14

697 25 12
                                    

(a/n w tym rozdziale znajduje się smut, nie chcesz nie musisz go czytać;) )

- Brakowało mi tego, ale też niewiele mi brakuje żeby się upić - powiedział Jimin przechylając kieliszek poraz kolejny.

- Strasznie za tobą tęskniłem Chim. -Tae cały czas tulił się do przyjaciela.

- Wznieśmy toast Jiminie!

Nie rozmawiali o niczym poważnym, po prostu cieszyli się swoim towarzystwem, starając się zapomnieć o wszystkich troskach. Nie martwili się niczym i korzystali z wolnej chwili ciesząc się, że znów są wszyscy razem.

Następnego dnia Jungkook nie opuszczał swojego gabinetu nawet na chwilę.

-Przepraszam - Tae wszedł do gabinetu Jeona, trochę się martwiąc, że ten się przepracowuje - Jak się czujesz?

- Głowa mi pęka - powiedział Jeon opierając głowę na rękach.

- Nie powinieneś pić kawy skoro źle się czujesz a to już chyba trzecia. Zrobić ci może coś innego? Herbaty lub soku?

- Taehyung.... możesz mnie przytulić?

- Co?

- Uhhh... zapomnij.. Możesz odwieźć mnie do domu? Naprawdę nie czuję się najlepiej.

- Od razu zadzwonię do kierowcy żeby wszystko przygotował - powiedział obserwując, jak zmęczony Jeon opiera głowę o oparcie fotela. Nie minęła chwila i już było słychać ciche pochrapywanie. Po kilku minutach zadzwonił kierowca, że samochód jest już podstawiony. Taehyungowi udało się rozbudzić mężczyznę na tyle, żeby wyjść z biura o własnych siłach. W samochodzie Jungkook zasnął od razu, więc Tae musiał mu zapiąć pasy, a potem ruszył w miejsce, w którym był tylko raz, jednak adres pamiętał doskonale. Gdy dojechali pod dom chłopak próbował obudzić swojego szefa ale bez skutku. Nachylając się nad nim, przeszukał jego kieszenie. Po chwili natrafił na pęk kluczy. Wziął je w rękę i wysiadł z auta. Zaparkował je niedaleko drzwi, więc wniesienie Jeona nie powinno być problemem. Otworzył drzwi po czym wrócił do auta by zanieść swojego szefa do domu.

- Jak możesz być aż tak ciężki - sapnął kładąc Jungkooka w tej samej sypialni, w której spał jak był chory - Wyglądasz tak spokojnie gdy śpisz. Zajmę się tobą i dokumentami. Odpocznij. - powiedział cicho gładząc go po policzku po czym wyszedł z pokoju. Nie ukrywał już nawet przed samym sobą, że cholernie zależy mu na szefie.

Jeon najpierw otworzył oczy upewniając się czy jest sam. Usiadł na łóżku uśmiechając się lekko. Łatwo poszło! Udało mi się zaciągnąć go do mojego domu. Czas trochę podawać.

- Taehyungie!? Ahhh moja głowa - zawołał cicho chłopaka ( no przecież tak go booooli :) )

- Co się stało? Wszystko w porządku? - Tae wbiegł do pokoju i stanął koło łóżka.

- Uhhh przez ten krawat nie mogę oddychać.... Pomożesz mi go rozwiązać?

- Nie strasz mnie więcej! Chodź, pomogę ci - przysunął się do niego, delikatnie odwiązał i ściągnął krawat z szyi mężczyzny - Odpocznij jeszcze a ja ci zrobię herbaty.

- Nie chcę herbaty, chcę ciebie - powiedział przyciągając chłopaka tak, że usiadł na nim okrakiem.

- Co ty ro... - nie zdążył spytać Tae, bo Jungkook chciwie wpił się w jego usta. Całował go, gładząc po plecach i ściskając pośladki. Taehyung dociskał swoje biodra do niego, ruszając przy tym w górę i w dół. Chciał go pobudzić do granic możliwości.

Kiedy oderwali się od siebie, Tae popatrzył mu w oczy i klęknął na podłodze. Albo teraz to zrobi, albo nigdy się nie odważy. A od dnia w składziku, nie myślał o niczym innym, tylko o tym co mógł by z nim zrobić.

Rozpiął mu rozporek i wyciągnął ze spodni penisa , który już był w erekcji. Spojrzał w górę na Jeona i się uśmiechnął. Widział zdziwienie na jego twarzy. Delikatnie go pocałował, po czym owinął usta wokół żołędzi. Patrząc mu nadal w oczy, wziął go głębiej do buzi. Jungkook złapał go za włosy ale pozwolił robić mu wszystko w jego własnym tempie. Tae ssał i lizał penisa na całej długości i smakował każdy jego centymetr. Z ust Jungkooka wydobywały się tylko ciche westchnienia. Nigdy by nie pomyślał, że Tae tak bardzo pragnie tego samego co on. Ale chciał też, żeby jego chłopiec został dobrze wypieszczony. Złapał chłopaka za ramiona i podciągnął go na swoje kolana.

Powoli odpinał jego koszulę, badając ustami każdy skrawek jego alabastrowej skóry. Z każdym pocałunkiem zsuwał ją coraz niżej ,aż w końcu wylądowała na podłodze. Nagle złapał chłopaka w pasie i przekręcił go tak, że ten leżał pod nim. Ściągnął swoją koszulkę przez głowę i zsunął spodnie zostając tylko w bokserkach. Miał go teraz pod sobą uśmiechniętego i rumianego od emocji. Zaczął ponownie sunąć ustami po jego skórze, zaczynając od szyii, powoli kierując się ku wrażliwym sutkom. Gdy objął jednego wargami, poczuł jak ciało Tae się wygina a z jego ust wydobywa się głośny jęk. Nie przestając wędrówki całował po kolei jego brzuch, aż w końcu dotarł do pulsującego członka. Spojrzał w górę na niego z niemym pytaniem w oczach, a widząc jak chłopak w milczeniu kiwa głową, szybko ściągnął z niego spodnie i bieliznę. Nie chciał pozostać mu dłużnym, więc od razu zaczął masować jego pokaźnego członka. Słysząc kolejny głośny jęk spojrzał na chłopaka, a potem patrząc mu w oczy wziął go do buzi. Tae myślał ze zaraz zwariuje. Widok prawie nagiego Jeona strasznie go podniecał, ale gdy spojrzał na niego jednocześnie zasysającego się na jego członku, to myślał, że długo już nie wytrzyma. Wiedział, że chce go już teraz w sobie.

- Ahhhh.... Jungkookie..... Nie wytrzymam długo jak będziesz tak robił. Chcę cię teraz w sobie... - jęczał chłopak wijąc się pod dotykiem ust mężczyzny.

- Mój książę jest strasznie napalony - zaśmiał się Jeon - Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem kochanie - powiedział przekręcając chłopaka, tak by leżał na brzuchu, pod który podłożył mu poduszkę - Poczekaj kochanie jeszcze troszkę - mówił sięgając do szafki po lubrykant. Nalał sobie go trochę na dłoń, po czym rozprowadził po pośladkach Taehyunga, muskając przy tym jego wejście. Usłyszał głośne westchnienia chłopaka, więc powtórzył ruch, bacznie go przy tym obserwując. Podobało mu się to, jak młodszy wije się pod jego dotykiem. Nalał sobie jeszcze żelu na palce, po czym zaczął delikatnie wprowadzać je do środka. Tae był tak napalony, że czuł jedynie lekki dyskomfort. Jęknął głośno, gdy po kolejnym wsunięciu palców Jeon trafił w jego prostatę.

- Ahhhhh Ggukie.... błagam, włóż go już ... - jęczał chłopak coraz mocniej nabijając się na palce starszego. Nie musiał mu powtarzać drugi raz, bo po chwili już nie czuł w sobie palców i usłyszał jak Jeon wyciąga coś z szafki. Obejrzał się do tyłu w momencie, gdy ten nakładał na siebie prezerwatywę. Obserwował jak powoli ją naciąga, a potem rozsmarowuje na niej lubrykant. Jeon wyczuł, że Tae się na niego patrzy. Podniósł wzrok i napotkał rozmarzone spojrzenie swojego księcia. Pochylił się nad nim, kierując główkę w stronę jego wejścia. Po chwili zaczął się w niego wsuwać. Rozciągnął chłopaka wcześniej palcami, więc udało mu się wejść bez większego oporu. Był ciasny jak skurwysyn, ale wiedział, że nie sprawiał mu bólu. Tae jak tylko poczuł w środku członka mężczyzny, głośno westchnął i lekko się cofnął, by móc go przyjąć jeszcze głębiej.

- Nie baw się ze mną w kotka i myszkę Jungkookie. Po prostu pieprz mnie tak jak by jutra miało nie być - powiedział Tae spoglądając znowu w oczy chłopaka. Ten słysząc takie słowa padające z jego ust, lekko się zdziwił, po czym spełnił jego żądanie. Wchodził w niego mocno, za każdym razem starając się trafić w ten czuły punkt. W pokoju przez długi czas było tylko słychać głośne westchnienia i jęki, przerywane rwącym się oddechem. Wiedząc, że już dłużej nie wytrzyma, Tae spojrzał się na Jeona po czym zdążył powiedzieć tylko - Dochodzę - A Jeon słysząc słowa chłopaka przyspieszył ruchy. Tae nagle wygiął się mocno, wtulając się plecami w mężczyznę a ten czując jak chłopak się na nim zaciska, wykonał jeszcze dwa pchnięcia, po czym sam skończył w nim. Powoli opadli na łóżko. Jeon wysunął się z niego, ściągnął z siebie prezerwatywę, po czym wrzucił ją do kosza obok łóżka.

- Kto by pomyślał, że tak spędzimy ten wieczór - powiedział cicho, wtulając się w chłopaka.

- Na pewno nie ja - powiedział Tae ziewając. Jeon odwrócił chłopaka przodem do siebie. Wziął kołdrę, która ich okrył. Pocałował go w czoło, po czym przytulił mocno do siebie. Po chwili było juz słychać ich spokojne oddechy, bo obaj zdążyli zasnąć.

I hate my bossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz