opakowanie.- Wzrok Mikeya wręcz go zabijał od środka.- Dobra, przepraszam. Zrobię to.

Hit roku- wszystko mi się psuje w laptopie, a moje wakacje to czyta sterta papierów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hit roku- wszystko mi się psuje w laptopie, a moje wakacje to czyta sterta papierów.
Poza tym mam matching z [Y/n], bo też wszystkich mam dość 😚
Fun fact autokorekta zmieniła mi słowo Mikey na Mikrus. Nie wiem czy płakać, z szczęścia z smutku.
Za wszelkie błędy przepraszam, ale zbyt bardzo mnie się nie chce by czytać to.

Bonten x F!reader - "Desinger"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz