Sen jak marzenie...

573 53 2
                                    

Mamy drugi rodział :) Mam nadzieje że się spodoba ^^ Miłego czytania :D

A mianowicie śnił mi się Jin, który był w moim pokoju w Korei, powoli do mnie podchodził i na końcu pocałował w czoło, po czym oddalał się. Był to bardzo dziwny sen, zerwałam się z łóżka i uświadomiłam sobie, że to się nie zdarzyło. A szkoda...

Był bardzo piękny ranek, promienie słońca nieśmiało przedostawały się do mieszkania, otworzyłam okno w pokoju i usłyszałam śpiew ptaków i szum rozmów ludzi, sama nie wiem czemu ale ucieszyłam się, że rozmawiają oni po koreańsku. To dziwne. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam przygotowane już dla mnie śniadanie i kartkę od rodziców, że wrócą późno. Miałam, więc dzień dla siebie. Szybko się ogarnęłam, zamknęłam mieszkanie i poszłam rozejrzeć się po okolicy. Postanowiłam przejść się po parku. Szłam spokojnym krokiem z słuchawkami na uszach. Nagle ktoś wpadł na mnie i mnie przewrócił. Po chwili poczułam rozdzierający ból w kolanie. Gdy podniosłam głowe, zobaczyłam tylko szczupłą, wysoką sylwetkę biegnącą dalej i nie przejmującą się niczym. Nagle ktoś kucnął przy mnie.
- Bardzo przepraszam.- zaczął- ten Jin nigdy nie uważa i nie przeprasza. Aigoo! Co za chłopak! - mówił wkurzony, po czym podniósł mnie i posadził na ławce i dalej ruszył w pogoń.
Byłam w takim szoku. I dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że właśnie podniósł mnie we własnej osobie J-HOPE! Chciałam za nimi pobiec ale przez kolano nie mogłam. Byłam zła na siebie, że nie zareagowałam. To mogła być jedyna szansa kiedy ich spotkałam. Siedziałam na tej ławce jeszcze długi czas, będąc ciągle w szoku. W końcu podniosłam się i kulejąc doszłam do mieszkania. Sama opatrzyłam sobie ranę i położyłam się. Przez całą noc zadawałam sobie pytania: „ Czemu Jin uciekał?", „ Czemu nic nie powiedziałam do J- Hopa?!" itd.
Następnego ranka wstałam przygnębiona, usiadłam wraz z rodzicami do śniadania. Od razu zorlientowali się , że coś jest nie tak.
- Jedz kochanie- powiedziała mama troskliwym głosem.
- Dobrze, już jem. - odpowiedziałam. Nagle tata zaczął.
- Jesteśmy tu jeden dzień, a jakiś chłopak już się za tobą ugania?!- podniósł głos nagle.
- O czym ty mówisz, tato?- zapytałam ze zdziwieniem i lekkim uśmiechem. Myślałam, że chce mnie tylko pocieszyć, jak to miał w zwyczaju,ale mówił dalej.
- Wczoraj wracamy z mamą z pracy, a przed naszym blokiem stoi jakiś wysoki, szczupły chłopak i pyta:
„- Przepraszam, znacie może państwo dziewczynę z bardzo długimi, pięknymi włosami, wydaje mi się że mieszka w okolicy- zaczął nieśmiało. Od razu wiedziałem, że chodzi o Ciebie.
- Znamy. To nasza córka- odpowiedziała twoja mama.
- Naprawdę?! Jejku jakie mam szczęście! Czy mogliby państwo jej to przekazać?- zapytał ucieszony.
- Przekażemy.- odpowiedziałem chłodno."
- I na tym skończyliśmy, on poszedł w stronę parku, a my do mieszkania. Możesz mi wytłumaczyć o co tutaj chodzi?!- mówił tata roześmianym i jakby zazdrosnym o swoją córkę głosem. Byłam w szoku, przez chwile siedziałam wryta, nagle się ocknęłam i krzyknęłam- Co mieliście mi przekazać? Gdzie to jest?!- pytałam roztrzęsiona.
- Uspokój się. Zaraz ci to przyniosę- powiedziała spokojnym głosem mama i wyszła. Nie mogłam spokojnie siedzieć i cały czas się kręciłam.Po chwili do kuchni wróciła mama. Gdy zobaczyłam co niesie, zdziwiłam się.

Marzenia się spęłniają.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz