Było ciemno, słońce dawno zaszło już za horyzont. Clay szedł pustą i nieruchliwą ulicą, latarnie uliczne sprawiały, że okolica wydawała się być mroczna, ale też w jakimś stopniu przyjemna i spokojna.
Miał na sobie spodnie od piżamy i luźną, biała żonobijke. Chociaż był koniec listopada na Florydzie nadal było ciepło i na spokojnie mógł wyjść tak z domu, bez obaw przed zamarźnięciem. To właśnie kochał we Florydzie.
W uszach miał słuchawki, a w nich leciała jego ulubiona piosenka: Mystery Of Love; to właśnie przy niej on i George pierwszy raz się pocałowali.
Było to jakoś w czerwcu na wakacjach w Hiszpanii z rodzicami George'a.
POV CLAY!
Siedziałem w łazience, kiedy usłyszałem krzyk George'a. „Pośpiesz się! Chcę ci coś pokazać."
„Już idę!" Nie lubiłem kiedy ktoś mnie pośpieszał, bardzo mnie to irytowało, ale kiedy robił to George nie potrafiłem być na niego zły. „Co sądzisz?" Stanąłem w drzwiach. Miałem na sobie hawajską koszulę w czerwone kwiaty, do tego krótkie spodenki i japonki, a na głowie okulary przeciwsłoneczne.
George zachichotał. „Wyglądasz trochę, jak ojciec na wakacjach."
Podparłem się pod boki i zrobiłem obrażoną minę. „Coż... uznam to za komplement." Westchnąłem i chwyciłem telefon ze stolika w salonie. „To co chciałeś mi pokazać?"
„A tak! Zamknij oczy!"
Zrobiłem, tak jak rozkazał.
Poczułem chłodną dłoń chwytającą mój nadgarstek. Szarpnął za moją rękę i zaczął ciągnąć za sobą. Nie wiem dokąd szliśmy ale czułem, że wyszliśmy z domku na plażę.
„Mogę już otworzyć?"
„Nieee!"
„Georgee, muszę wiedzieć gdzie mnie ciągniesz."
„Nie ufasz mi?"
„Tego nie powiedziałem."
„Jeszcze tylko kawałek."
Ten kawałek, o którym mówił George miał chyba z kilkaset metrów, jak nie kilometr, albo po prostu tak mi się wydawało, gdyż piasek i brak widoczności utrudniały mi chodzenie.
„JESTEŚMY! OTWÓRZ, OTWÓRZ!"
Otworzyłem powili oczy. Przez pierwszych kilka sekund nic nie widziałem, ponieważ moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności. Mrugałem chwilę, aby dostosować oczy do otoczenia.
Popatrzyłem na George'a, który skakał z radości, a na jego twarzy malował się ogromny uśmiech.
„Na co mam patrzeć?" Uśmiechnąłem się zdezorientowany, rozglądając się po okolicy.
„O tammmm!" Wskazał palcem na morze. Unosił się tam na wodzie jacht. Był śliczny cały biały z niebieskimi paskami po bokach.
„Jacht?" Uniosłem brew.
„Mój jacht!"
„Twój?"
„TAK! Rodzice wypożyczyli, w sensie no nie jest mój, ale rodziców, więc jakby mój. Chcesz się przepłynąć?"
Zaśmiałem się. „Umiesz?"
„Pewnieeee!" Uśmiechnął się kącikiem ust, wyciągając z kieszeni kluczyki, którymi zaczął kręcić na palcu.
CZYTASZ
Jego Serce
FanfictionPóźna listopadowa noc, Clay samotnie przemierza ulicę słuchając playlisty z ulubionymi piosenkami i wspomina wszystkie chwile związane z tymi utworami. Każdy rozdział jest napisany pod inną piosenkę. Nie ma żadnych mocnych scen, gdyż jest to książ...