Rozdział XIII

21 2 0
                                    

Siedziałam w komnacie myśląc o słowach Króla. Nie umiałam dobrze szyć tak jak moja matka, ale przynajmniej udawało mi się zszyć kawałek materiału z drugim bez skomplikowanych węzłów.

Musiałam spróbować uszyć tą suknie. I na to właśnie chciałam poświęcić ten tydzień, a nie jak ostatnio. Na szwędaniu się po zamku i odkrywaniu tajemnic, choć bardzo mnie korciło by to zrobić.

Szłam do krawcowej, by pożyczyć od niej szpilki, igły i potrzebne tkaniny na moją suknie.

Pokojówki mówiły, że znajduje się ona na drugim piętrze w zachodniej części zamku. Wiedziałam gdzie się ona znajduje, bo akurat z geografią bardzo dobrze sobie radziłam. Przy tym jednym matka mogła być ze mnie dumna. Że udało jej się mnie nauczyć kierunków świata. Tego ojciec nie potrafił.

Zbliżałam się do ceglanych schodów, które prowadziły na górę, gdzie znajdował się pokój krawiecki. Weszłam na kilka pierwszych stopni i już zauważyłam, że będzie to męcząca wspinaczka. Lubiłam ćwiczyć łucznictwo czy jazdę konną, ale nie wchodzenie na schodach. To było bardziej męczące od dzierżenia w młodości żelaznego miecza.

Jakimś cudem udało mi się dotrzeć do końca schodów. Miałam ochotę położyć się na chłodnym dywanie i nigdy nie wstawać. Lecz cel wzywał i nie przestanie póki go nie wypełnię.

Patrzyłam na każde drzwi z prawej i lewej strony. Dziwne, że jeszcze głowa mi nie została w jednym miejscu lub się nie wykrzywiła. Któreś z tych drzwi powinny mieć przyczepioną tabliczkę z  napisem "Królewska krawcowa" czy coś w tym typie, tak powiedziały mi służki. Jednak narazie nie zauważyłam żadnego jakiegokolwiek tekstu na drzwiach.

Nagle zza jednych drewnianych drzwi wyszła rudowłosa księżniczka. Nie miałam pojęcia jak się nazywa, bo jak już wspominałam do imion nie miałam pamięci.

Zauważyła mnie i się uśmiechnęła. Postanowiłam, więc skorzystać z okazji i zapytać się o krawcową.

– Cześć, czy nie wiesz przypadkiem gdzie znajduje się pokój krawiecki? – zapytałam od razu.

– A tak! Właśnie stamtąd wychodziłam, ale uprzedzam, że możesz tam stać nawet godzinę. Inne księżniczki nie oszczędzają błyskotek. Ja przyjdę tu dopiero pod wieczór, może wtedy kolejka się choć trochę zmniejszy – powiedziała. Ewidentnie nie lubiła tracić czasu na stanie w tej samej pozycji przez niewiadomo ile czasu. Cóż też nie zamierzałam tego robić.

– W takim razie nie mam tu teraz czego szukać – powiedziałam kierując się do schodów.

– A nie chciałabyś zakraść się do kuchni? Słyszałam, że królewscy kucharze przygotowali tort  w dodatku czekoladowy – zapytała tym samym zatrzymując mnie, a ja widziałam jak uśmiecha się chytrze pod nosem nawet nie odwracając się.

– Jeśli chodzi o słodkości to zawsze jestem chętna, tak samo jak do złamania zasad.

– Jeśli chodzi o słodkości to zawsze jestem chętna, tak samo jak do złamania zasad

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
WalczyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz