⚪️ 15 ⚫️

479 78 127
                                    

Namjoon wparował do sypialni jak każdego innego dnia, nie biorąc pod uwagę innego scenariusza jak ten, że Jimin śpi w najlepsze, bo nigdy nie ustawia budzika

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Namjoon wparował do sypialni jak każdego innego dnia, nie biorąc pod uwagę innego scenariusza jak ten, że Jimin śpi w najlepsze, bo nigdy nie ustawia budzika. Stanął jak wryty, zorientowawszy się, że w łóżku shiroi znajduje się ktoś jeszcze.

Jeongguk leżał na plecach, a Jimin wtulał się w niego, głowę trzymając na torsie, a jedną z nóg mając przerzuconą przez ciało drugiego. W tej pozycji idealnie prezentował blade, kształtne pośladki każdemu, kto wchodził do pokoju.

Namjoon nie usłyszał powrotu swojego podopiecznego i jego kolegi. Otrzymawszy informację, że ma wolny wieczór, ponieważ Jimin ma zapewnioną ochronę, postanowił się wyspać, wreszcie mocnym, zdrowym snem, a nie takim, z którego łatwo było się wybudzić i biec na interwencję.

Odchrząknął i spiął łopatki, przybierając swoją zwyczajną maskę chłodnego profesjonalisty.

‒ Czas wstawać ‒ ogłosił stanowczo.

Jeongguk poderwał się natychmiast, w panice szukając czegokolwiek, czym mógłby się nakryć, lecz Jimin mruknął tylko niewyraźnie i przytrzymał go w miejscu, jeszcze mocniej się w niego wtuliwszy.

‒ Idź sobie, Joonie ‒ wymruczał z jednym policzkiem rozpłaszczonym na torsie kuroi.

‒ Nie zamierzam. Wstawaj. Trzeba było nie wychodzić na imprezę, kiedy wiedziałeś, że masz dziś zajęcia.

W swej łaskawości prędkim krokiem przeszedł przez pokój, by ściągnąć z fotela niedbale rzucony tam koc, a następnie podać go zakłopotanemu Jeonggukowi, który podziękował nieśmiało skinieniem głowy.

‒ Jimin, wstawaj ‒ szepnął kuroi, składając szybkiego całusa na czole białowłosego chłopaka. ‒ Nie możemy się spóźnić.

‒ Sam idź. Boli mnie głowa.

‒ No świetnie, teraz jeszcze będziesz symulował. ‒ Namjoon oparł dłonie na biodrach. ‒ Śniadanie będzie za dziesięć minut, jeśli do tego czasu nie wstaniesz, sam cię wyciągnę.

Jimin w odpowiedzi zawył w poduszkę i wierzgnął nogami, demonstrując swoje niezadowolenie. Za wychodzącym ochroniarzem krzyknął pełne wyrzutu „Wcale nie symuluję!", ale nic to nie dało.

‒ Ogłośmy strajk, Gukie, nie wstawajmy ‒ prosił, kiedy Jeongguk zaczął wygrzebywać się z łóżka. ‒ No weź, nie zostawiaj mnie...

‒ Jimin, mamy zajęcia, a ja jeszcze muszę wrócić do siebie po mundurek. Spotkamy się później. ‒ Ucałował go w czoło, na co Jimin jedynie prychnął, zawiedziony swoim nowym chłopakiem i jego brakiem lojalności.

Gdy tylko Jeongguk się ulotnił, Namjoon wrócił z tacą ze śniadaniem i dzienną porcją witamin.

Jimin podniósł się niechętnie. Nie symulował bólu głowy, naprawdę go bolała. Prawdopodobnie miał kaca, choć wydawało mu się, że wcale dużo nie wypił. Nie czuł też charakterystycznej suchości w ustach.

Yata no karasu | jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz