Zawody w Wiśle zmierzały ku końcowi. Słońce dawno zeszło za horyzont, a ludzie powoli się rozchodzili. Zwycięzca konkursu – Dawid Kubacki zszedł z podium i niemal natychmiast trafił w ramiona Karla, który już nie mógł się doczekać, aż ukochany wpadnie w jego ramiona. Blondyn roześmiał się radośnie, mówiąc coś Niemcowi na ucho. Rudy rozpromienił się i obydwoje zeszli ze skoczni trzymając się za ręce. Stojący nieopodal Johann uwiecznił to na zdjęciu i zadowolony z efektu zaczął przeglądać zdjęcia z konkursu. Uśmiech pojawił się mu na twarzy, widząc jak dobrze się wszyscy bawili. Udało się mu nawet wychwycić Petera i Kamila w intymnej chwili: Polak patrzył z czułym uśmiechem na Słoweńca, który obejmował go i śmiał się z czegoś co powiedział mu Lanisek. Przesunął palcem i na ekranie aparatu pojawiło mu się zdjęcie samotnego Krafta siedzącego przy domku drużyny austriackiej. Mężczyzna patrzył gdzieś niewidzącym wzrokiem. Johann przygryzł dolną wargę, czując jak ogarnia go smutek. Od kilku tygodni niemal wszyscy wiedzieli o zerwaniu Kraftboecka, lecz sam brunet nie mógł dopuścić do siebie tej myśli, że już nie zobaczy Stefana i Michaela razem. Nawet tutaj, obaj Austriacy unikali siebie jak tylko mogli. Nikt nie widział ich razem, tak jak i ich koledzy z ekipy. Michael, zaraz po zakończeniu się drugiej serii, zniknął i nikt nie wiedział gdzie jest. Johann ponownie przesunął palcem i tym razem trafił na zdjęcie Daniela. Nie mógł się powstrzymać przed uśmiechnięciem się. Na zdjęciu blondyn robił głupie miny do obiektywu razem ze stojącymi obok fankami.
- Na co się tak szczerzysz? Mam być zazdrosny? - z boku dobiegł go głos wspomnianego blondyna. Forfang niemal podskoczył ze strachu, gdy ujrzał chłopaka u swego boku. Natychmiast się zreflektował i uderzył go w ramię. - Ej no! Za co to? I nie w szczepionkę! - Daniel dotknął swojego ramienia i z udawanym wyrzutem na twarzy spojrzał na ukochanego.
- Trzeba było mnie nie straszyć. - odparował Norweg, chowając sprzęt do torby.
- Wołałem cię, ale ty wolałeś się gapić w aparat. Nie moja wina, że głuchniesz na stare lata. - Tande nie pozostawał mu dłużny i na koniec swojej riposty uśmiechnął się głupkowato.
- Jeszcze jedno słowo, Tande, a będziesz spać na korytarzu. - ostrzegł go niższy z nich, biorąc swoje narty.
- Nie zrobisz mi tego, kochanie. Za bardzo lubisz ze mną spać. - odpowiedział śpiewająco Daniel, obejmując go w pasie. - A tak poza tym: masz może ochotę pójść gdzieś na kolację? Słyszałem o jednej restauracji, w której podają dobre jedzenie. - Johann przez chwilę się zastanawiał, choć w środku jego serce waliło jak oszalałe. Od dawna nigdzie razem nie byli, choćby na jednej głupiej randce. Cały ich czas pochłaniały wyjazdy i treningi. A teraz po zawodach w Wiśle czekała ich dłuższa przerwa zanim wyruszą do Ruki.
- Chętnie się gdzieś z tobą wyjdę. Dawno tego nie robiliśmy i szczerze to stęskniłem się za tym. - wyznał cicho Johann, rumieniąc się uroczo. Blondyn uśmiechnął się do niego, gładząc go po zarumienionym policzku.
- Ja również. Tęsknię za naszymi wspólnie spędzanymi dniami i nocami. Brakuje mi spania z tobą i budzenia ciebie śniadaniami. Tęsknię za byciem tak po prostu parą. - po słowach Norwega, oboje zamilkli, wpatrując się w siebie jakby dopiero co uświadomili sobie, że się kochają. Johann wzmocnił uścisk ich dłoni.
- To chodźmy, zanim trener nas złapie. Wiesz jak to jest jak wujek Alex się rozgada. Nie będzie potem czasu na jakiekolwiek wyjście. - oboje ruszyli do wyjścia ze skoczni, po drodze mijając markotnego Markusa, patrzącego w ekran telefonu. Można się było tylko domyślać z kim pisze. Od czasu zakończenia przez Richarda kariery, Eisenbichler zmienił się nie do poznania i bardzo stonował swoje zachowanie na skoczni. Przez całe lato nie dawał o sobie znać, co też zaniepokoiło kolegów z drużyny, jak i rodzinę. Na szczęście powrócił już do regularnych treningów. Daniel klepnął Niemca w plecy i szepnął coś mu do ucha, coś czego Johann nie dosłyszał. Mężczyzna natychmiast się wyprostował i podziękował, po czym szybko się zmył z terenu skoczni.
- Coś ty mu powiedział? - spytał Johann, gdy już chowali swoje rzeczy do busa. Tande przez chwilę mu nic nie mówił, upychając plecak do bagażnika.
- Powiedziałem mu, że Richi by nie chciał widzieć go takiego przygnębionego. To, że zakończył karierę to nie koniec świata. On nadal go kocha i chce z nim być. - w końcu powiedział, wydymając lekko wargę.
- Ty zawsze wiesz co powiedzieć w takich sytuacjach. I za to cię kocham. - Forfang zbliżył się do chłopaka i złożył na jego ustach czuły pocałunek. Daniel natychmiast owinął ramiona wokół jego talii, przyciągając go do siebie.
- Kocham cię najmocniej na świecie. Jesteś moim wszystkim. - szepnął blondyn, stykając ich czoła razem. Johann, gdyby mógł zarumieniłby się jeszcze bardziej. Mimo, że nie znajdowali się w najromantyczniejszej scenerii, to nie mógł sobie wyobrazić wyznania sobie miłości inaczej. W końcu to skoki ich połączyły, a wspólne i częste wyjazdy jedynie utwierdziły ich w przekonaniu, że są dla siebie stworzeni.
- Chodźmy, bo robię się już głodny. - Johann zaśmiał się z marudnego tonu chłopaka i wciągnął go do busa.
- No już już się tak nie gorączkuj. Zaraz coś zjemy, głodomorze mój. - Johann wtulił się w Daniela, który objął go ramieniem, rozmawiając o czymś z Robertem. Forfi mógł powiedzieć, że był szczęściarzem: jego kariera świetnie prosperowała, miał wielu oddanych przyjaciół oraz miłość życia była przy jego boku i nic, ale to absolutnie nic nie mogło tego zniszczyć.
CZYTASZ
oddawaj moje narty! | skoczne one shoty
Fiksi Penggemarɪ ᴡᴀꜱ ʙᴏʀɴ ᴛᴏ ʟᴏᴠᴇ ʏᴏᴜ ᴡɪᴛʜ ᴇᴠᴇʀʏ ꜱɪɴɢʟᴇ ʙᴇᴀᴛ ᴏꜰ ᴍʏ ʜᴇᴀʀᴛ ʏᴇꜱ, ɪ ᴡᴀꜱ ʙᴏʀɴ ᴛᴏ ᴛᴀᴋᴇ ᴄᴀʀᴇ ᴏꜰ ʏᴏᴜ ᴇᴠᴇʀʏ ꜱɪɴɢʟᴇ ᴅᴀʏ ᴏꜰ ᴍʏ ʟɪꜰᴇ skoczne one shoty ze skoczkami w roli głównej. klasyki, pikantne smaczki. każdy znajdzie tu coś dla siebie.