Słodka zemsta.

1K 1 0
                                    

         Justynka, Piotr i Krzysztof to paczka młodych ludzi w wieku około 20 lat. Można by powiedzieć że od najmłodszych lat trzymają się zawsze razem ponieważ znają się już od wczesnych lat przedszkolnych, potem byli razem w jednej klasie podstawówki, razem też ukończyli tą samą szkołę średnią i wreszcie przyszedł czas na studia. W związku z tym że znają się prawie jak rodzina, to postanowili że pójdą na ten sam kierunku studiów a nawet wynajęli lokum w tym samym pokoju studenckim jednego z krakowskich akademików. Justynka to prześliczna dziewczyna; ma długie ciemnobrązowe włosy sięgające poza ramiona i brązowe oczy. Jest drobnej budowy ciała, szczuplutka, zgrabniutka, delikatna prawie jak dziewczynka ale obydwu chłopcom bardzo się podoba. Zarówno Piotr jak i Krzysztof darzą Ją ogromną sympatią i czasami zdarza się że Ją przytulają, noszą na rękach, pogłaszczą albo pocałują. Justynka lubi takie kokietowanie, toteż nie protestuje gdy chłopcy darzą Ją raz po raz ciepłem, czułością czy bliskością ale chciałaby mieć już stałego partnera i zaczyna marzyć o wielkiej miłości. Chciałaby kochać i być kochaną ale równocześnie nie chciałaby urazić któregoś z chłopców, bo czuje wewnętrznie jak bardzo Im obum na Niej zależy. Minęły kolejne wakacje i znowu cała trójka znalazła się w jednym pokoju aby rozpocząć kolejny rok akademicki. Wrzesień był bardzo ciepły i słoneczny ale nastał październik i czuć było że jesień zbliża się wielkimi krokami. Justynka jako ogromny "zmarzlak" przestała chodzić w lekkich sukienkach, krótkich spódniczkach i spodenkach (co bardzo się chłopcom podobało) i przeskoczyła w długie jeansowe spodnie, cieplejsze bluzki a nawet sweterki, a na stopach pojawiły się skarpetki, gdyż zawsze lubiła chodzić na boso. Pewnego dnia miał być w telewizji jakiś bardzo ciekawy mecz piłkarski. Odbywała się kolejna edycja tzw. "Ligi mistrzów" a chłopcy bardzo interesowali się piłką nożną, lubili dyskutować na ten temat a nawet mieli swoje ulubione zespoły piłkarskie oraz ulubionych zawodników. Bardzo to było nie w smak Justynce, ponieważ w ogóle nie interesowało Ją to a nawet czuła się wtedy jakby osamotniona lub wręcz nawet odsunięta na dalszy plan. Nie lubiła tych meczów piłki nożnej i planowała żeby w jakiś sposób przeszkodzić chłopcom w oglądaniu tego widowiska. Przyszła więc godzina 20,30 i chłopcy zasiedli przed telewizorem. Justynka już wcześniej umówiła się ze swoją kuzynką żeby właśnie o tej porze do Niej zadzwoniła. Więc Justynka otworzyła laptopa i po jakiś 10 minutach odezwał się sygnał ze Skype'a. Mecz właśnie się rozpoczął a Justynka zaczęła gadać z kuzynką na głośnomówiącym. Zaczęło to denerwować chłopaków ponieważ dziewczyny rozmawiały dosłownie o pierdołach śmiejąc się przy tym głośno. Gadały chyba z pół godziny, chłopcy zaciskali zęby i spoglądali na siebie z niedowierzaniem. Po skończeniu rozmowy już myśleli że wszystko będzie OK gdy w pewnej chwili było słychać pstryknięcie i w całym lokum zrobiło się ciemno. Chłopcy wkurzyli się bardzo, telewizor przestał grać a Justynka weszła do pokoju ze świeczką i powiedziała;
- Chyba prąd zabrali?
Chłopcy szybko podeszli do bezpieczników prądu i zobaczyli że jeden z nich jest wykręcony. Piotrek wkręcił go natychmiast na swoje miejsce i nastała jasność.
- Nikt nie zabrał prądu, tylko ta mała łobuziara wykręciła korek.
Justynka siedziała cicho w kuchni i uśmiechała się pod nosem.
- Co to ma znaczyć? - zapytał Piotrek Justynkę pokazując na tablicę z bezpiecznikami.
- A co się stało?
- Jak to co??? Korek się sam nie wykręcił???
Justynka nadal siedziała w kuchni śmiejąc się z chłopaków, a zdenerwowani chłopcy zapomnieli już o meczu tylko obmyślali jakby tu ukarać niesforną lokatorkę. Po kilku minutach weszli do kuchni wzięli dziewczynę za ręce i nogi i zanieśli do pokoju. Położyli Ją na Jej łóżku i owinęli Ją kocem kilka razy, tak jak się zawija naleśniki i w dwóch miejscach spięli rulon z Justynką w środku paskami do spodni. Dziewczyna leżała teraz bezwzględnie w ten sposób że z jednej strony wystawała Jej głowa a z drugiej strony stópki okryte cienkimi białymi skarpetkami. Ale chłopcom to nie wystarczało. W końcu Piotrek podszedł w to miejsce gdzie wystawały Justynki stopy i rzekł;
- Co my tu mamy?
Usiadł zaciekawiony przy tych drobnych stópkach i leciutko poskrobał dziewczynę w pięty.
Stopy Justynki poderwały się do góry a dziewczyna zagryzała wargi żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Masz łaskotki? - zapytał Justynkę.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała.
- No to sprawdzimy.
Piotrek wziął Jej stopy na swoje kolana i pogilgotał Justynkę w śródstopie. Dziewczyna znowu szarpnęła stopami, co jeszcze bardziej rozochociło Piotrka, więc zaczął gilgotać Jej stopy przebierając palcami na przemian.
Dziewczyna w końcu nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem;
- Hahahaha...!!!
- O jak fajnie - powiedział Piotrek.
- To może jeszcze tutaj - dodał po chwili i pogilgotał Justynkę w okolicach paluszków.
- Hiahiahiahiaaaah - dziewczyna znowu wybuchnęła śmiechem zaciskając paluszki u stóp.
- Jaki masz rozmiar stópki?
- Nie powiem.
- Powiesz, powiesz... - zapewnił Justynkę Piotrek i znowu pogilgotał Ją w pięty.
- Hiahiahiahiaaaah - znowu wybuchnęła śmiechem Justynka.
Krzysztof stał z boku i z uśmiechem na twarzy obserwował całą sytuację. W końcu On też chciał się przyłączyć do zabawy i rzekł;
- To może teraz ja spróbuję?
- OK - odparł Piórek.
Krzysztof usiadł przy stopach Justynki i rzekł;
- Mam jeszcze lepszy sposób.
I po chwili zaczął Justynce ściągać skarpetki.
- O tym to nie pomyślałem - rzekł Piotrek.
Po chwili obie stopy dziewczyny były już gołe.
- Masz naprawdę śliczne stópki - powiedział Krzysztof. Justynka zachichotała z wrażenia a Krzysiek zaczął gilgotać Justynkę jeżdżąc opuszkami palców po całej długości podeszwy od pięty aż do paluszków. Justynka chichotała się jak mała dziewczynka a Piotrkowi przyszedł jeszcze jeden pomysł do głowy i przyniósł ptasie piórko. Po chwili chłopcy znowu się zamienili miejscami a Piotrek zaczął gilgotać Justynkę jeżdżąc piórkiem po Jej gołych stópkach. Justynka śmiała się coraz bardziej ale nie chciała żeby chłopcy przestawali Ją łaskotać. Zarówno Jej, jak i chłopakom bardzo spodobała się ta zabawa dlatego trwała ponad dwie godziny. Na koniec gdy chłopcy już rozwiązali dziewczynę, Justynka podeszła do Krzyśka i rzekła;
- Naprawdę podobają Ci się moje stopy?
- Tak, są zgrabniutkie, milutkie, smukłe i takie delikatne.
- To bardzo miłe - odparła Justynka.
A Krzysiek po chwili zapytał;
- To jaki masz rozmiar stópki?
- Ja noszę 37.
- Są naprawdę śliczne, zwłaszcza Twoje paluszki.
I w tym momencie Krzysztof objął ramieniem Justynkę i pocałował Ją w skronie. Justyna cała oblała się rumieńcem na twarzy a na Jej twarzy pojawił się słodki uśmiech.
- Krzysiu.... a pogilgoczesz mnie jeszcze kiedyś w stópki?
- No oczywiście, kiedy tylko zechcesz - odparł chłopak.
A po chwili dodał;
- A co.... spodobały Ci się łaskotki?
- Już dawno się tak fajnie nie bawiłam, to było bardzo przyjemne i takie niesamowite. Zwłaszcza jak mi zdjąłeś skarpetki.
Od tej pory relacje Krzyśka i Justynki były coraz bliższe, czulsze i cieplejsze aż po jakimś czasie Justynka i Krzysztof stali się parą. Piotrek nadal był dla nich najlepszym przyjacielem ale Justynka była już dziewczyną Krzysztofa. To On ją już pieścił, głaskał, całował, nosił na rękach i gilgotał Jej piękne stópki. A zabawa w łaskotki stała się ich ulubionym hobby.

Opowieści o łaskotkach.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz