Rozdział 3

188 6 0
                                    

-Cześć wszystkim. Miło mi was poznać. Nazywam się Yamamoto Mayumi. Mam nadzieję, że się dogadamy. - blondwłosa dziewczyna posłała uroczy uśmiech w stronę siedzących w ławkach uczniów.

Nowa szkoła, nowe twarze, wszystko nowe. Tak opisała to sobie w myślach Yamamoto, idąc przez korytarz pełen osób w jej wieku. Ona "Była nowa" jak to określiła ucząca się tu młodzież. Ubrana w mundurek Arasomy należący do damskiej części szkoły składał się z białej koszuli mającej kołnierzyk, granatowego krawatu, marynarki, dość krótkiej spódniczki oraz podkolanówek w tym samym kolorze z białym paskiem u góry. Jej stopy zdobiły czarne buty z grubą podeszwą.

Za swój cel obrała sale gimnastyczną. Z dłońmi w kieszeniach marynarki oraz ze znudzonym wyrazem twarzy weszła do pomieszczenia. Rozejrzała się, a jej oczom ukazała się ćwicząca drużyna. Byli tak zajęci, że nie zauważyli stojącej dziewczyny w progu. Postanowiła podejść do trybun. Usiadła na najniższym z nich, założyła nogę na nogę i odkaszlnęła. Odgłos rozniósł się po całej sali echem, czym zwróciła uwagę grających. Przystanęli, przyjrzeli się jej po czym jeden z nich podszedł do niej. Stanął nad nią pokrywając ją swoim cieniem, podparł się pod boki i wbił wyczekujące w nią spojrzenie.
- Szukam kapitana klubu koszykarskiego. - podniosła głowę kierując swój wzrok z parkietu na osobę tuż nad nią.
Był to wysoki, dobrze zbudowany chłopak o rudych włosach i niebieskich oczach. Miał na sobie białą, luźną koszulkę na grubych ramiączkach oraz czerwone spodenki.
- Ja nim jestem. - odparł posyłając radosny uśmiech.
- Dobrze się składa. - poderwała się z miejsca będąc tym samym mu do ramion.
- Słucham. Potrzebujesz czegoś? - spytał zamyślony.
- Chciałabym dołączyć do klubu. - wbiła dumne spojrzenie w rozmówcę.
Rudowłosy udał, że trochę się zastanawia patrząc w sufit.
- No dobra. Ale muszę cię sprawdzić. - uśmiechnął się chytrze. - Zapraszam na parkiet My lady. - ukłonił się lekko rękoma pokazując gest zaproszenia.
Dziewczyna zrzuciła z siebie marynarkę. Wyciągnęła z torby obuwie sportowe, szybko zmieniła i już kroczyła na boisko. Chłopak ruszył za nią ogarniając ją od góry do dołu. Stanęli naprzeciwko siebie.
- Dobra. Trafisz do kosza jesteś w składzie. - odparł przygotowując się do gry.
- Nie za prosto? - powiedziała łapiąc piłkę, którą ktoś jej rzucił.
- Ależ skąd. - uśmiechnął się chytrze patrząc spod byka na fioletowooką.

Zaczęła odbijać piłkę o parkiet analizując przeciwnika. Spróbowała ominąć go z prawej lecz szybko piłka zniknęła spod jej dłoni. Zatrzymała się zaskoczona widząc jak niebieskooki biegnie do jej kosza. Wyskoczył, by rzucić jednak smignęły mu przed oczami tylko blond włosy. Doskoczyła do chłopaka łapiąc piłkę w obie ręce tuż przed nim. Obruciła się w powietrzu lądując przodem do kosza rywala. Ruszyła zostawiając rudego, który dopiero co zdonrzył wylądować, a ona już była przy jego koszu. Stanęła przy nim odbijając piłkę. Odwróciła się do niego przodem, posłała uroczy uśmiech i wyrzuciła okrągły przedmiot za siebie idealnie trafiając do obręczy.
- To co? Jestem w drużynie? - spytała niewinnie podpierając się pod bok.
Zszokowany nastolatek podszedł wolnym krokiem do niej, a szok wymalowany na jego twarzy mówił tylko jedno - "Jak?".
- Jak ty to zrobiłaś? - wskazał palcem na kosz, a szczenka opadła mu aż do ziemi - Jesteś niesamowita. - ożywił się nagle - Jak się nazywasz? - skierował wzrok na dziewczynę.
- Yamamoto Mayumi. Miło mi. - uśmiechnęła się.
- Wszystko jasne. - odezwał się ktoś z boku.
Była to niska dziewczyna o czarnych włosach i oczach. Ubrana była w pomarańczowy podkoszulek i różowe legginsy.
- Pokolenie cudów co? - spojrzała na blondwłosą uśmiechając się lekko.
Fioletowooka nie skomentowała wypowiedzi czarnowłosej. Samo milczenie dało im odpowiedź potwierdzającą.
- Witam w zespole My lady. - zwrócił na siebie uwagę chłopak, a za nim stała pozostała część drużyny chętna do poznania nowego członka klubu.

Czas mijał dość szybko. Okazało się, że Yamamoto chodzi do jednej klasy z kapitanem drużyny - Nakamura Masahiro. Poznała również resztę.

Watanabe Akio - starszy o rok różowowłosy oraz oki chłopak. Najwyższy w zespole. Śmiało mogła porównać go do Momoi. Pełen energii nastolatek kochający zakupy. Istna baba.

Tanaka Daichi - starszy o rok brązowowłosy nastolatek z czarnymi oczami. Trochę wyższy od Yamamoto. Spokojny i cichy, trochę tajemniczy. Mało się odzywa, ale za to dobry kompan.

Satō Hayato -najstarszy w zespole, niski białowłosy o szarych oczach. Głupkowaty, zdolny zrobić wszystko, by sobie pożartować. W ten oto sposób pałeczka kapitana z niego przeszła na Nakamure.

Kawasaki Junko - dość wysoka czerwonowłosa z zielonymi oczami. Radosna i zawsze nosząca każdemu pomoc.

Kawasaki Mai - siostra bliźniaczka Junko. Szalona, pełna werwy, nie mogąca usiedzieć w jednym miejscu.

Asano Misaki - najniższa z drużyny, czarnowłosa i oka. Rozsądna, trzymająca się zasad oraz ogarniająca całą rozszalałą brygadę koszykarską.
Ekipa niczego sobie.

Zbliżał się czas Winter Cup. Trenowali do upadłego, by zdobyć w tym roku mistrzostwo. Wszystko pięknie tylko Yamamoto wiedziała, że nie będzie łatwo tym bardziej, że może trafić na mecz z Aomine z czego nie była zbytnio zadowolona. Od czasu rozstania zerwała kontakt ze wszystkimi oprócz Momoi, która nie pozwoliła spławić siebie tak łatwo.

Akademia Tōō

- Aomine musisz iść na trening. - namawiała go różowowłosa stojąc nad nim.
Chłopak leżał na dachu wygrzewając się w promieniach słońca. Ręce miał założone za głowę, a oczy zamknięte. Od pół godziny dziewczyna starała się dotrzeć do podświadomości przyjaciela jednak jej starania były do niczego.
- Nigdzie nie idę. - odparł sucho nie ruszając się nawet o milimetr.
Momoi opadły ręce z bezsilności. Prawda Aomine nie chodził za często na treningi nawet gdy była Yamamoto, ale teraz nie bywał na nich prawie wcale. Wiedziała, że przeżył mocno rozstanie z dziewczyną ponieważ nadal o niej mówił i nie potrafił nie spytać jej czy wie coś na temat dziewczyny. Kiedy dowiedział się, że blondwłosa już nie będzie uczęszczać do ich szkoły nie krył swojego niezadowolenia. Z wściekłości rozwalił dwa kosze podczas jak to powiedział "rozluźniającego treningu". Westchnęła zamykając oczy i siadając obok granatowowłosego.
- Wiesz coś?
Z letargu wyrwał ją głos chłopaka, który jak wcześniej leżał lecz nie miał już zamkniętych oczu. Czujnie obserwował różowooką.
- Przykro mi Dai-chan, ale nie. Dawno się z nią nie widziałam. Szczerze i tak dużo szczegółów mi nie mówi i omija temat kiedy tylko spytam się o szkołe. - podparła głowę na kolanach podtrzymując je rękoma.
Wstał do siadu przecierając oczy palcami. Westchnął głośno podnosząc się z miejsca.
- Chodź Satsuki. Muszę się rozerwać. - przeszedł obok dziewczyny schodząc z dachu.
Ta odprowadziła go wzrokiem po czym również wstała, otrzepała się z niewidzialnego kurzu i podążyła za przyjacielem.

Krok Aomine Daiki x OC ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz