Harry nigdy nie ufał Draco. Nie lubił go, nie znosił i nie tolerował. Wojna trochę zmieniła to podejście. Inaczej nie zeznawałby na jego procesie i nie bronił jego matki. Ale nigdy nie miał zamiaru się z nim zaprzyjaźnić.
Dlatego widok Draco Malfoy'a w studiu tatuażu był dla Harry'ego takim szokiem. Sam Potter miał umówiony termin ponad trzy miesiące temu, a Draco siedział właśnie w fotelu i rozmawiał o czymś z ożywieniem z tatuatorem. Był bez koszulki, a pierwsze na co spojrzał Harry to Mroczny Znak, który nie wyglądał tak samo, jak wtedy, gdy Potter go ostatni raz wdział. Był przyozdobiony kwiatami, przede wszystkim narcyzami.
Dopiero po chwili Harry spojrzał na aktualnie robiony tatuaż na piersi Draco. Był to zarys smoka z zielonymi wstawkami. Potter prychnął na oczywistość tego tatuażu.
To spowodowało, że Draco spojrzał na niego i jego wargi wygięły się w krzywym uśmiechu.
– Potter – przywitał się kulturalnie Malfoy.
– Malfoy – odpowiedział w podobnym stylu Harry.
Był jeszcze jeden tatuaż, który przykuł uwagę Harry'ego. Widział to już wcześniej, tak jak Mroczny Znak, ale to było coś innego. Bo gdy symbol służenia Czarnemu Panu był, dla niektórych najgorszych Śmierciożerców powodem do dumy, tak numer skazańca Azkabanu wytatuowany na boku szyi był powodem do wstydu.
Potter nie wiedział, ale usiadł na wolnym krześle obok Draco i zaczął z nim rozmawiać jakby nie byli wrogami przez całą szkołę, nie stali pod przeciwnych stronach wojny i nie dzieliło ich tak wiele.
Mówili o swoich tatuażach, obecnej pracy i Qudditchu. Rozmawiali o gównie jakie dzieje się w polityce i o artykułach pisanych w Proroku Codziennym. Harry zapytał o Narcyzę, a Draco o Weasley'ów.
A gdy nadeszła pora na to, aby Harry zaczął mieć robiony tatuaż, uśmiechnął się nieco niezręcznie i podszedł do odpowiedniego stanowiska.
***
Czasami tatuaże nie musza mieć wielkiej wartości. Czasami są tylko przypomnieniem o przeszłości. Czasach, które już nigdy nie wrócą. Mglistym wspomnieniem, które powoduje uśmiech na twarzy.***
Gdy Hary patrzył na tatuaż przedstawiający cztery małe zwierzęta - lwa, węża, borsuka i orła, czuł jedynie małą nostalgię za czasami, które już nigdy nie nadejdą. Było to swoiste przypomnienie czasów Hogwartu. Lata, które powinny opiewać w beztroskę, śmiech i zawieranie przyjaźni oraz pierwsze pocałunki. Dla Harry'ego miało to nieco inny, bardziej gorzki posmak, ale nadal to był najważniejszy okres w jego życiu.Hogwart był symbolem czegoś więcej niż tylko szkoły o magii i czarodziejstwie.
Dlatego te cztery małe zwierzęta wytatuowane na jego lewym biodrze, było upamiętnieniem tego czasu. I próbą zapamiętania, że niektóre rzeczy działy się i zostaną w Hogwartcie. Czasami trzeba zostawić pewien rzeczy za sobą, by móc pójść dalej.
****
Rozdział z Draco przysporzył mi okropnych trudności i trwało to zdecydowanie za długo (ponad pół roku), ale o to jest. Teraz powinno być tylko lepiej.
Mam nadzieję, że ktoś jeszcze o tym ff pamięta.
Do następnego,
Demetria1050
CZYTASZ
Seria atramentowa || Harry Potter
FanficWszystko zaczęło się od Syriusza Blacka i jego cholernych tatuaży. Harry był całkowicie o tym przekonany. Potem zaczął je dostrzegać u innych osób, a kiedy wojna w końcu się skończyła, Harry miał dwadzieścia lat i szedł wykonać swój pierwszy tatuaż.