Abernatus nacisnął przycisk na pulpicie Kolumbarium Żywieniowego typu VII. Z otworu, który pojawił się w ścianie wyjął ciepły posiłek w głębokiej misce. Wątpił, żeby mógł coś przełknąć ale chciał udawać przed samym sobą, że nie jest heretykiem, że nic się nie stało. Zająć się czymś zwyczajnym. Odwrócił się od szarej ściany pełnej małych drzwiczek i rozejrzał się za miejscem gdzie może usiąść.
,, Śledzą mnie na pewno. Szpiedzy, serwoczaszki czy psykerskie metody, jestem pod obserwacją. W Imperium zawsze ktoś patrzy '' Konwersował w myślach sam ze sobą, zdając sobie sprawę, że wychodząc żywy po spotkanu z Tym, bez podjęcia próby walki zdradził Imperium, formalnie już jest zepsutym heretykiem.
,,Zmieniał kształty. Wyglądał jak ta brygadzistka, którą spotkałem a potem jak serwitor bojowy widziany przejazdem. Widział więc moje wspomnienia. Był w mojej głowie. To koniec.''
Młoda adeptka uśmiechneła się do niego i zaprosiła gestem do stolika pod oknem. Czerwona szata zdobiona złotym haftem na obrzeżach, długa szyja, aquilla wytatuowana na czole. Rzucała się w oczy na tle wszechobecnej szarości.
,,Heretycy nie robią takich tatuaży. Muszę zachowywać się normalnie. A może robią.''
- Dziękuję - powiedział sadowiąc się naprzeciw kobiety. Stolik nie był duży więc siedzieli prawie twarzą w twarz.
Serwitor w mechanicznych ruchach przejął kostur psykera i stanął w niewielkiej odległości. Zapachniało kadzidło wydmuchiwane z dyszy zamontowanej w jego nadgarstku.
Myśli Abernatusa bezwiednie wróciły do spotkania sprzed godziny. Głos istoty zwanej Abrahamem był jak niegojąca się rana.
+++ WILCZY SYN, ZBRODNIARZ Z PROSPERO, FANATYCZKA RELIGIJNA I XENOS. ZA NICH CHCESZ UMIERAĆ ? A MOŻE SĄDZISZ, ŻE ŚMIERĆ TO NAJGORSZE CO MOGĘ CI ZROBIĆ ? MYŚL ABERNBATUSIE SKUP SIĘ NA SWOIM ZADANIU. POMOGĘ CI ++ Słowa tego czegoś wypaliły się w jego umyśle tak jak powidok po wybuchu prześladuje wzrok. Próbował zamknąć się na wspomnienia ale były silniejsze niż jego wola.
- Nie ma za co. To przyzwoite miejsce. Czasem ciężko usiąść tyle tu ludzi. - jej głos był bardzo niski i jakoś nie pasował do całości osoby.
Abernatus nie odpowiedział, spojrzał na swoje jedzenie a potem raz jeszcze na Kolumbarium Żywieniowe.
- Tak wykorzystuje się je także do przechowywania urn z prochami. Mechanicum wymienia je w razie potrzeby, raz na cmenatrz, raz do knajpy. Przenoszą całą ścianę. Zależy czy jest więcej gąb do wykarmienia czy więcej zmarłych. Jak masz pecha to zamiast miski znajdziesz w środku urnę. Czasem nie sprzątają po wymianie - mówiąc to deliktanie mieszała w swojej potrawie.
- W drugą stronę też to działa ? Zupa na cmenatrzu ? - zapytał patrząc na nią.
Uśmiechneła się.
- Abernatus. Nazywam się Abernatus. Jestem sankcjonowanym psykerem. - przedstawił się. Mówienie nieco zagłuszało własne myśli. Co ważniejsze zagłuszało też obce myśli, które słyszał w swojej głowie.
,, Jestem też heretykiem''
- Odelia Hayden. Adeptka Astra Telephatica. - odpowiedziała
- Hayden ?
- Znasz kogoś o tym nazwisku czy podoba ci się brzmienie ?
Spróbował zupy. Przysiągłby, że pachniała jak chłodzący się piec krematorium.
+++ ZETRĘ CIĘ NA PROCH JEŻELI SPRÓBUJESZ SIĘ SPRZECIWIĆ. SPROWADZISZ DO MNIE AGENTA INKWIZYCJI ELOHIMA A JA POMOGĘ CI ODNALEŹĆ TWOJEGO INKWIZYTORA. JEŻELI COŚ MI SIĘ STANIE ODRODZĘ SIĘ ALE RELIKT PRZESTANIE DZIAŁAĆ. JA JESTEM LATARNIĄ. BĄDŹ RACJONALNY. JESTEM WIECZNY ! +++
,, Zniszczenie latarni oznacza, że przepadnie cała flota będąca w Immaterium a lecąca na pomoc do systemu LV. Każdego dnia nowe statki brały ten kurs. Jeżeli ten heretycki artefakt przestanie działać nigdy nie opuszczą osnowy. Miliony ludzi. Oddziały Astartes. Niezliczone relikty. Tytany. Imperium jest na łasce Pierwotnych Potęg. Czemu nie wyłączą jej ot, tak? Stawki musza być większe niż kilka systemów i parenaście miliardów ludzi'' Zadumał się psyker, próbując zrozumieć co się dzieje.
- Kiedyś znałem. Dobry pilot i przyjaciel. - powiedział
,, A ty może jesteś jego pra do potęgi prawnuczką. ha !''
+++ NIE ZAWIEDŹ MNIE. ELOHIM SKRYŁ SIĘ W KULCIE IMPERATORA MŁOTODZIERŻCY. ZNAJDŹ GO. WIDZĘ PRZYSZŁOŚCI, WIEM, ŻE GO SPOTKASZ. TO HERETYK. JEGO KULT TO HEREZJA +++ Wspomnienia raziły go jak słońce na pustynii. Nie mógł się skryć rozpraszając uwagę rozmową czy jedzeniem.
- Gdzie go znajdę ? - zapytała
- Kogo ?
- Twojego Haydena. Może to moja rodzina. Niedługo, jak skończę naukę czekają mnie podróże.- uśmiechneła się pokazując stalowoprotetyczne zęby. Na górnym rzędzie miała delikatny grawer aquilli.
- Zmarł. Dawno temu. Jeszcze nim się narodziłaś.
+++JESTEM Z PROSPERO JAK I TY. Z DAWNEGO PROSPERO ABERNATUSIE, BRACIE MÓJ+++ Słowa pojawiały się w umyśle jakby były jego własnymi. Przez chwilę wydawało mu się, że widzi postawnego mężczyznę w ceremonialnej szacie ale jednocześnie był on plątaniną macek wystających z atramentowo ciemnego pnia. Każda z nich zakończona była szczęką, w której tlił się wielokolorowy ogień. Był człowiekiem i był wiekszy niż człowiek jednocześnie.
- Gdzie jest vox pokrywający zasięgiem całą stację ? - zapytał
- Myślałam, że porozmawiamy o tobie i o mnie. - odpowiedziała
- Innym razem.
- Jutro wylatuję do LV - głos Odelii był nieco wyższy.
- Musze wiedzieć gdzie jest vox.
- Kompleks Kappa. Poziom III, rejon 12. Tam zapytasz - nie patrzyła już na niego.
Abernatus natychmiast wstał. Zabrał kostur trzymany przez serwitora o martwym spojrzeniu.
CZYTASZ
Latarnia Osnowy
FanfikceOdnaleźć zaginionego Inkwizytora pośród niezliczonych miliardów obywateli Imperium Człowieka. Zadanie dla tysięcy agentów mających do dyspozycji własną flotę ? Otóż nie ! Ktoś w Departamencie pomyślał, że lepiej będzie wysłać naszą czwórkę. Brzmi...