Co teraz mam zrobić?

453 51 2
                                    

I mamy kolejny rozdzial :)) Dziekuje za czytanie i wszystko :D

Byłam w wielkim szoku. Stałam jak wryta. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie widze. Nagle V stanął do nich tyłem, a mnie przytulił do siebie, żeby nas nie zobaczyli. A mianowicie zobaczyliśmy Jin'a i dziewczynę J-Hop'a, którzy się całowali. To był wielki szok, jak ona może robić mu coś takiego?! Miałam ochotę podejść i ją nieźle urządzić... Nie rozumiem. Bardzo było mi go szkoda w tamtej chwili. Nasze zakochańce chwile się jeszcze przytulali i odeszli.
- Aishh.. Co za szmata! - krzyknął zdenerwowany V. Byli najlepszymi przyjaciółmi z J Hope, dlatego się tak zdenerwował - A o tym pajacu nie chce nawet wspominać, jak go dorwę to...
- Uspokój się, proszę. Chodź, mieszkam niedaleko, wejdziemy i porozmawiamy co z tym zrobić.- próbowałam go uspokoić.
- Dobrze, chodźmy już.- odpowiedział ponuro.
Wracaliśmy zmieszani. Nie wiedzieliśmy o co chodzi.

Gdy dotarliśmy do mojego mieszkania moja mama od razu zaproponowała obiad ale nie mieliśmy ochoty po tym zdarzeniu jeść, więc wzięłam tylko sok i poszliśmy do mojego pokoju.
- Co z tym zrobimy? Okropnie się czuje wiedząc, że ona go zdradza i okłamuję ale też nie chcę żeby cierpiał- zaczęłam.
- Jestem bardzo zdenerwowany na nią i mam takie samo odczucie jak ty. To w końcu mój przyjaciel. Jak złapie tego kolesia to chyba go zabije!- odpowiedział zdenerwowany, cały czas się trząsł. Wiedziałam, że mimo wszystko to i tak z nim najlepiej się dogadywał i bolało go to tak samo jak mnie.
- Myślę, że powinniśmy powiedzieć reszcie chłopaków.- stwierdziłam
- Też tak sądzę ale to już jutro. Przyjdziemy wcześniej do szkoły i wszystko omówimy. Zrobiło się późno. Pójdę już- odpowiedział z uśmiechem.
- Ok. Odprowadzę Cię.- wstaliśmy i wyszliśmy. Wychodząc już z bloku V zaczął:
- Idź już. Poradzę sobie. Dobrej nocy, piękna- powiedział, całując mnie przy tym w czoło i czarująco się uśmiechając.
- Tobie też, przystojniaku- odwzajemniłam najbardziej słodkim uśmiechem jakim umiałam (ale nie jestem pewna czy mi to wyszło) i odeszłam.
Całą noc myślałam o zaistniałej dzisiaj sytuacji. Przerażało mnie to, że będziemy musieli mu o tym powiedzieć, bałam się, że nam nie uwierzy. Myślałam także o tym jak słodko zachował się V. Bardzo go lubiłam i nie wiedziałam, że jest też taki czuły.
Następnego dnia obudziła mnie mama.
- Wrócimy dzisiaj bardzo późno. Uważaj na siebie i nie sprawiaj kłopotów. Obiad masz w lodówce. - powiedziała, przytulając mnie.
Widziałam, że zmiana miejsca zamieszkania i pracy służy jej. Częściej się uśmiechała i była bardziej pozytywnie nastawiona do życia. To samo tyczyło się taty. Byłam szczęśliwa, widząc ich uśmiechniętych. Gdy rodzice już wyszli, ogarnęłam się i także wyszłam do szkoły. Wiedziałam, że dzisiaj będę miała ciężki dzień. W drodze do szkoły jak zwykle słuchałam muzyki i nie zwracałam na nic uwagi. Nagle ktoś zasłonił mi oczy.
- Zgadnij kto to - usłyszałam słodki męski głos, gdzieś go już słyszałam...
Złapałam go za ręce, zdjęłam z oczu i odwróciłam się.
- Omo! Kookie! Przestraszyłeś mnie.- powiedziałam z uśmiechem.
- Ha ha. To nie moja wina, że nigdy nikogo nie zauważasz- zaśmiał się- chodźmy do szkoły bo V mówił nam wczoraj, że macie coś waznego do powiedzenia. Czyżbyście brali ślub?! To nie feir, ja chciałem go z tobą wziąć- mówił, żartując.
- Musimy porozmawiać wszyscy razem bo nie wiemy co mamy zrobić i to nie jest wesoła sytuacja.- odpowiedziałam
- Brzmi groźnie. Pośpieszmy się- odpowiedział.
Zawsze był taki nakręcony i nikt nie mógł za nim nadążyć. Było to bardzo przydatne. Takie osoby zawsze są potrzebne w towarzystwie.

Gdy dotarliśmy do szkoły, nikogo nie było ale zaraz dołączyli do nas chłopcy. Poszliśmy na sale gimnastyczną. Mieliśmy tam specjalne miejsce, gdzie miło spędzaliśmy czas.
Razem z V opowiedzieliśmy im o wszystkim.
- Jak to?! Co wy sobie z nas żartujecie, czy co?!- wkurzył się Rapmon. Był bardzo porywczy ale w takiej sytuacji nie dziwiłam mu się. Przecież sama miałam ochotę coś im zrobić.
- Chcielibyśmy żartować... Ale musimy się uspokoić wiem, że to trudna sytuacja. Naprawdę nie wiem co mamy zrobić- odpowiedziałam.

Nagle na sale wszedł Jin, z bardzo dobrym humorem. Wiedziałam, że to nie skończy się dobrze.

Marzenia się spęłniają.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz