21/12

82 10 11
                                        

Hotelowy pokój był zadbany i wygodny. Pomieszczenie było duże, a widok na miasto przepiękny. Rzadko zostawałem w hotelach nienależących do mojej rodziny, ale podobało mi się tutaj. W pokoju dominowały biel i odcienie szarości. Szerokie łóżko znajdowało się w samym centrum na niewielkim podwyższeniu. Nie planowaliśmy spędzić tyle czasu w nieznanym mieście, ale żaden z nas nie chciał zostawić samochodu, po który później musielibyśmy przyjechać. Pieniądze nie stanowiły problemu, większym okazało się znalezienie miejsca z wolnymi pokojami. Na szczęście i to udało się załatwić po kilku próbach.

Spojrzałem na Baekhyuna, który z twarzą przyciśniętą do białej poduszki wciąż spokojnie spał. Wypił wczoraj za dużo, tak samo jak Jongin. Ich śpiewy przecinały nocną ciszę całą drogę do hotelu. Żaden z nich nie zdawał przejmować się otoczeniem, kiedy potykając się na prostej drodze zapewniali, że nie potrzebują naszej pomocy w dotarciu do celu. Jongin nabił sobie przez to guza, kiedy wpadł na jedną ze świetlnych latarni. To tylko spowodowało, że Baekhyun z głośnym śmiechem padł na ziemię, z której próbowaliśmy go pozbierać kilka minut.

Teraz ten sam mężczyzna skulony pod białą pościelą zdawał się usposobieniem anioła.

Ręcznikiem przetarłem wilgotne włosy, po czym sięgnąłem po menu restauracji hotelowej. Oferta nie była rozbudowana i o tej godzinie liczyła zaledwie cztery potrawy, które zamówiłem starając się rozmawiać na tyle cicho, aby nie wybudzić bruneta.

Zastanawiałem się czy Minseok i Jongin również już wstali. Mieli pokój piętro niżej, ponieważ były to ostatnie możliwe do wynajęcia miejsca. Nie byli specjalnie zadowoleni z tego, że muszą go dzielić. Sam nie miałem nic przeciwko współlokatorowi. Przywykłem do mieszkania z Baekhyunem. Obawiałem się, że może nadejść czas, kiedy zacznę za tym tęsknić.

Nasz czas się kończył.

- Chanyeol? - Szepnął głos za moimi plecami. Odwróciłem się, aby spojrzeć na Baekhyuna. Jego powieki były lekko uchylone, a brwi zmarszczone. Kiedy rozpoznał moją twarz z powrotem zamknął oczy.

- Obudziłem cię? - Zapytałem mając na myśli rozmowę telefoniczną. - Przepraszam.

- Nie. - Mruknął cicho, choć miałem wrażenie, że nie mówi prawdy. Otulił się mocniej, ale po chwili otworzył gwałtownie oczy i spojrzał pod kołdrę.

- Czy my -

- Nie. - Zapewniłem natychmiast. - Turlałeś się w śniegu. Twoje ubrania były całe przemoczone.

- Oh. - Mruknął, po czym usiadł i poprawił hotelowy szlafrok, który wcześniej zsunął się nieco z jego ciała. Widząc to zająłem miejsce obok, opierając się o oparcie łóżka. Baekhyun spojrzał na mnie, po czym westchnął.

- Jak się czujesz? - Zagadnąłem próbując rozpocząć jakiś temat z zaspanym mężczyzną.

- Chyba okej, a ty?

- W porządku. - Odparłem, a po chwili ruchem głowy wskazałem telefon leżący na szafce nocnej. - Ktoś do ciebie wypisuje od rana.

- Pewnie Sehun. - Westchnął sięgając po urządzenie. Odblokował je i zmierzył wzrokiem wiadomości. - Ah, to mama.

- Coś się stało?

- Nie. - Wymamrotał, po czym odłożył telefon nie kłopocząc się odpowiedziami. Odetchnął głęboko, po czym przechylił się nieco i ułożył głowę na moim ramieniu. W pierwszej chwili odrobinę się spiąłem, zupełnie zaskoczony, ale zaraz rozluźniłem. - Pyta czy wracam do domu na święta.

- Przecież rozmawiałeś z nią o tym, że spędzisz je ze mną.

- Ale powiedziałem, że jeśli będziesz mnie denerwował to wrócę przed gwiazdką.

Irreplaceable |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz