Rozdział 6 ,,Chóry i soliści''

21 1 0
                                    

Astartes szedł pierwszy. Jego olbrzymia sylwetka dodawała otuchy. Tym razem nie robił ,,tego czegoś'' i nie rozmywał się w mroku. Olbrzym w czarnej zbroi zwiadowcy powiesił bolter na plecach a w dłoniach trzymał ostrze bojowe i pistolet boltowy. Za nim szła siostra bitewna z mieczem łańcuchowym gotowym do uruchomienia. Metalowy plecak zasialający jej pancerz wspomagany co jakiś czas uruchamiał chłodzenie reaktora. Żołnierz tempestus zamykał pochód. 

- Szukamy nadziei Nero ? - zagadnął Rico rozglądając się na boki. 

-  Plakatów ze słowem ,,nadzieja'' . Mam poczucie humoru cadiańczyku jakbyś się zastanawiał. - odparł astartes

- Nadzieja to pierwszy krok do .... - recytowała Dolores

- Znamy to siostro - przerwał jej Nero, gwałtowniej niżby chciał . Nie podobało mu się głośne zachowanie towarzyszy, tak bardzo różnili się od jego braci. - Z tyłu budynku jest dodatkowe wejście, tam spróbujemy. Główne będzie lepiej strzeżone lub zaminowane.

- Absurd. Nie widziałem pośród tych rzeźników nikogo kto wyglądałby na sapera - skomentował Rico

- Gromadzą materiały wybuchowe. Wiem na pewno. Powiedzmy, że czuję to podskórnie - ostatnie słowo Nero wypowiedział bardzo powoli i obdarzył towarzyszy uśmiechem takim jak wtedy gdy wspomniał o zakończeniu przesłuchania.

- Rzeczywiście masz poczucie humoru Kruczy Gwardzisto. Zagraj jeszcze w karty i będzie z ciebie żołnierz - powiedział Rico. 

- Gra w karty nie jest elementem szkolenia astartes - odparł Nero  

,, Za cholerę nie ma poczucia humoru. To albo zgrywa się ''. pomyślał Nero. 

W końcu dotarli do sporego budynku wyprodukowanego w standarowej technologii stacji pozaplanaternych. Plastalowe ściany wznosiły się na wysokośc dwóch kondygnacji, jedno wejście główne i wyjście przeciwpożarowe z tyłu gmachu. Poszli zgodnie ze wskazówkami Nero i w końcu zobaczyli to co on wcześniej we wspomnienach kultysty. Drzwi były zamknięte na zamek elektroniczny. Żadnych okien. Z przodu budynku widzieli za to krwawe ślady ciągnące się w stronę wejścia. 

- Ostrożnie - powiedziała Dolores. Wyczuwam herezję !  - wskazała na rozrzucone prostokątne kartki w ogromniej ilości. Było ich mnóstwo, szczególnie w pobliżu lekkich kontenerów z żółtego tworzywa. Podwórze za budynkiem było nimi zasłane.   

Rico przyjrzał się jednej z walających się kartek. Maszynowym drukiem zapisano na niej imiona: Balek Vriss, Jesse Eid, Shara Mason. Obok ostatniego z imion był odręczny znak graficzny. 

- Hej, wiem co ci barbarzyńcy tu robią. To wybory. Oni uprawiają .... demokrację - powiedział z  wachaniem żołnierz tempestus i wyrzucił kartkę w wyraźnym obrzydzeniem. ,, Trochę szkoda czasu na palenie tego wszystkiego ale z drugiej strony ?'' zadumał się na chwilę.

- Na Imperatora. Więc tak nisko upadli ? - Dolores miała już dosyć bluźnierstw. Spojrzała na ścianę budynku. Wszędzie to przeklęte słowo: Nadzieja. 

Nero próbował chwilę manipulować przy zamku elektrycznym ale wymagało to wiedzy, której nie posiadł w toku szkolenia astartes. ,,Trochę jak z kartami'' pomyślał.

Rico rozprawił się z zamkiem z dużą wprawą. Na Cadii nawet kantyny miały lepsze zabezpieczenia.  Szczególnie te oficerskie. Pozwolił by wspomnienia rozproszyły mrok chwili. Gdzieś w oddali zawyły syreny i było słychać przytłumione strzały. Może jednak nadciągają posiłki ? 

- Dolores, poczekamy ? - zapytał chowając elektrowytrych.

- Nawet o tym nie myśl. Pomódl się do Imperatora i wchodzimy.

Latarnia OsnowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz