- Mam coś podobnego. Tyle że... jak Wietnam jako tako jeszcze z tobą rozmawia to on nawet nie chce ze mną w jednym pokoju siedzieć sam na sam.
- On? - Spojrzał na mnie zdziwiony.
- On... - Spojrzałem na rzekę, przyglądając się lekko falującej wodzie.
- Jesteś gejem? - Nie odpowiedziałem. - Mhm... Ale, kto ci się podoba?
- Rzesza. - odpowiedziałem pod nosem.
- Czekaj co!?
- No tak wyszło.
- "No tak wyszło"? Stary wiesz że masz zerowe szanse, prawda?
- Wiem. W tym problem.
- Może kiedyś ci się uda. - zgasił papierosa o murek i rzucił na ziemię.
- nie sądzę.
POV: Rzesza (dwa dni później)
Jak zawsze dopiero podszedłem pod klasę i zauważyłem dość... interesujący widok. ZSRR stojący pod ścianą lecz... sam? Wszystkie dziewczyny go nagle unikały, niektóre wręcz były nim obrzydzone. Niektóre również patrzyły na mnie i coś szeptały do siebie, chociaż to już jest dla mnie mniej szokujące.
- Блядь Chiny! - znów spojrzałem w jego stronę gdy jego przyjaciel do niego podszedł.
- co?
- co 'co'!? wszyscy przez ciebie wiedzą!
- ale ja nie... Wietnam. Tylko jej powiedziałem przysięgam.
- ale miałeś nie mówi nikomu! NIKOMU - Soviet odepchnął Chiny i nerwowo podszedł do swojej szafki.
Coś było nie tak, coś musiało się między nimi wydarzyć. Ale nie moja sprawa. Przynajmniej te wkurwiające pizdy już się nie kręcą wokół ZSRR. Czemu mnie to w ogóle obchodzi? No cóż, zaraz matma...
(POV: ZSRR)
Nie wierzę że Chiny to zrobił! Zaufałem mu. Przynajmniej wiem żeby następnym razem nic mu nie mówić. Ale też nie muszę ukrywać kim jestem i moich uczuć. Nie licząc Rzeszy i ojca.
Schowałem kilka książek do szafki i podszedłem do okna. Usiadłem na parapecie, odłożyłem plecak na bok i wyjąłem zeszyt. Otworzyłem go i zacząłem szukać konkretnej strony gdy ktoś położył rękę na moim zeszycie. Z koloru wywnioskowałem że to Chiny, podniosłem wzrok.
- Wytłumaczysz mi może co tu się dzieje? - Odezwał się Nazi. Zdziwiło mnie zaczęcie przez niego rozmowy.
- Co masz na myśli? - zamknąłem i położyłem zeszyt na kolanach.
- Każdy cię nagle unika, i to na pewno nie bez powodu. - założył ręce na piersi.
- Po prostu dowiedzieli się o czymś o czym... nie powinni.
- Czyyyli?
- Co cię to z resztą obchodzi?
- Jezus, tylko pytam... - oparł się o ścianę obok mnie.
SKIP (po lekcjach)
Stałem za szkołą, oparty o ścianę i czekając na Chiny. Zajrzałem przez ścianę czy idzie, gdy poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłem się, aby zobaczyć oczywiście Niemca. Wywrócił oczami z irytacji.
- Co chcesz? - Zmarszczyłem brwi i wkroczyłem bardziej w głąb cienia budynku, aby moje ramię nie wystawało już zza ściany.
- Chiny nie przyjdzie. Ojciec go ściągnął do domu. - Uniósł delikatnie swój ciemny garnitur, spięty w pasie grubym brązowym pasem i wsunął ręce do kieszeni spodni.
- Czemu mi nie napisał? - Wyjąłem telefon i sprawdziłem powiadomienia, potwierdzając moją teorię. Zero wiadomości.
- Telefon mu padł.
Skinąłem głową. Sięgnąłem do swojej kieszeni wyławiając, spośród różnych papierków i drobnych, świeżo otwartą paczkę. Odchyliłem górną część pudełka w górę i wyciągnąłem jednego papierosa. Wyciągnąłem paczkę w stronę mojego kompana, ale ten odmówił pokręceniem głowy i odwrócił wzrok. Z drugiej kieszeni wydobyłem ciemną zapalniczkę. Podpaliłem rurkę nikotyny a niepotrzebne przedmioty schowałem spowrotem na ich miejsca. Przez cały ten czas czarnowłosy Niemiec wpatrywał się we mnie ze zmieszaniem. Jestem prawie pewien że już miał odchylić usta aby coś powiedzieć gdy przyłożyłem papierosa do ust, ale się chyba powstrzymał. Było mi to nawet na rękę.
- Nie lubię dymu. - W końcu się odezwał. Odwrócił wzrok, jakby go to żenowało.
- Trudno. - Dmuchnąłem prosto w jego twarz zakrywając ją szarą plamą dymu. Zmarszczył nos i machnął ręką, tym samym próbując pozbyć się dymu.
wyglądał dość... uroczo. Jak na kogoś jego pokroju. Co ja w ogóle gadam? To komuch. Zło w przebraniu. Sam może i nie jestem najlepszy, ale on? Dlaczego ja w ogóle wciąż z nim gadam?
Westchnął.
- Pójdziemy gdzieś? Lody? Kawa? - Lekko się uśmiechnął. Kąciki jego ust uniosły się, powodując lekkie zmarszczki.
- Nie. - Sądziłem że krótka odpowiedź nu wystarczy. Przeliczyłem się.
- No o weeeeź! raz na jakiś czas możesz się urwać na chwilę
- Nie z tobą. - Zacząłem się trochę irytować.
- Oj tam dobra chodź - Złapał mnie za ramię i pociągnął za sobą.
Nie opierałem się zbyt bardzo, ale ściskał trochę za mocno. Odepchnąłem jego rękę i powoli szedłem przy jego boku.
- Sowieeet! - Usłyszeliśmy damski głos zza pleców. Wygląda na to że nie wszystkie odpuściły.
Średniego wzrostu blondynka podbiegła do niego i przytuliła jego ramie. Zaczęła go wypytywać o samopoczucie, jak mu dzień minął i inne pierdoły. On jedynie niezgrabnie się uśmiechał i cicho odpowiadał.
- Dobra pójdę zamówić kawę, zaraz wracam. - Pospiesznym krokiem zniknął za szklanymi drzwiami kawiarni.
Spojrzałem na dziewczynę. Z uśmiechem i cierpliwością czekała na ruska. Nawet nie próbowała spojrzeć na mnie, jakby mnie tu wcale nie było. Nie było to dla mnie jednak problemem.
- Ej. Młoda.
❖ ── ✦ ──『✙』── ✦ ── ❖
[779 słów]PRZEPRASZAM ŻE MNIE TU TAK DŁUGO NIE BYŁO ALE ŻYJEEEEE
(i przepraszam za zmianę okładki 😓)❖ ── ✦ ──『✙』── ✦ ── ❖
CZYTASZ
[[ fuck their opinion ]] ⟨⟨ ZSRR x III Rzesza ⟩⟩ PL ver
RomanceCichy chłopak który nigdy z nikim nie rozmawiał, i popularny chłopak który nigdy tej popularności nie chciał. Nie mogą ze sobą rozmawiać przez jakieś konflikty rodzinne. Jednak czy posłuchają swoich rodziców?