Rozdział 8 "Nowy początek"

11 0 0
                                    

W poprzednim dziale:

Smuga z miecza oplątała młot, po czym wyrwała z ręki olbrzyma. Kiedy był bezbronny Amelin postrzeliła go idealnie w nogę, a Christian odciął mu lewą rękę. Po chwili wycelowałem końcówkę miecza w niebo i nagle z ostrza wyleciała zabójcza smuga niebieskiego światła, którą nagle wziąłem zamach w stronę olbrzyma i zplądrowałem teren na długość 6 metrów. Nagle zaczęło kręcić mi się w głowie, a oczy same się zamykały.

22:43 25.07.1347 rok

Pov:Ksavier

Zacząłem powoli odzyskiwać przytomność, jednak nie mogłem się ruszyć. Widziałem ognisko, a przy nim Christiana i Amelin. Nagle ktoś do mnie podszedł, nie widziałem dokładnie, ale była to postać o smukłej sylwetce. Próbowałem krzyknąć, dać jakikolwiek znak, że żyje, niestety nieskutecznie, ponieważ zasnąłem.

10:37 25.07.1347 rok

Pov:Mike

Nagle zobaczyłem chmurę dymu zmierzającą w moją stronę wraz z Afterliferem. Szybko odskoczyłem na bok:

!UDAŁO SIĘ!!!!-krzyknąłem na całe gardło zadowolony, jednak po chwili zobaczyłem upadającego w dół doliny Ksaviera.

&Hej Mike? Co się stało? Czemu tak zbladłeś?

!KSAVIER!!!-nagle zacząłem biec drogą w dół doliny.

W pewnym momencie nogi odmówiły mi posłuszeństwa, a po chwili dobiegli do mnie Amelin i Christian. Staliśmy w ciszy i rozczarowaniu, jednak kątem oka ujrzałem, że perła w jego mieczu ciągle świeci.


!ON ŻYJE!!!

1:17 26.07.1347 rok

Pov:Christian

Stałem na warcie doglądając co chwila Ksaviera. Nagle usłyszałem szelest zza drzewa, więc odwróciłem się rzuciłem sztylet, po czym usłyszałem czyiś syk. Trafiłem. Powoli zacząłem isć w stronę nieznajomego trzymając w jednej ręce sztylet w drugiej pochodnie. Byłem gotowy na wszystko, gdyby było ich więcej niż 4 mam ogłosić alarm bojowy. Nagle z krzaków wyskoczyło dwóch mężczyzn z toporami. Szybko zamachnąłem się i rzuciłem w ich stronę pochodnie nagle obaj stanęli w płomieniach. Kiedy obaj leżeli już nieżywi wróciłem do obozu.

14:30 26.07.1347 rok

Pov:Ksavier

Obudziły mnie krzyki z okolicy. Spróbowałem wstać.... bez powodzenia. Nagle do namiotu wbiegł Christian, ale nie zauważył, że nie śpię.
(#-Christian)

#Cholera.... musimy stąd uciekać. Ale gdzie? Nie wiem może wyśle Amelin z Ksavierem głębiej do lasu, nie to niebezpieczne. Albo.... wysadzimy obóz kiedy uciekniemy do lasu? Nie zdążymy....mówił chodząc po całym namiocie.

-A może ja... pomogę?-wymruczałem ochrypłym głosem.

Nagle rudzielec zamilkł i spojrzał na mnie niedowierzając, że żyje. Po chwili wziął mnie na plecy, a ja poczułem przeszywający ból i dopiero teraz obaczyłem że jestem cały w bandażach. Kiedy wybiegliśmy z namiotu zobaczyłem szlachetną gwardię odpieraną przez Mike'a. Amelin osłaniała namiot. W tej chwili przypomniałem sobie, że w namiocie wciąż leży mój miecz. Bez namysłu otworzyłem rękę a miecz jakby wiedział co chcę zrobić i przyleciał do mnie , więc go chwyciłem. Już miałem go użyć, jednak był jeden problem. Nie dość, że korzystanie z niego było trudne gdy był cały, to teraz brakowało pół ostrza. Korzystanie z niego w takim stanie było niebezpieczne, ale musiałem spróbować. Momentalnie miecz rozbłysł białym światłem, jednak kiedy myślałem, że wszystko jest w porządku. Miecz zaczął ciskać białymi smugami na lewo i prawo.

#WYŁĄCZ TO!!!- krzyknął Christian, który wiedział, że to był zły pomysł.

Ja jednak go nie słuchałem tylko cały czas starałem się zapanować na wyładowaniami. Nagle brakująca połowa miecza wypełniła się białą materią, a wyładowania zamieniły się w pewnego rodzaju aurę, która otaczała miecz. Wycelowałem i oddałem rzut. Broń poleciała łukiem raniąc 5 osób, po czym wróciła do mojej ręki. W tym momencie przypomniałem sobie, że ciągle mam w kieszeni kule dymne. Zacząłem je wyrzucać w stronę wrogów.

-Biegnijcie za Christianem! -krzyknąłem wyłączając miecz.

Udało się, byliśmy bezpieczni.... ale gdzie teraz możemy uciec?

After Life Story Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz