Teddy Lupin był synem chrzestnym Harry'ego Pottera. Dzieckiem dwójki bohaterów, którzy zmarli podczas Drugiej Bitwy o Hogwart. Był wnukiem Andromedy Tonks z domu Black. Był dzieckiem zrodzonym w ostatniej fazie wojny. Był sierotą.
Wujek Harry zawsze był obok niego. Teddy nie pamiętał świata, w którym Potter nie był koło niego. Gdy płakał, śmiał się, bawił i uczył latać na miotle. Wujek Harry był obok czy to ocierając łzy, rzucając zaklęcie leczące na obdarte kolana czy klaskał i wiwatował, gdy Teddy wygrywał zawody w szkole. Teddy miał tego świadomość, ale doceniał to dopiero po latach. Harry był dla niego niczym ojciec, wzór do naśladowania, najbliższa męska postać w jego życiu.
I może dlatego, gdy skończył Hogwart, a Harry czekał na niego na peronie i uścisnął mocno, Teddy wiedział, że wujek był z niego dumny. Nie potrzebował żadnych słów, by mieć tego świadomość. Ale nadal miło było je usłyszeć.
– Jestem z ciebie dumny, mały huncwocie – powiedział mu Harry i poklepał go po plecach.
– Nie jestem już małym huncwotem, wujku Harry.
Teddy miał siedemnaście lat, był podobno tak samo wysoki jak jego tata, umięśniony przez granie na pozycji Ścigającego w szkolnej lidze Qudditcha i z niebieskimi włosami, które teraz miały jeszcze fioletowe pasemka na grzywce.
– Zawsze będziesz – odpowiedział mu z uśmiechem Harry.
***
Teddy pamiętał jeden, letni wieczór, gdy leżał z wujkiem Harrym na kocu w ogrodzie, zmęczeni po popołudniowej grze w Qudditcha i zjedzeniu kolacji. Lupin miał wtedy kilka lat i zadawał mnóstwo pytań. Ulubionym tematem były tatuaże wujka Harry'ego. Wypytywał co oznaczają poszczególne i może nie usłyszał wtedy prawdziwych historii ukrytych za nimi, bo nie były do końca przeznaczone dla dziecięcych uszu, ale stały się jego ulubionymi historiami.
Zawsze mówił wtedy, że gdy będzie duży, on też zrobi sobie takie rysunki na ciele. Babcia Andromeda zawsze patrzyła się na wujka dziwnym spojrzeniem, ale ten tylko wzruszał ramionami i uśmiechał się głupio. Dla Teddy'ego to był symbol dorosłości i bycia fajnym.
Na przestrzeni lat, jego podejście się zmieniło. Nie uległo jednak zmianie to, że pragnął tatuaży.
W końcu miał siedemnaście lat, czekał na wyniki końcowych egzaminów z Hogwartu i cieszył się wakacjami. Teddy siedział w swoim pokoju ze słuchawkami na uszach i czytał jedną z książek, które dała mu jego przyjaciółka. Było ciepłe popołudnie, a jego włosy stały się całkowicie różowe.
Gdy poczuł jak łóżko ugięło się z powodu dodatkowego ciężaru, oderwał wzrok od liter na kartce i zobaczył wujka Harry'ego. Był ubrany w mundur Aurora i był nieco zmęczony, ale uśmiechał się szeroko.
– Cześć mały huncwocie – przywitał się starszy mężczyzna.
– Hej, wujku Harry – odpowiedział Teddy i zdjął słuchawki. Wsadził zakładkę między kartki książki i ją zamknął. – Co tam?
– Pamiętasz co ci mówiłem wiele razy?
Teddy zmarszczył brwi i starał sobie przypomnieć słowa, które wujek Harry często mu powtarzał. Przez lata trochę się tego nazbierało i Lupin nie wiedział o co mogło dokładnie chodzić. A ze względu na charakter i pracę Harry'ego różne zasady, nakazy i przestrogi były częste. Od nie odchodzenia z nieznajomymi do tego, że w czasie pojedynku należy mocno trzymać różdżkę w dłoni.
CZYTASZ
Seria atramentowa || Harry Potter
FanfictionWszystko zaczęło się od Syriusza Blacka i jego cholernych tatuaży. Harry był całkowicie o tym przekonany. Potem zaczął je dostrzegać u innych osób, a kiedy wojna w końcu się skończyła, Harry miał dwadzieścia lat i szedł wykonać swój pierwszy tatuaż.