⚪️ 27 ⚫️

413 63 124
                                    

Hoseok chlusnął krwią, nim zdołał dotrzeć do łazienki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hoseok chlusnął krwią, nim zdołał dotrzeć do łazienki. Krew rozbryzgała się na ciemnoszarej posadzce, barwiąc ją na jeszcze ciemniejszy kolor. Shiroi jęknął z bólu. Nie chciał być zbyt głośny, ale niestety nie udało się.

Hyungwon zjawił się obok niego po sekundzie.

– Jesteś tak uparty, że gdybym mógł, trzepnąłbym cię porządnie.

Nic mu na to nie odpowiedział. Pozwolił się objąć i doprowadzić do łazienki. Nie miał siły dyskutować z kuzynem. Nie miał siły na nic. Torsje męczyły go od wieczora. Była druga w nocy, a on znów zerwał się z łóżka, aby doczłapać się do łazienki.

Hyungwon bezpardonowo wpakował się do jego łóżka, oświadczając, że nie zamierza zostawiać go samego, dopóki jego stan się nie polepszy. Nie chciał budzić kuzyna swoim pojękiwaniem, ale w pewnych momentach nie wytrzymywał. Budził się średnio co dwie godziny i wymiotował krwią i żółcią, skomląc przy tym z bólu.

Łkał i jęczał. Jego skóra zrobiła się niemal przezroczysta, na rękach wyraźnie odznaczały się fioletowe żyły. Był wycieńczony. Pragnął, by jego organizm po prostu już się wyłączył. By ogarnęła go ciemność, w której mógłby zaznać wytchnienia.

Hyungwon opierał dłoń na jego plecach, kiedy pochylał się nad umywalką, wypluwając kolejne fale krwi. Nie potrafił ulżyć mu w cierpieniu, ale chciał, by Hoseok wiedział, że nie jest sam.

Namjoon zajrzał do nich po kilku minutach. Bez słowa postawił na szafce szklankę wody z listkami świeżej mięty oraz drugą, w której rozpuszczały się elektrolity.

– Wypij koniecznie ‒ polecił i poczłapał z powrotem do sypialni Jimina. Widać było po nim efekty ciężkiej nocy i jeszcze cięższego dnia.

Hyungwon podał kuzynowi szklanki, gdy tylko torsje ustały. Hoseok pił łapczywie, jakby chciał zrobić to jak najszybciej i wrócić do łóżka albo wywołać kolejną falę wymiotów.

Przepłukał twarz i postarał się wziąć kilka głębszych wdechów. Bolała go głowa, w brzuchu tkwiło niewidzialne ostrze, przełyk palił. Było mu zimno i zaczynał dygotać.

Hyungwon pomógł mu wrócić do pokoju i położyć się na łóżku. Zostawił go na chwilę, aby posprzątać na korytarzu, lecz szybko zorientował się, że Namjoon już to zrobił. Wrócił więc do sypialni i przygarnął kuzyna do siebie.

‒ Chodź tu, jesteś lodowaty.

‒ Nie mam już siły ‒ szepnął płaczliwym tonem.

‒ Oczywiście, że masz. Gdybyś nie miał...

Chae Dongwon twierdził, że Jungowie są delikatni, słabi, że nie przeżyją długo i dlatego nie warto się do nich przywiązywać. Ale po tym, co wczoraj zobaczył, zaczynał wątpić w słowa ojca.

Yata no karasu | jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz