8

668 26 0
                                    

Jungkook zabrał Tae do samochodu. Nie czuł się dobrze, ale nie chciał wyjść przed szefem na mięczaka.

- To zupełnie niepotrzebne. Wezmę leki i wszystko będzie ok. Nie musisz mnie nigdzie zawozić - powiedział patrząc przez okno.

- To jest potrzebne. Nie chcę ryzykować, że zachorujesz jeszcze bardziej. Nie mogę cię stracić - - odpowiedział Jeon skupiając się na jezdni.

- C-co? - Taehyung miał wrażenie, że się przesłyszał.

- Um... mam na myśli firmę. Jesteś mi bardzo potrzebny teraz - starszy spojrzał przelotnie na chłopaka, by zaraz znów wrócić wzrokiem na droge.

- Oh jasne. Rozumiem. Ale zabieranie mnie do szpitala z taką pierdołą to... - nie zdążył dokończyć chłopak zanosząc się kaszlem.

- Jasna cholera.. wiesz nie wydaje mi się że to pierdoła, bo nadajesz tak jak byś miał płuca wypluc. - powiedział dotykając ręką jego czoła.

Co on wyprawia? Dlaczego on mnie dotyka??

- Dlaczego przyszedłeś do pracy w takim stanie? Masz gorączkę Tae. Jakim cudem doprowadziłeś się do takiego stanu?

- Byłem ostatnio zapracowany, wracałem bardzo późno do domu gdy zaczęło padać a nie miałem ze sobą parasolki. Po prostu przemokłem. - powiedział wzruszając jedynie ramionami.

- Aish.. - zirytował się Jeon - Dlaczego nie zostawiłeś tego na drugi dzień? Jak masz aż tyle pracy, musisz mi o tym powiedzieć - powiedział i zatrzymał się przed szpitalem.

Weszli na poczekalnie. Tae usiadł na krześle a Jeon poszedł do recepcji.

Czuję sie jak bym miał zaraz zasnąć, od jakiegoś czasu nie mogę spać. Uhhhh tylko zamknę na chwile oczy. Taehyung oparł głowę o ścianę, zamknął oczy i zasnął praktycznie od razu. Nie obchodziło go nawet, że jest cały czas obserwowany przez szefa. Jeon podszedł do niego i usiadł obok. Nie ruszył się nawet, gdy głowa śpiącego Taehyunga oparła się o jego ramię. Gdybyś tylko Taeś wiedział jak teraz mi szybko bije serce, na pewno byś uciekł. Siedzieli tak już dłuższą chwilę, gdy z gabinetu wyszła pielęgniarka.

- Kim Taehyung zapraszam.

Tae poszedł za pielęgniarką do gabinetu. Jeon nie musiał długo czekać, bo po kilku minutach zauważył chłopaka idącego w jego stronę.

- Mówiłem ci że wezmę jakieś leki i będzie w porządku - powiedział idąc w stronę wyjścia. Przed drzwiami poczekał na szefa, by wyjść razem z nim.

- Nie powinieneś tak lekceważyć swojego zdrowia Taehyung. Powinieneś odpocząć. Podaj mi swój adres. Dzisiaj masz wolne. Zawiozę cię do domu. I nie waż się przychodzić do pracy w takim stanie, to nieodpowiedzialne.

- Mówiłem ci już, że nic mi nie jest - odpowiedział szeroko ziewając - zostaw mnie przed firmą, wrócę metrem.

- Tae nawet mnie nie wkurwiaj. Masz gorączkę, usypiasz na stojąco i jeszcze masz siłę się ze mną kłócić? Daj mi ten adres ale już.

Gorączka była na tyle duża że chłopak tylko położył głowę na oparciu. Po chwili już spał.

Po dojechaniu pod dom, Jeon wyszedł po cichu z auta. Podszedł od strony pasażera, wyciągnął z marynarki klucze od mieszkania, po czym powoli żeby go nie zbudzić wziął go na ręce i zaniósł do budynku. Zdziwił się, że chłopak jest taki lekki, zupełnie jak by nic nie jadł. Wchodząc do domu od razu ruszył w kierunku sypialni. Otworzył drzwi na końcu korytarza.

- Teraz cię położę a ty śpij mój książę. - powiedział kładąc chłopaka na masywnym łóżku, po czym nachylił sie bardziej i pocałował go w czoło. - Zrobię ci zimny okład słońce, będziesz zdrów gwarantuję ci - po czym wyszedł z pokoju.

I hate my bossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz