IV. Ciemność

503 32 16
                                    

Harry był bardzo dobrze zaznajomy z ciemnością. Można by rzecz, iż stał się jej bliskim przyjacielem. Po krótkim też czasie zrozumiał, że istnieje wiele jej rodzajów, a także towarzyszącym jej zjawisk, które ją dopełniały i rozróżniały jedną od drugiej.

Ciemność na dworze.
Gdy był wyrzucany za drzwi, często skąpo ubrany, wprost w pochłaniający go mrok. Przesiadując wtedy w jakimkolwiek kącie najbardziej wciśnięty jak się dało, układał się w pozycji embrionalnej aby jak najdłużej utrzymać ciepło wokół siebie.
Pomimo tego mróz skradał się do niego i otulał jakby sam chciał poznać te nieznane dla siebie uczucie.
Z samego początku panicznie obserwował ciemność bojąc się wyłaniających z niej groźnych rzeczy. Lecz szybko przyzwyczaił się, a nawet zaczął grać w swoją wersję zabawy w odgadywanie kształtów w chmurach. Otaczające go dźwięki nocy wpierw przerażały go jednak z czasem nocna melodia zaczęła go kołysać do snu. Pomimo skostniałych części ciała i widocznej zsiniałej skóry z uwielbieniem obserwował, tak rzadko widoczny srebrzysty księżyc i jego delikatne światło obmywające przedmioty wokół.
Był jego kotwicą podczas długich i ciężkich nocy.

Ciemność w schowku.
Była niczym zamknięta trumna. Z nad desek, które służyły za sufit osypywał się drobny piach przy choćby najlżejszym chodzie po schodach. Latające drobinki kurzu swoją ilością tworzyły mgiełkę, która przy braniu oddechu osiadała na wrażliwych organach.
Dusząca suchość w powietrzu jakoby wysysała z jego ciała pozostałą mu wilgoć. Nie trudno założyć, iż przez to bardzo często chorował. Przez większość życia nie lubił tego "pokoju" ale gdy oswoił się z nim zaczął nawet cieszyć się, gdy go do niego wrzucali.
Miał dużo książek do czytania, trzy stare puszki z resztkami farb do malowania i mnóstwo zepsutych małych rzeczy, którymi się bawił.
To nie oznaczało, że gdyby otrzymałby szansę nie przeniósłby się gdzieś indziej.
Najchętniej opuściłby ten cały budynek, który pomimo ciągłego oświetlenia i świeżego powietrza był bardziej zatęchłym miejscem, niż jego schowek.

Ciemność gdy tracisz przytomność.
Jest jak powoli wypalający się film na taśmie. Zaczyna się niewinnie, ot kilka ciemnych kropeczek usianych tam i tu bez większego sensu ale wystarczy sekunda, a jest już ich tysiące. Są jak mrówki wychodzące z mrowiska rozchodzące się i przysłaniające obraz, aż nie pogrążysz się w ślepocie.
Gdy masz szczęście jest to powolny proces i możesz znaleźć dogodne miejsce na upadek lub nawet samemu zdążyć się położyć. On prawie wcale go nie miał.

Ciemność w sercu.
Wielu ludzi ma swoje demony i mroczną stronę, której nie ukazują byle komu.
Mówią, że im starszy jesteś tym bardziej twoje serce staje się skupiskiem nienawistnych uczuć. Harry był tylko dziesięcioletnim dzieckiem, a miał w sercu więcej nienawiści niż nie jeden dorosły i każdego dnia rosła coraz bardziej.
Nie ujawniał jej w czynach, ani nie pozwalał jej się ukazać na twarzy. Niestety pomimo tego, że mógłby dać bolesną nauczkę ludziom, którzy znęcali się nad nim, w świetle społeczeństwa był tylko dzieckiem i domyślał się jakby to się dla niego skończyło gdyby przytrafił im się wypadek.
Dlatego wysłuchiwał słów i przyjmował ciosy, które karmiły ten lepki mrok zalegający w jego krwistym organie.

Ciemność w duszy.
To była jego ulubiona ciemność. Nawet bardziej niż ulubiona ale Harry nigdy nie zaznał uczucia miłości pomimo tego, że natknął się na ten termin w słowniku. Teoretycznie wiedział o niej wszystko ale w praktyce mogło być inaczej. Nie pamiętał rodziców i tego jak go traktowali, a co dopiero czy darzyli go miłością, a po za Dursleyami nie miał innej rodziny.
Przynajmniej tak podejrzewał skoro po śmierci rodziców wylądował tutaj gdzie jawnie go nie chciano.
Był pewien, że wujostwo z chęcią by go oddało gdyby tylko mogło, więc albo nikogo po za nimi nie miał albo z jakiegoś względu opieka nad nim nie była możliwa dla tej osoby.
Niestety na razie nie miał możliwości poznać prawdy o swojej rodzinie i o tym kim jest, a znał ciekawsze sposoby samobójstw niż podłożenie się Dursleyom.
Wracając do mroku znajdującego się w jego duszy to miał wrażenie jakby od niemowlaka miał go wypalony w sobie. Z początku go nie zauważał, potem jego odczucia traktował jak swoje, co swego czasu przysporzyło mu kilka kłopotów.
Gdy zaczął rozróżniać jego emocje od swoich zrozumiał, że w pewien sposób jest to odrębna istota zrodzona z ciemności, która zamieszkiwała jego ciało.
Dokładniej mówiąc źródło "ciemnego" znajdowało się w bliźnie. Z tego powodu miał wątpliwości co do wersji śmierci rodziców przedstawianej przez Dursleyów. Jednak nawet jeśli okazałoby się, że człowiek który mu to zrobił byłby mordercą matki i ojca nie obeszłoby go to tak jak być powinno.
"Okruszek" pomimo, że nie był ani cielesny, ani nie miał własnego rozumu był jego pierwszym przyjacielem i powodem do dalszego życia w tym piekle.

Ciemność Harrego.
Od niedawna zdobył swą własną ciemność. Posiadał bardzo niewiele rzeczy w swoim kilkuletnim życiu. Dlatego pomimo, że zdobył ten mrok poprzez wyrządzoną na nim przemoc, cenił ją całym sercem, duszą i ciałem. Po raz pierwszy objawiła się dwa lata temu i o ironio zawdzięczał ją ludziom, którzy chcieli wyplenić z niego magię.
Zamiast tego spowodowali, że stał się większym dziwakiem. Od momentu gdy się objawiła próbował ją zrozumieć. Zastanawiał się czy inni magiczni ludzie też ją posiadali czy może i pośród nich też był "dziwadłem".
Ale raczej słowa, że ją zdobył są błędne. On stawał się ciemnością.
Odkrył, że dzieje się tak w porywach nagłych emocji lub bycia w niebezpieczeństwie. Jego ciało zaczyna wtedy wibrować w różnym stopniu, a oczy tracą swój kolor, aż nie bledną zupełnie.
Rzeczy wokół niego najczęściej fruwały, pękały, odrywały, łamały się tworząc chaos. Były to objawy poprzedzające faktyczną przemianę nad, którymi szybko nauczył się panować. Potem jeśli nie powstrzymywał się jego ciało zmieniało się w czarną..substancje. Trudno było określić jaką dokładnie. W porównaniu był jakby połączeniem gęstego dymu i drobnego piasku.
Gdy stawał się mrokiem jego myślenie się zmieniało, a raczej zwężało do nieskomplikowanych uczuć i prostych słów.
Ciężej było też zapanować nad tym i powrócić do cielesnej formy. Oczywiście eksperymentował daleko od miasteczka i tylko w chwilach gdy był wyrzucany na całe dnie z "domu", a tych momentów było coraz więcej.
Miał dużo czasu by na nowo odkryć siebie, swoje granice i poznać tą moc by w przyszłości nikt nie mógł go więcej skrzywdzić.

Harry pielęgnował swoje wszystkie ciemności. Chciałby niektórych nienawidzić ale był świadomy, że bez tych, które sprawiały mu ból nie miałby żadnych z nich. Więc przyjął i nadal przyjmował je z otwartymi ramionami, czekając na dogodną chwilę by to zakończyć.

A/N

Ilość słów: 1054

Witam!
Taki trochę zapychacz z kilkoma informacjami ale przyjemnie się go pisało.
Następny rozdział będzie dłuższy i z większą akcją.
Mały spoiler: Dursleyów już nie zobaczymy.
Kolejny spoiler: jeśli macie jakieś propozycje męskich imion dla węży proszę pisać^^. Domyślacie się co będzie się dziać?
Dziękuję, że to czytacie i gwiazdkujecie💚.

Obscurus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz