Mętlik w głowie...

440 54 3
                                    

Jesli chcecie to mamy nastepny :3

Zobaczyliśmy Jina. Wyglądał strasznie. Miał podbite oko i był poraniony na całej twarzy. Myślałam, że zemdleję. W jednej chwili pomyślałam : „J HOPE!". Okropnie się przestraszyłam. Nie, tym, że on tak wygląda lecz tym czy mój ulubieniec jest cały i zdrowy. Podbiegłam szybko do Jina.
- Gdzie jest Hoseok?! - krzyknęłam roztrzęsiona.
- Heh. Sam nie wiem. A co ? Martwisz się, że mu coś zrobiłem? Twojemu ukochanemu? To się martw. - Powiedział z szyderczym i kłamliwym uśmiechem. W tym momencie napłynęły mi łzy do oczu i miałam mu ochotę jeszcze gorzej przyłożyć i dokopać.
- Gdzie on jest, pytam?!!- krzyknęłam kolejny raz, jeszcze gorzej zdenerwowana. Powstrzymywałam się żeby nie zrobić czegoś tej parszywej świni!
- Jin, co się z Tobą do chuja dzieje? - zawołał nagle lider. Zobaczyłam za nim resztę chłopaków. Każdy z nich był wściekły i normalnie zabijał Jina wzrokiem.
- Ooo stary! Co się ma dziać? Nic. Widzisz co zrobiła mi ta Twoja kochana nadzieja?- zaśmiał się ironicznie. Zachowywał się okropnie. Był strasznie pewny siebie.
- Szkoda, że Ci gorzej tego parszywego ryja nie obił! A! Czekaj, czekaj, może po nim po prawie - mówiąc to, RapMon wymierzył w niego prawego sierpowego. Zapiszczałam z przerażenia. Jin upadł na ziemię i widać było, że się tego nie spodziewał. Chłopcy zaczęli przytrzymywać swojego „tatę" zespołu i go uspokajać, chociaż sami pewnie zareagowali by podobnie.
V stał jak wryty. Po chwili mocno mnie przytulił do siebie i razem z resztą chłopaków wyszliśmy ze szkoły, na świeże powietrze żeby się uspokoić.
- Co jak mu się coś stało? To wszystko przeze mnie ! - zaczęłam panikować. W tej samej chwili łzy napłynęły mi do oczu.
- Ala! Uspokój się, nic mu nie jest. Jestem tego pewny- zaczął Suga.
Lider i Kookie odeszli na bok. Wiedziałam, że musi się on uspokoić.
- O! Dostałem SMS' a od J Hop' a. - zawołał nagle V. Otworzyłam szeroko oczy i kazałam mu jak najszybciej przeczytać.
Treść Sms' a:
„ Przepraszam Cię, że odzywam się dopiero po 2 dniach. Wybacz mi. Wiem, że ty i reszta chłopaków jesteście wściekli bo się martwiliście. Wiem także, że pewnie już wiecie co się wydarzyło. Żyje. Przeproś ich także, ode mnie. Aktualnie jestem u Yoony (jego dziewczyna). Niebawem się POJAWIMY."
Wszyscy stali jak wryci. Nie tylko ja ale też BTS nie mogło w to uwierzyć. Staliśmy tak cały czas. W pewnej chwili podeszła ta dwójka, która jeszcze nie wiedziała co się stało.
- Co z wami? Co się stało?! - zapytał zdziwiony Kookie. Nikt się nie odezwał. V jedynie podał mu telefon z wiadomością. Po przeczytaniu lider zaczął:
- Jak to?! Po tym wszystkim co mu zrobiła on jest u niej?! Bożeee co się dzieje z tym chłopakiem? - podniósł głos.
- To miłość - odezwałam się po krótko trwającej ciszy i nie wytrzymując napięcia, zaczęłam biec. Słyszałam jeszcze za sobą donośne krzyki, wołania abym się zatrzymała ale biegłam co sił w nogach. Nie chciałam wtedy z nimi rozmawiać. Chciałam zostać sama. Znowu czułam się tak okropnie jak tamtego dnia kiedy mu o tym powiedziałam. Wchodząc do domu, rozpłakałam się. Już nie wytrzymywałam. Moje życie miało być piękne od dnia przyjazdu tutaj. Niestety, z każdym dniem było tylko gorzej.
Gdy przestałam płakać, weszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w dresy i luźny T - Shirt. Włosy spięłam w kok. Poszłam do kuchni po pudełko lodów, usiadłam przed telewizorem i zaczęłam oglądać dramę, z którą długo zwlekałam. Dzięki temu, że wyłączyłam telefon, nikt nie mógł mi przeszkodzić. I o to mi chodziło. Płakałam, oglądałam i jadłam równocześnie. Musiałam wyglądać żałośnie. Jednak myślę, że gdybym nie zachowała się tak to pewnie przychodziły by mi różne inne złe rzeczy do głowy. Zawsze, oglądając dramę, po części zapominałam o problemach. Wciągałam się w to i było mi lepiej. Myślałam sobie tak po prostu: Zawsze mogłoby być gorzej. Np.: Moja sympatia mogłaby być kosmitą. To dziwne ale te seriale często przynosiły mi pomysły i propozycję jak poradzić sobie w moich trudnych przypadkach. Tak, zdecydowanie, byłam dziwna. Mimo to nie mogłam odgonić od siebie jednej myśli... A mianowicie. To ja się o niego martwię, nie śpię po nocach a ten idiota, jest z dziewczyną, która go zdradziła?! Doprowadzało mnie to do szału. Przecież miał i chyba widział niepodważalne dowody na to. Niemożliwe, że jej to wybaczył. Z moich przemyśleń i „oglądania" wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Zajrzałam przez lukę, aby zobaczyć kto to i... gorzej być nie mogło. Ja wyglądałam jak jaskiniowiec, a za drzwiami stał Taehyun. Nie chciałam mu otworzyć ale mnie do tego zmusił.
- Wiem, że tam jesteś więc słońce moje, otwórz mi- słodki jak zawsze. AISHH! Musze się stać na niego i ich wszystkich odporna. HA! Co ja w ogóle gadam. Nie da się.
Otworzyłam drzwi. Od razu wdarł się do pomieszczenia, a ja zakryłam twarz rękami.
- Nie patrz na mnie! - wrzasnęłam na wejściu. Nie widziałam jego miny ale pewnie się zaśmiał.
- Pokaż się mi. Muszę widzieć Twoje oczy. Zresztą zawsze jesteś ładna- mówiąc to złapał mnie za ręce i zabrał je z przed twarzy. Po chwili dodał:
- No widzisz. Mówiłem. - uśmiechnął się czarująco, patrząc mi prosto w oczy. Był strasznie słodki. Ahhh.
- Czemu przyszedłeś? - zapytałam nagle.
- Musiałem się upewnić, że wszystko z Tobą w porządku. Martwiłem się bo wiem, że jest on dla Ciebie ważny- odpowiedział trochę smutno, co mnie zdziwiło.
- Wszystko ok. Jak oglądam dramę to nie myślę o niczym głupim. - zaśmiałam się. Odwrócił się i stał do mnie tyłem. Nie wiem co mnie podkusiło ale podeszłam do niego i wtuliłam się, mówiąc:
- Dziękuję Ci za wszystko. Za to, że mnie wspierasz, martwisz się o mnie i szczerze chcesz się ze mną przyjaźnić. Przepraszam Cię, jeśli kiedykolwiek byłeś przeze mnie smutny. Może dla niektórych ludzi to zwykłe ale dla mnie to znaczy bardzo dużo. Naprawdę bardzo Ci dziękuję.
- Omo! Ale się przestraszyłem ! Nie ma za co, kochana - mówiąc, odwrócił się do mnie i przytulił do siebie, chwile potem dodał - To dla mnie przyjemność, jesteś cudowną osobą i nie masz mnie za co przepraszać ani za co dziękować mój ty głupku. A tak w ogóle czemu jest to tak dla Ciebie ważne?? - zapytał nagle. Trafne pytanie.
Sama nie wiem czemu ale opowiedziałam mu całą historię z Polski. Mówiłem, że nie miałam tam przyjaciół, że byłam samotna i odrzucona. Powiedziałam mu także, że to właśnie ich wspaniała siódemka tak naprawdę trzymała mnie przy życiu. Słuchając tego, siedział jak wryty. Trochę śmieszyła mnie jego mina ale przecież rozmawialiśmy o poważnych rzeczach więc się powstrzymywałam od śmiechu. Potem zmieniliśmy temat i rozmawialiśmy, śmialiśmy się z wszystkiego i wszystkich, oglądaliśmy TV, graliśmy, śpiewaliśmy, tańczyliśmy... po prostu świetnie się bawiliśmy. Dzisiaj dotarło do mnie, że czuję się przy V bardzo bezpiecznie i dobrze... Z jednej strony to dziwne, a z drugiej bardzo miłe. Byłam mu także wdzięczna, że poprawił mi humor i spędził ze mną miło czas.
Obudziłam się około 12 następnego dnia. Jak się okazało spałam w ramionach Taehyun'a czyli już wiadomo czemu tak dobrze mi się spało. Był taki uroczy nawet jak spał. Cudowny z niego chłopak. Wspaniałe uczucie budzić się przy kimś takim. Dobrze, że była sobota... Nie budząc go, wstałam. Wzięłam prysznic, ogarnęłam się i zaczęłam przygotowywać śniadanie. Postanowiłam, że zrobię naleśniki bo wiedziałam, że je uwielbia. Musiałam się też jakoś odwdzięczyć mu. Przygotowywałam już naleśniki, gdy poczułam obejmujące mnie w pasie, umięśnione ramiona. Ahhh...
- Dzień dobry, słodziutka - zaczął lekko ochrypnięty i bardzo dobrze znajomy mi głos, przy tym całując mnie w policzek. Ahhh ten mój V. Czy on musi być taki słodki?!! Zaczynałam wariować...
- Dzień Dobry, przystojniaczku- odpowiedziałam, lekko się rumieniąc, na szczęście chyba nie zauważył... Po chwili dodałam- Dosyć tych czułości, idź się ogarnąć, a ja tu dokończę- odwróciłam się do niego i lekko popchnęłam w stronę łazienki.
...
Śniadanie wyszło mi naprawdę pyszne. Taehyun ciągle je komplementował. Zauważyłam, że od rana ma świetny humor.. W pewnej chwili przestałam go słuchać, ponieważ skupiłam się na nim. Na tym jaki jest przystojny i seksowny. EHHHH ALA! O czym ty myślisz?! Zastanawiałam się czy nie zaczynam coś do niego czuć...

Marzenia się spęłniają.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz