Niedopowiedzeniem byłoby nazwanie mnie zdenerwowanym. Byłem niemal przerażony, zważywszy na to, że mój były chłopak, którego imienia nie chciałem pamiętać, nie skontaktował się ze mną w niedzielę. Nie spodziewałem się takiej sytuacji, chociaż moje wszelkie plany względem wyjazdu były wyjątkowo dopracowane i przemyślane. Byun nie był typem osoby, która najpierw godziła się na coś, a później rezygnowała, ale jednocześnie zawsze znałem Baekhyuna jako mojego chłopaka. Nie wiedziałem jak zachowuje się względem ludzi, z którymi nie łączyły go pozytywne uczucia.
Sam wyjazd miałem już porządnie zaplanowany. Wiedziałem co mówić, robić, jak się zachowywać, aby moja rodzina sądziła, że wciąż jestem ślepo zapatrzony w Byuna. Przeczytałem rady internautów, spojrzałem nawet na internetowe opowiadania, które czytała dziewczyna Jongdae. W pamięci przywołałem wszystkie najbardziej zawstydzające sytuacje, które moje rodzina określała jako słodkie, urocze, romantyczne, które zaszły pomiędzy nami w miesiącach związku. Przejrzałem zdjęcia, które moja mama publikowała na swoim Instagramie. Wiele z nich przedstawiało mnie i Baekhyuna, kiedy sądziliśmy, że nikt nas nie widzi. Były to głownie małe uśmiechy, delikatne pocałunki czy czułe spojrzenia. Mogłem to udawać, przynajmniej większość z tych rzeczy. Byłem przygotowany do walki.
W całych tych planach nie uwzględniłem możliwości tego, że Baekhyun się ze mną nie skontaktuje.
Nadszedł poniedziałek, a ja wraz z walizką siedziałem pod drzwiami zastanawiając się co powiem mojej rodzinie. Nadchodziła już godzina, którą przewidziałem na wyjazd. Potrzebowałem planu B, którego nie przewidziałem. Wiedzieli, że przyjeżdżam oraz że zabiorę ze sobą Baekhyuna. Kiedy próbowałem wymyśleć coś co mogłoby go zatrzymać w bądź co bądź dość monotonnej pracy (czy nie mógł zostać lekarzem lub artystą?) usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzałem na leżący na półce telefon.
Wiadomość została wysłana z nieznanego numeru.
„ Odbierz mnie z ul. Chungwon-daero 5/3. Szary blok"
Odetchnąłem głęboko z ulgą i natychmiast podniosłem się z zajętego miejsca. Miałem przeczucie, że ten nudziarz specjalnie trzymał mnie w niepewności tyle czasu. Chciał mnie zdenerwować i pokazać, że jestem od niego zależny. Byłem tego właściwie pewny.
Nie myśląc nad tym dłużej zapiąłem kurtkę i chwyciłem rączkę walizki, którą ze sobą zabierałem. Wystawiłem ją na hol, zgasiłem ostatnie zapalone światła i wyszedłem z apartamentu. Pożegnałem go z lekkim smutkiem, bo choć uwielbiałem dom w górach, to tu miałem największy spokój. Ten miesiąc nie zapowiadał się na odprężający.
Przed przywołaniem windy sprawdziłem czy drzwi do mieszkania 102 są zakluczone. Nie były, zresztą nie było w tym nic dziwnego. Właścicielowi brakowało instynktu przetrwania. Otworzyłem je.
Jongin siedział na kanapie z laptopem na kolanach. Wyglądał na wyjątkowo pochłoniętego wykonywanym zajęciem, kiedy jego dłonie naciskały klawisze w szybkim tempie.
- Napisał.
- Chanyeol! – Krzyknął łapiąc się za klatkę piersiową na wysokości serca. – Uprzedź jakoś, nie wiem, zapukaj czy coś. Nie cierpię jak tak robisz.
- Zacznij zakluczać drzwi. – Wzruszyłem ramionami. Szczerze miałem nadzieję, że kiedyś zacznie to robić. Nie chciałem któregoś dnia dowiedzieć się, że został okradziony lub napadnięty. Mężczyzna powtarzał, że umrze, kiedy nadejdzie na to czas, ale czułbym się lepiej, gdyby nie przyczyniła się do tego żadna osoba trzecia.– Napisał. – Powtórzyłem.
- Wysłał adres?
- Tak. Jadę już po niego. – Powiadomiłem Jongina, który przytaknął lekko głową. Zmierzył mnie wzrokiem i westchnął. Od początku nie wydawał się do końca przekonany moim pomysłem odzyskania domu. Oboje wiedzieliśmy, że nie jest najrozsądniejszy. Co więcej, Jongin znał Baekhyuna, ale ich kontakt nigdy nie był najlepszy. Miałem nadzieję, że zabranie ze sobą byłego chłopaka nie zniszczy nam wszystkim świąt.

CZYTASZ
Irreplaceable |ChanBaek|
Fanfic|Rozdziały publikowane codziennie przez cały grudzień 2022!| Chanyeol i Baekhyun po wielu próbach ratowania swojego związku zdecydowali się go zakończyć. Ich relacja pierwszy raz zdawała się zupełnie jasna. Dla obojga było oczywistym, że między nimi...