12/12

66 11 13
                                        

Tej nocy Baekhyun nie spał w moim pokoju. Niepewność spowodowała, że nie moja noc nie była dobra. Bałem się tego co mogło zajść między Minseokiem i Baekhyunem. Obawiałem się, że mój były partner może powiedzieć mu prawdę i zakończyć całą tę szopkę. Nie chciałem, aby się skończyła. To co przyniesie po sobie wciąż nie było pewne. Nie chciałem stracić tego miejsca. Było magiczne i nosiło w sobie najpiękniejsze wspomnienia mojego życia. Dorastałem tu. Nie chciałem stracić jedynego miejsca na ziemi, które szczerze potrafiłem nazwać domem.

Nie ubieraliśmy choinki z moją rodziną. Robiliśmy to co roku dlatego byłem pewny, że zrozumieli, że coś się stało. Nikt nie przyszedł sprawdzić co i choć zwykle było inaczej, teraz byłem wdzięczny za to, że dali nam przestrzeń.

Pokój był cichy i zimny kiedy obudziłem się z kolejnego niespokojnego snu. Kiedy jeszcze się spotykaliśmy Baekhyun często budził się w nocy przez zimno. Mimo że je uwielbiał, nie dawało mu ono odpocząć. Miał do niego więcej cierpliwości niż do mnie. Nie denerwował się przez pobudkę, a sięgał skopaną kołdrę czy dodatkowy koc i okrywał nas obu. Wiedziałem, bo czasem przypadkiem mnie wybudzał, kiedy przykrywał moje ciało pod samą szyję. Jego ciepły oddech i przydługie kosmyki włosów mówiły mi, kiedy zastygał na moment, aby mi się przyjrzeć. Było w tym coś wyjątkowo intymnego. Zwykle udawałem, że śpię, choć czasem mój uśmiech mnie zdradzał. Byun nazywał mnie wtedy tanim aktorzyną, a ja ze śmiechem ciągnąłem go prosto w swoje ramiona, aby ochronić od zimna całą jego sylwetkę. Lubiłem te momenty. Były czymś co mocno zakorzeniło się w moim umyśle.

Po Baekhyunie nie było nikogo. Często denerwowali mnie ludzie mówiący, że zawalił im się świat czy że po rozstaniu nic nie było takie samo, ale kiedy straciłem Baekhyuna i poczułem ich ból uświadomiłem sobie, że było to naprawdę ciężkie, przygniatające serce uczucie. Jongin czasem nazywał to zamknięciem rozdziału, ale ja obawiałem się, że było to zakończeniem całego tomu, jeśli nie serii. Tak, jakby po nim nie miało nic więcej się pojawić.

Chyba przestałem wierzyć w miłość. Starałem się myśleć, że minęły tylko dwa miesiące, że być może nie do końca wyleczyłem złamane serce, ale czułem, że nikt już nie zawróci mi w głowie jak Byun Baekhyun.

Byun Baekhyun, który siedząc na ziemi pozwalał mojej babci głaskać jego włosy w leniwym, spokojnym ruchu, jak okazało się, kiedy w końcu zszedłem na dolne piętro domu.

- Hej. - Powiedziałem. Baekhyun spojrzał na mnie krótko, a ja zmierzyłem wzrokiem mały opatrunek na jego policzku. Podniosłem wzrok na babcię, która posłała mi lekki uśmiech. Ten krótki gest upewnił mnie w tym, że wciąż nie wie o moim, teraz już naszym kłamstwie. - Gdzie są wszyscy? - Zapytałem siadając na skraju kanapy, obok kobiety.

- Minseok i Junmyeon pojechali do Seoul. Wydaje mi się, że chcieli się spotkać z chłopakiem Minseoka. Jak się nazywał?

- Taekwoon. - Nie znałem Taekwoona. On i Minseok spotykali się już pół roku, ale Minseok wciąż wyjątkowo chronił jego tożsamość.

- O właśnie. - Rzuciła babcia z uśmiechem. - Twoi rodzice wyjechali w sprawie biznesu. Nie mówili ci? - Pokręciłem głową. Zbyt skupiony na Baekhyunie nie spędzałem z nimi wiele czasu. - Nie jestem pewna gdzie jest reszta, ale Seo pytała rano czy chcę jechać z nimi na jarmark więc podejrzewam, że tam właśnie są.

- A Jongin? Pojechał z nimi?

- Nie mam pojęcia. - Odparła. Ponownie przytaknąłem i spojrzałem na Baekhyuna. Uświadomiłem sobie, że wpatruje się w stojącą na środku pomieszczenia, bogato ustrojoną choinkę. Lubił ją ubierać, ponieważ w jego domu rodzinnym nigdy nie mieli choinki. Nie obchodzili bogato świąt. Jedli wspólnie obiad, a później każdy z nich szedł w swoją stronę. Przynajmniej tak było, zanim Baekhyun się wyprowadził. Wiedziałem, że po tym co roku wysyłał im pewną kwotę na nieduże prezenty dla dzieciaków.

Irreplaceable |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz