Król zwiędłych dusz

9 3 0
                                    

Schludne niebo, czysta góra
Płynął myśli podłe w chmurach
Pieniądz krąży dziś w naturze
Biedak skomli znów przy murze
A na tronie władcy świata
Chytry człowiek myśli splata
Tworzy duszom kolosea
Wola jego je zaściela
Rwie języki, wiąże usta
Pieniądz sypie ręka tłusta
Światy tworzy myślą swoją
A przychody wciąż się dwoją
Sypie szczodrze chwasty w głowy
Bo to stwór jest pomysłowy
Rządzi światem, depcze Ziemię
Rozum dusi swoim cieniem
Serce pali swoja wolą
Świat doprawia smaczną solą
I pierścienie ludziom daje
Świat upiorów rośnie stale
I ja także w jego władzy
Tonę jako w deszczu sadzy
Pan on straszny choć przyziemny
Jego słucha lud ten ciemny
Trzyma pierścień swój jedyny
Wszędzie w koło góry miny
Węża oczy, język kupca
Jak na smyczy wiodą głupca
Trzyma ludzi w swojej woli
Nieświadomych własnej doli
On nad państwem i nad królem
Siebie stawia, rządzi ulem
Dobra sypie w ludu ręce
A odbiorca jeszcze wiecej
Niewolników ma zastępy
Których ciagnie na przynęty
Przekonani o wolności
Jemu służą ludzie prości
Pływa w złota on basenie
Znów wydaje obwieszczenie
Tworzy światy, pamięć pali
Pożyteczni są niestali
Dymi z nozdrzy swą techniką
Mami ludzi galaktyką
I kreuje ich potrzeby
Pieniądz tryska z dobrej gleby
Świateł gierka mami oczy
Stary Syzyf pianę toczy
Ale jego nikt nie słucha
Bo dzisiejsza młodzież głucha
Zaś królowi swe pokłony
Dają ludzie rzeźbiąc trony
Przekonani o wolności
Jemu służą ludzie prości
Przekonani o swej wiedzy
Głupie wygłaszają tezy
Bo w tym świecie informacji
Mnóstwo sprzecznych mądrych racji
Światłem zionie biała kreda
Na tablicy pisze bieda
A król siedzi na swym tronie
I w uśmiechu marszczy skronie
A król siedzi na swym tronie
I w uśmiechu marszczy skronie

Jan Antonik, Lublin 16 stycznia 2022 roku

Dym na siedmiu wzgórzachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz