VII

233 18 4
                                    

Rudy wrócił do domu i z uśmiechem wpatrywał się w biały, ciemny sufit. Myślał o tym co stało się parę minut temu. Nie rozumiał dlaczego jego przyjaciel tak się zachował, ale tak naprawdę nie był na niego zły. Podobało mu się. Szukał wyjaśnienia w alkoholu. Tak. Stwierdził, że gdyby nie to, że wypił tyle na pewno by do tego nie doszło. W końcu najprościej wszystko zrzucić na alkohol, prawda?
Pomimo tego, że chciał wierzyć w to co mówił, nie umiał. Cały czas gdzieś w tyle głowy tkwiła mu myśl, że może wcale nie było to nieumyślne zdarzenie. Może zrobił to na co nie odważył by się nigdy na trzeźwo? Masa takich pytań zadręczała jego głowę przez całą noc. Kiedy tylko udało mu się zasnąć, nie trwało to długo. Przebudzał się i w sekundę, jego głowę napełniała sterta myśli. Nie mógł przestać o tym myśleć. Chciał, aby to stało się jeszcze raz, ale trwało dłużej.

Zanim udało mu się uspokoić myśli i zasnąć na dobre, dochodziła już 9. Dla niego była to dopiero godzina, gdy usnął, ale dla Zośki wręcz przeciwnie. Tadeusz właśnie przeciągał się na swoim łóżku. Nie pamiętał wiele z wczorajszego wieczoru, ale to jak trafił do domu doskonale zapamiętał z najmniejszymi szczegółami. Wiedział co robi w tamtym momencie. Chciał tego, ale wiedział, że nie dałby rady bez pomocy alkoholu. Teraz, gdy już siedział na łóżku, myślał co właściwie powinien zrobić teraz. Może powinien się z nim spotkać i pogadać? Tak. To wspaniały pomysł.

O godzinie 13 Zośka był już pod domem Janka. Zapukał grzecznie do drzwi, które otworzyła mu jego matka. Obydwoje poszli do pokoju Rudego. Spał. Zośka nie chciał go budzić i nalegał, aby tego nie robić, ale jego mama uparła się i szybko przerwała jego sen. Młody Bytnar był niemało wściekły jak i później zdziwiony widokiem który ujrzał. Niespodziewal się, że gdy tylko otworzy oczy, ujrzy powód tyłu doświadczonych kilka godzin temu wrażeń. Pospiesznie poprawił włosy i usiadł na łóżku. Kiedy mama Janka wyszła chłopcy zaczęli rozmawiać. Rozmowa toczyła się na temat wczoraj imprezy. Po jakimś czasie doszło do jej końca.

-pamiętasz może coś co dzialo się, kiedy wracaliśmy do domu? - zapytał zaciekawiony Janek.

-Oczywiście. Pamiętam z tamtego momentu wszystko najdokładniej.

-przyznasz, że nieźle działa na ciebie alkohol, hahah.

-Tak, trochę masz rację, za dużo wypiłem. Ale jeżeli chodzi Ci o sytuację z naszej drogi domu, to nie grał w niej roli żaden alkohol.

-hm? co masz na myśli to mówiąc?-zapytał lekko zaczerwieniony chlopak.

-To, że pocałunek, który ty sam dobrze pamiętasz był tylko i wyłącznie moim trzeźwym pomysłem i szczerze, z wielką chęcią bym go powtórzył.

SZUBIENICA; naucz mnie jak kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz